Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.
Jak Mate Vucić zasłużył na podwyżkę
11.2 zbiórki na mecz – to dorobek z jakim poprzedni sezon Orlen Basket Ligi zakończył Mate Vucić. Mierzący 204 cm zawodnik, który w listopadzie skończy 27 lat, zwrócił tym wynikiem na siebie oczy wielu lepszych i bogatszych drużyn od Twardych Pierników.
Nic dziwnego, statystyka w tym przypadku nie kłamie. Mamy do czynienia z zawodnikiem przypominającym maszynkę do zbiórek. By się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na dorobek poprzedników Vucicia w roli króla zbiórek PLK z poprzednich pięciu lat:
Sezon 2022/23: Adam Kemp (Sokół) – 9.6
Sezon 2021/22: Dragan Apić (Zastal) – 8.5
Sezon 2020/21: Ivica Radić (Anwil) – 9.1
Sezon 2019/20: Nana Foulland (Trefl) – 8.8
Vucic świetnie zabezpieczał przed wszystkim zbiórkę pod własnym koszem. Jego łupem padało tam aż 32.8 proc. piłek, o które toczyła się walka. Drugi w tej statystyce Adrian Bogucki miał wskaźnik 28.1 proc. „Tylko” 4.7 proc. różnicy? Prędzej – aż! Aby przekonać o jak ogromnej przepaści mówimy wystarczy powiedzieć, że drugi Bogucki porównywalnie (dokładnie o 4.9 proc.) wyprzedzał w tym zestawieniu Damiana Kuliga, który zajmował… 17 miejsce.
W kategorii graczy najczęściej zbierających piłki pod koszem rywali Vucić ze wskaźnikiem 11.2 proc. zajął 19 miejsce, ex aequo z byłym skrzydłowym Legii Tyranem de Lattibeaudiere. Numerem jeden był Seth LaDey z Arki Gdynia – 18.2 proc.
Po świetnym sezonie w barwach Twardych Pierników Vucić znacząco – może nawet dwukrotnie – zwiększył swoje wymagania finansowe. Jego agent chciałby, aby podpisał roczny kontrakt o wartości ok. 100 tys. euro.
– Wiem, że gram dobrze i liczę na to, że mój agent będzie miał nieco pracy. Liczę na dużą liczbę ofert. Może zostanę tutaj? Może pójdę do innego klubu w Polsce? Nie ukrywam, że bardzo mi się tu podoba! – mówił Vucić jeszcze w marcu w rozmowie z serwisem zkrainynba.
Z informacji, które można usłyszeć w okolicach Hali Mirowskiej wynika, że rozmowy Vucicia z Legią są już na całkiem zaawansowanym etapie.
Kolenda pozazdrościł Niziołowi, on też chce wyjechać
Pamiętacie te informacje o nieszczególnie wysokim kontrakcie, jaki podpisał we Francji Jakub Nizioł?
W niedawnym – mającym na celu także przeproszenie kibiców Anwilu – wywiadzie Przemysław Frasunkiewicz dość szczegółowo opowiedział o rozterkach, które mogą mieć polscy koszykarze, szykując się do przenosin do zagranicznej, silniejszej ligi .
– Mam wrażenie, że niektórzy polscy gracze – mimo deklaracji o chęci wyjazdu – nie do końca wiedzą, co mówią. Już tłumaczę, co mam na myśli. Polak wyjeżdżający do ligi niemieckiej musi konkurować najczęściej z Amerykaninem. Żeby być konkurencyjnym – oprócz jakości – musi zejść w I roku gry z pieniędzy. Niektórzy myślą, że jak zarabiają przysłowiowe “7 zł” w Polsce, to w Niemczech dostaną “10 zł”. Tak to nie działa. Jest się bowiem nowym graczem na rynku i trzeba zejść z “7” na “5” lub przynajmniej szukać podobnych pieniędzy, by udowodnić swoją wartość pod względem sportowym. Jak to się zrobi, to “sky is the limit”. Część graczy tego nie rozumie, ale też im się nie dziwię, bo mają w Polsce naprawdę dobre warunki. Niemcy z pogranicza pierwszej reprezentacji zarabiają mniej niż Polacy w tej samej sytuacji. To jest tylko fakt. Ja tego nie oceniam – mówił Frasunkiewicz.
Kolejnym graczem „z pogranicza reprezentacji Polski”, który chciałby spróbować sił w innej lidze może okazać się Łukasz Kolenda. Koszykarz, który za kilka tygodni skończył 25 lat robił wiele, by wyjechać już rok temu, ale – także ze względu na problemy zdrowotne – mu się to nie udało.
Ostatnio, przechodząc w okolicach Daru Pomorza, usłyszeliśmy, że Kolenda odrzucił całkiem intratną propozycję kontraktu od Arki – wręcz na poziomie (finansowym) umowy, którą ze Śląskiem parafował Adrian Bogucki!
Łukasz Kolenda w minionym sezonie w barwach Śląska grał tak:
PLK (10 meczów): 7.7 punktu, 2.5 zbiórki i 29 proc. za 3.
EuroCup (5 meczów): 13.2 punktu, 3.4 zbiórki i 41.4 proc. za 3.
Jeśli faktycznie odmawia klubom PLK – nawet tym bogatszym, z większym budżetem i ambicjami – musi ewidentnie liczyć na to, że ta ostatnia linijka statystyczna okaże się dla niego przepustką do podpisania wymarzonego kontaktu za granicą. Podobnie jak w przypadku Jakuba Nizioła – trzymamy kciuki!
Szalenie doceniamy polskich koszykarzy, którzy są skłonni zostawić większe pieniądze w Polsce na rzecz próby podboju lepszej ligi.
Spójnia i Anwil w fazie grupowej FIBA Europe Cup – już oficjalnie
Losowanie grup już za chwilę – 19 lipca.
Radosław Piesiewicz w drodze do pałacu prezydenckiego?
Umówmy się, przy tej plotce – która po środowisku koszykarskim krąży przecież już od pewnego czasu, czytaj: mniej więcej od wyboru Radosława Piesiewicza na stanowisko prezesa PKOl. – wszystkie inne, które usłyszeliśmy latem tego roku bledną.
Czy my w to wierzymy? To kompletnie nieistotne. Ale czy ktokolwiek naprawdę sądzi, że nowatorski, agresywny marketing obecnego prezesa PZKosz. przy okazji którego obok niego na zlewających nasze ulice kampanii billboardowej pojawiają się także sportowcy wybierający się po olimpijskie medale do Paryżu, to przypadek?
Jakaś część kampanii mającej wzmocnić wizerunek szefa PKOl.?
Zwariowany eksperyment zwariowanych marketingowców?
Przypadek?
5 komentarzy
Ja po ŁK płakał nie będę, choćby Kulikowskiego można by podpisać za niego. Dużo ważniejsze są imo pozostawienie Gołębiowskiego oraz Nuneza i sprowadzenie 4-5-ciu klasowych obcokrajowców.
Szanowni redaktorzy od jakiegoś czasu za punkt honoru postawili sobie udowodnić wszystkim jaka to finansowa krzywda czeka zawodników wybierających dalszą karierę w klubach europejskich, tzw. „zachodnich”, miast pozostać w lidze Narodowej sycąc się legendarnymi, potencjalnymi kontraktami.
Na pomoc wezwano nawet znanego etyka biznesu i postać, która słynie już z dotrzymywania własnych, podpisanych umów, o czym ochoczo informuje pół świata – Przemysława F.
Wszystko razem – niezmiernie przekonujące.
Kiedy wreszcie skończył się ta paszportowa patologia? Przepalanie kasy na ludzi, którzy nie potrafią grać w koszykówkę i obniżenie poziomu ligi. Tylko tyle wnosi ten chory przepis.
A ja to nawet za niziołem płakać też nie będę. To nie tak że jak Polacy będą grać to zyska reprezentacja. Jak widać trzon zespołu reprezentacji stanowią Polacy którzy grają za granicą. Polacy właśnie powinni w pierwszej kolejności wygryzc obcokrajowców w plk żeby później udowodnić ze bardziej nadają się na grę za granicą. Ten Kolenda to kolejny gracz który myśli że Real się po niego zgłosi a w plk średnio sobie radził. Co to za patologia że w Polsce reprezentanci zarabiają więcej niż w Niemczech ich odpowiednicy? Za mało jest teraz graczy którzy chcą grać w basket. To nie są lata 90 czy początek 2000 gdzie każdy grał w kosza na podwórku. Po co kluby mają mieć ten problem z Polakami i muszą im tyle kasy płacić?
„A ja tu poszczę bo piątek
Więc na obiad mam pstrąga
I zemszczę się pomszczę
Niesprawiedliwe to idiota
Więc ja tu poszczę bo piątek
Na na straży tu przy wrotach
Michał 🙂 no wpuść mnie do środka
No weź mi niebo pokaż[…]