Strona główna » Giełda transferowa PLK – oto 10 największych przegranych pierwszego miesiąca!
PLK

Giełda transferowa PLK – oto 10 największych przegranych pierwszego miesiąca!

11 komentarzy
Sezon transferowe tak naprawdę dopiero się na dobre rozpędza, lecz po pierwszych tygodniach można już wskazać jego pierwszych przegranych. Anwil bez (topowych) Polaków, King z dwoma Polakami obrażonymi, Ray Cowels bez klubu, Stal Ostrów bez ambicji (walki o medale), Śląsk bez NIzioła oraz Kolenda, a także MKS z opinią niepewnego płatnika. Kto jeszcze w Orlen Basket Lidze w połowie lipca nie może być zadowolony?

Tak naprawdę sezon transferowy tak realnie rozpoczął się oczywiście nieco wcześniej, lecz można przyjąć, że jego twardą granicę wyznacza ostatni mecz finału playoff. Równo cztery tygodnie temu Trefl przeszedł do historii polskiej koszykówki, zostając pierwszym zespołem, który zdobył złoty medal, odrabiając w nim straty z 1:3.

Poniżej 10 największych przegranych pierwszych tygodni personalnych roszad oraz kłótni i wszelkiej maści zawirowań w Orlen Basket Lidze.

Aha – z listą 10 zwyciezców wrócimy niebawem.

1. Ray Cowels

Podpisując przedłużenie kontrakt z Legią w trakcie poprzedniego sezonu raczej się nie spodziewał, że przed rozgrywkami 2024/25 będzie musiał szukać nowego pracodawcy.

W klubie ze stolicy zapanowały jednak nowe porządki, zakontraktowany został nowy dyrektor sportowy Aaron Cel, który sprowadził nowego trenera (Ivica Skelin) i Cowels w wizji nowych decydentów się już nie zmieścił. Amerykaninowi, po – co tu dużo ukrywać – fatalnej końcówce minionego sezonu (1/12 za 3 w playoff), ciężko będzie znaleźć innych chętnych na podpisanie z nim równie długiej i korzystnej pod względem finansowym umowy.

2. Anwil Włocławek

Najlepsi polscy koszykarze nie chcą grać we Włocławku – tak można streścić pierwsze tygodnie sezonu transferowego w wykonaniu Anwilu. Nie dość, że klub z Kujaw stracił Jakuba Garbacza, to jeszcze nie udało mu się (póki co) namówić żadnego topowego Polaka do parafowania umowy.

Bronisław Wawrzyńczuk ma trudne początki w roli konsultanta do spraw sportowych, bo oczekiwania związane z jego obecnością w klubie są we Włocławku naprawdę duże. Póki co wielkimi sukcesami pochwalić się nie może.

3. Przemysław Frasunkiewicz

W ostatnich tygodniach jego notowania mocno spadły. Po odpadnięciu w ćwierćfinale, kiedy prowadziło się 2:0 będąc drużyną rozstawioną z jedynką, naturalne wydawało się to, że pojawi się wiele głosów wątpiących w jego kunszt trenerski. Kiedy jednak już te głosy krytyki powoli zanikały, to Frasunkiewicz dołożył do pieca, wypowiadając kilka niepotrzebnych słów w wywiadzie dla swojego nowego niemieckiego klubu.

Obecny trener Seawolves Rostock co prawda po chwili kibiców Anwilu przeprosił, wyjaśniając istotę swojej wypowiedzi, ale nie ma się co czarować – w oczach wielu fanów, a może także osób ze środowisko, stracił nią naprawdę wiele.

4. Śląsk Wrocław

Wrocławianie po trzech latach gry wypadli z EuroCupu. Śląsk stracił więc gigantyczny magnes na zawodników, którego nie będzie w stanie zastąpić uczestnictwem w BCL.

Dodatkowo, brązowi medaliści poprzedniego sezonu nie zdołali zatrzymać w składzie swoich najlepszych Polaków – Jakub Nizioł zagra we Francji, a i Łukasz Kolenda chce wyjechać za granicę. Jakby nie patrzeć, póki co Śląsk spadł o piętro niżej, co przy ogromnych ambicjach tego klubu jest jednak porażką. Może i niewielką, taką którą można nadrobić, zanim nastanie wrzesień – ale jednak.

5. MKS Dąbrowa Górnicza

Porażka wizerunkowa w wykonaniu MKS z kilku ostatnich tygodni działalności tego klubu jest naprawdę sporych rozmiarów. Zespół w poprzednim sezonie spisał się świetnie, ale nikt już o tym nie pamięta, bo na pierwszy plan wyszły problemy organizacyjne tego klubu. Do tego to pokraczne oświadczenie skierowane w stronę naszej redakcji…

W ten sposób nie buduje się pozytywnego odbioru organizacji wśród kibiców i ludzi ze środowiska. W tym koszykarzy, którzy – trudno im się dziwić – wyjątkowo ostrożnie podchodzą obecnie do propozycji gry w Dąbrowie.

6. Marek Popiołek

O tym, jak niewdzięczny jest zawód trenera przekonał się w ostatnich miesiącach trener, którym uratował poprzedni sezon Legii, gdy w lutym zdobył z nią Puchar Polski w roli tymczasowego szkoleniowca. Po porażce z Kingiem w 1/4 finału playoff nie dostał propozycji pozostania dalej w roli head coacha.

Teraz Popiołek ma jeszcze większy kłopot, bo większość wakatów wśród pierwszych trenerów, a także asystentów w PLK, jest już obsadzona. O tym, aby były trener warszawskiego klubu miał dołączyć do sztabu szkoleniowego swojego następcy Ivicy Skelina jak nie było słychać, tak – wciąż cisza.

7. Krzysztof Król

Nie sposób obiektywnie ocenia, kto wygrał toczoną przy otwartej kurtynie wojnę na linii Tarek KhraisKrzysztof Król. Patrząc z boku, ciężko wyrokować, kto ma rację, kto ma prawo czuć się oszukanym itd.

Jedno jest jednak pewne. Prezes Kinga Szczecin w ostatnim czasie stracił zaufanie swoich dwóch graczy – Kacpra Borowskiego i Filipa Matczaka, którzy chcą się ze Szczecina jak najszybciej ewakuować. To pierwsza rysa na wizerunku Krzysztofa Króla, którego jak do tej pory środowisko koszykarskie głównie wychwalało.

8. Stal Ostrów Wielkopolski

Znacząca obniżka budżetu w stosunku do poprzedniego sezonu jest dużym problemem dla klubu z Ostrowa Wielkopolskiego.

Stal jest zmuszona nie tylko odpuścić walkę o topowych Polaków, jest także o gwiazdy, które grały w jej barwach w poprzednim sezonie. Nawet jeśli pewnych spraw nie da się przeskoczyć, to ciężko takiego obrotu spraw nie zaliczyć do porażek klubu, który jeszcze wiosną marzył przecież o mistrzostwie Polski.

9. Marcel Ponitka

Wciąż przed sobą ma swój prime, swoje – przynajmniej w teorii – najlepsze koszykarskie lata. Mimo to chętnych na jego usługi zbyt wielu nie ma.

Ambicją młodszego z braci Ponitków jest wyjazd za granicę, ponowna gra za euro czy dolary, a nie za złotówki. Może się jednak okazać, że pracę zagwarantuje mu dopiero przepis o obowiązkowym Polaku na parkiecie w PLK. Można domniemywać, że nie w taki sposób wyobrażał sobie swoją karierę Ponitka, nawet wracając do naszej ligi rok temu. Miała być mocna liga i gra w reprezentacji, a może być tylko polska ekstraklasa.

10. Legia Warszawa

Klub z Warszawy jest bardzo aktywny na rynku transferowym – w sobotę zgodnie z naszymi przypuszczeniami sprzed kilku dni ogłosił transfer Mate Vucicia – lecz jednego problemu się nie pozbędzie – nie zagra o europejskie puchary. A przynajmniej nie w tych bardziej prestiżowych rozgrywkach, do których zaliczamy te spod znaku FIBA i Euroligi.

Warszawianie, choć mają ambicje i finansowe możliwości, by z powodzeniem rywalizować w Europie –co pokazali także w poprzednim sezonie w FIBA Europe Cup – będę musieli się zadowolić jedynie ENBL, co po prostu trzeba traktować jako ich porażkę. Może i bardziej należałoby ją zaliczyć na konto poprzedniego sezonu, ale jednak – ostateczne decyzje o przyznaniu poszczególnym klubom miejsc w pucharach były podejmowane niedawno.

11 komentarzy

Basket Fan 14 lipca, 2024 - 11:23 - 11:23

„Pseudo-redaktor” w formie…
Jakoś King nie był w stanie utrzymać Cutberthsona, a Trefl Scruggsa – ale to Śląsk nie potrafiąc zatrzymać Nizioła jest przegranym? Dziwne też, że jak rok temu King grał w BCL jako jedyny, to lanowaliście narrację, iż to poziom wyższy niż EuroCup. A teraz? Nagle się okazuje, że EuroCup jest w waszych (poczerwieniałych ze złości) oczach wyżej ‍ To jakiś nietypowy stan umysłu….
PS: kiedy przestaniecie w końcu kaleczyć nasz język ojczysty błędami rodem z podstawówki? Czekam na pierwszy „artykuł” bez baboli, ale chyba się już nie doczekam

Odpowiedz
Tomecki 15 lipca, 2024 - 00:57 - 00:57

Rację masz. Inna sprawa, że Twitter naszego Śląska wygląda obecnie jak portal wspominkowy, a nie poważne źródło informacji o klubie, jego strategii, planach szefów i trenera na sezon, historiach, wywiadach etc. Skoro głównym wydarzeniem przez TYDZIEŃ w Śląsku są urodziny Maksyma Papacza to coś nie tak…
Ok, mnie z kolei dziwi napinka redakcji z niby „gorącymi transferami”. Obecnie kluby szukają rezerwowych z polskim paszportem. Prezentowanie transferów np. Wójcika, Wilczka, czy Grudzińskiego jako hitów brzmi dość zabawnie. Większość polskich graczy nie czyni żadnej różnicy i można ich zastąpić dowolnym obcokrajowcem. Co więcej, wielu Polaków co roku zmienia klub bez żadnych postępów sportowych. Nawet Red. Szybieniecki na YT zauważał, że w sumie ma problem by wskazać Polaków, którzy osiągnęli jakiś postęp rok do roku (ostatecznie wybrał Boguckiego i Gołębiowskiego). A pensje zapewne nadal im rosną. Naprawdę trzeba przemyśleć ten przepis o obowiązkowym Polaku na parkiecie (choć w składzie określona liczba ok), bo chyba nie motywuje to do lepszej gry. Za to drenuje budżet klubów. Inną opcją byłoby zmniejszenie ligi np do 12 zespołów, ale rozumiem, że ze względów marketingowych to nie przejdzie.

Odpowiedz
GAIGER 14 lipca, 2024 - 16:02 - 16:02

To akurat nie od Śląska zależało czy zagra w ULEB-Cup. Gdyby Tabak wybrał FIBA Championa Legię to Ślask dalej grałby w pucharze ULEB. Bo mimo wszystko władze ULEBu go chciały, ale Trefl miał pierwszeństwo jako mistrz.

Nizioł i Kolenda już rok temu mówili że chcą grać za granicą, ale mieli ważny kontrakt z WKS
en. Na pewno przegranym jest MKS Dąbrowa Górnicza bo miała fajny skład i perspektywę na więcej no i King, który stracił swój trzon. chyba też Marcel Ponitka który na razie jess bez pracy, ale myślę że wiele klubów chętnie go przytuli!

Odpowiedz
To 14 lipca, 2024 - 18:42 - 18:42

Tak się zasępiłem i zastanawiam jakie to niby gwiazdy warte wspomnienia przyciagnął Śląsk na ten legendarny eurocupowy magnes w tych ostatnich trzech latach….

Odpowiedz
Tomek 14 lipca, 2024 - 19:04 - 19:04

Oczywiście, że bzdury pisze. Lizak tak budował WKS, że się niż w kieszeni otwierał. W ogóle Eurocup to nie jest miejsce dla polskich klubów i tych parodystów udających koszykarzy.

Odpowiedz
Tomek 14 lipca, 2024 - 19:02 - 19:02

Z WKS totalna bzdura. Całe szczęście, że nie gramy w Eurocup. Przez 3 sezony byliśmy tam chłopcami do bicia, przez liczbę dodatkowych meczów i podróże mnóstwo kontuzji, a przez to w lidze był dramat. Nie był to żaden atut w sprowadzaniu zawodników, bo to co robił Lizak i jak budował skład to totalna żenada. Są same plusy braku WKS w Eurocup, to nie jest miejsce dla polskich klubów, grających na miernym poziomie.

Odpowiedz
Antytomek 14 lipca, 2024 - 20:21 - 20:21

ulżyło ci szczuju?

Odpowiedz
To 14 lipca, 2024 - 20:06 - 20:06

Ja bym nie potępiał w czambuł ligi, jak szanowny kolega, jest jak jest, czasem da się oglądać. Są gorsze rzeczy. I przymusu na razie nie ma.

Niemniej sytuacja, w której kibic czuje ulgę, że klub nie zagra w europejskich pucharach, żeby znów się nie hańbić, jest ewenementem. A to niezaprzeczalna zasługa prezesa. Nieusuwalnego ever. I to w tym wszystkim jest najgorsze..

Odpowiedz
Kibic rozsądny 14 lipca, 2024 - 20:22 - 20:22

Przypomne ci chłopcze że to TEN prezes wyciagnął ŚLĄSK z II ligi i to z tym Prezesem klub zrobił cztery kolejne medale mistrzostw.

Odpowiedz
Kibic Nierozsądny 15 lipca, 2024 - 03:43 - 03:43

Aha, pytanie kto go tam najpierw spuścił. Jak piszesz „Prezes” to stajesz na baczność?

Odpowiedz
To 15 lipca, 2024 - 09:33 - 09:33

Dziękuję dziewczynce za przypomnienie, ze swojej strony chciałbym dziewczynce zasugerować, że dla rzetelnej oceny czyjejś kilkunastoletniej działalności należy wziąć pod uwagę cały okres, a nie wybiórczo kilka lat.
I wtedy, biorąc pod uwagę wszystko, w szczególności politykę kadrową, można dojść do wniosku, że te parę sukcesów, które były, to nie dzięki zarządcy lecz pomimo.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet