Strona główna » 5 prezesów (i klubów) przed bardzo poważnym wyzwaniem
PLK

5 prezesów (i klubów) przed bardzo poważnym wyzwaniem

1 komentarz
Czy Krzysztof Król będzie chciał zmienić swój własny klub? Czy Mateusz Żołnierewicz będzie potrafił udowodnić, że nowy projekt w Gdyni ma sens? Czy Jarosław Jankowski i Arkadiusz Pelczar “dowiozą” wyniki, a Łukasz Żak w Dąbrowie w końcu znajdzie kibiców?

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

W poniedziałek pisaliśmy już o pięciu rozgrywających, których gry przed zbliżającym się sezonem PLK jesteśmy najciekawsi, we wtorek przyglądaliśmy się najbardziej intrygującym rzucającym, w środę – analizowaliśmy kto nas może zaskoczyć z grona niskich skrzydłowych, w czwartek prześwietlaliśmy mniej kub bardziej klasyczne „czwórki”, w piątek środkowych, a w sobotę trenerów.

Na koniec czas bliżej przyjrzeć się pięciu prezesom klubów PLK.

Krzysztof Król i King Szczecin – zbudować trwałą organizację

Fantastyczny sukces w postaci pierwszego mistrzostwa Polski to zasługa koszykarzy, trenera Arkadiusza Miłoszewskiego i oczywiście prezesa Krzysztofa Króla, od lat zapewniającego stabilizację w klubie ze Szczecina. Tajemnicą poliszynela jest jednak, że jakkolwiek rzetelna, jest to organizacja niespecjalnie rozbudowana. Mówiąc zaś wprost – szokująco nieprzystająca do osiągnięcia, które właśnie zanotowała.

Przed Wilkami Morskimi teraz poważniejsze wyzwania – nie tylko walka o obronę tytułu, ale i gra w wymagającej (sportowo i organizacyjnie) Lidze Mistrzów FIBA. Klub będzie to musiał jakoś pogodzić; potwierdzić, że złoty medal z 2023 roku nie był jednorazowym wystrzałem.

Sam prezes Król będzie musiał zaś podjąć ważną, biznesową i życiową decyzję – czy chce sprofesjonalizować swoje ukochane dziecko, aby na szczycie PLK rozgościć się na dobre? Czy pozostanie przy modelu (niemal) jednoosobowej firemki, dalej bawiąc się po prostu samemu w to, co tak bardzo lubi?

Jarosław Jankowski i Legia Warszawa – utrzymać się przy szczycie

W sezonie 2022/23 (a dokładniej – przed nim) Legia miała wszystko, żeby powalczyć o mistrzostwo Polski. Atak na złoto nie udał się kompletnie, fiaskiem zakończyły się też europejskie próby. Bardzo wiele wskazuje, że tym razem budżet udało się zbudować mniejszy, skład skromniejszy, a aspiracje w klubie z Warszawy zapewne nie zmniejszyły się wcale.

Być może bez roli faworyta będzie o sukces łatwiej, bo Legia w tym sezonie będzie musiała jakoś udowodnić, że jednak nie traci dystansu do czołówki, którą tworzą choćby King, Śląsk, Anwil czy Stal. Drugi sezon bez medalu będzie sygnałem, że jednak czegoś zaczyna brakować.

Na dodatek w Warszawie pojawia się przecież konkurencja – Dziki, które zaczną rywalizować o serca i portfele koszykarskich kibiców. I także o względy miejskich władz, decydujących np. o prawie korzystania z nowej hali w stolicy. Legia w tym sezonie musi błysnąć i już.

Łukasz Żak i MKS Dąbrowa – zdobyć sobie kibiców

Jeden z kilku konsekwentnie nijakich (pozdrawiamy też GTK Gliwice) klubów z dolnej połowy tabeli, regularnie dołujący w zestawieniach popularności, zarówno jeśli chodzi o oglądalność transmisji, jak i frekwencję na trybunach. Czy da się kiedyś ten smutny brak zainteresowania przełamać? W końcu będzie to już dziesiąty sezon MKS-u w ekstraklasie!

W klubie z Zagłębia pojawia się dobrze rokujący, hiszpański trener Boris Balibrea, wreszcie będzie wyraźnie mocniejsza polska rotacja niż zwykle, znów jest kilku ciekawych obcokrajowców. Oznacza to realną szansę na postęp sportowy, potencjał jest nawet na playoff. Lepszej okazji na zdobycie fanów nie można sobie wymarzyć. Tylko czy klub będzie potrafił to wykorzystać? Czy podejmie jakąś mocniejszą próbę?

Arkadiusz Pelczar i Start Lublin – ugrać coś w końcu

W Lublinie mają w zasadzie wszystko na tacy – pieniądze, warunki, brak presji, sympatię władzy. Nie mają tylko wyników sportowych, Artur Gronek jest kolejnym z długiej już listy trenerów, którzy nie byli dotąd w stanie zanotować ze Startem pozytywnego bilansu.

Ten brak wyników adekwatnych do oczekiwań i nakładów jest już bardzo piekący. Widzą to oczywiście także kibice, o których raczej nie można powiedzieć, że z impetem szturmują kasy biletowe Hali Globus. Lublin stopniowo traci pozycję ulubionej lokalizacji oficjalnych imprez koszykarskich na rzecz Gliwic i Sosnowca. Może stracić jeszcze więcej, jeśli Start w końcu się nie ogarnie sportowo i nie powalczy w playoff.

Mateusz Żołnierewicz i Arka Gdynia – przekonać, że “to” ma sens

Praca klubu z Gdyni przed tym sezonem z pewnością jest dla kibiców najbardziej zagadkowa. Dość niejasno komunikowany “projekt”, zakładający rozwój polskich koszykarzy (co brzmi chwalebnie), z trudnymi do zdefiniowania celami sportowymi i niedopowiedzianym powiązaniem z PZKosz. Ciekawa inwestycja w trenera Wojciecha Bychawskiego, cenionego za pracę z młodzieżą, ale i już koszt w postaci ciągnącego się, nieładnego rozwodu z Bartłomiejem Wołoszynem. Do tego niepewność otwartych kontraktów, zwłaszcza z Przemysławem Żołnierewiczem.

Pytań mnóstwo, przed prezesem i klubem teraz zadanie, aby po sezonie wszyscy pokiwali głową z uznaniem i orzekli “tak, to miało sens”. Albo przynajmniej zrozumieli, jak sens mieć miało.

Zdecydowanie takiej sytuacji nie życzymy, ale gdy zdarzy się kilka porażek z rzędu, skład uszczupli o lokomotywę w postaci “Żołnierza”, a sytuacja w tabeli stanie się nerwowa, prezes Mateusz Żołnierewicz może stanąć przed dylematem: kontynuować “projekt” czy ratować ligę za wszelką cenę?

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

1 komentarz

Pat 10 września 2023 - 13:39 - 13:39

to jak zolnkerewicz zostal brutalnie sprowadzony na ziemie, to wrecz epicka historia. Bunczucznie zapowiadal pozegnanie z plk, bo myslal ze notujac 15 ppg w DZIEWIATEJ druzynie slabej ligi oferty z zacbodu bedzie mogl przebierać.
Skończył w slabiutkiej Arce, cos pieknego

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet