Strona główna » 2. liga ciekawa jak nigdy – dla kogo wymarzony awans? (grupy A i B)

2. liga ciekawa jak nigdy – dla kogo wymarzony awans? (grupy A i B)

0 komentarz
Noteć Inowrocław nie może się doczekać, a ŁKS bardzo pozytywnie zaskakuje. Żubry Białystok chcą powrotu, ale w playoff wcale nie będzie im lekko. Jak poradzą sobie najlepsze zespoły z Mazowsza? Zapraszamy na podsumowanie intrygującej rundy zasadniczej w grupach A i B drugiej ligi.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Wracają znane marki

Trudno nie zgodzić się z tym, że był to najbardziej interesujący sezon w historii II ligi – przynajmniej od obecnego kształtu tego poziomu rozgrywkowego (czyli od sezonu 2015/16), a może w ogóle w najnowszej historii polskiej koszykówki. Wreszcie sprawdził się, budzący nieraz kontrowersje, system rozgrywek.– przede wszystkim za sprawą ich rozbudowania (obecnie trzeci poziom rozgrywkowy liczy aż 64 drużyny podzielone na 4 grupy).

Ale dziś mamy co najmniej 6 klubów pretendujących do awansu. Wśród nich – aż trzech historycznych mistrzów Polski – ŁKS, Resovię Rzeszów i Turów Zgorzelec. Do tego ekipy, które wzbudzają wielkie zainteresowanie kibiców – jak Noteć Inowrocław, którym kibiców może pozazdrościć niejeden klub ekstraklasy (1300 widzów na spotkaniu play-offów!).

Dodajmy do tego bardzo ciekawe projekty, jak Wiara Lecha Poznań, która próbuje nawiązać do wielkich tradycji koszykarskiego Kolejorza (11 mistrzostw Polski), czy nieszablonowo działający KS 27 Katowice, który ma potencjał, by stać się śląskim odpowiednikiem Dzików Warszawa.

Interesująco było już w trakcie rozgrywek grupowych. Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że mamy dwóch dość wyraźnych faworków – KSK Ciech Noteć Inowrocław (grupa A) i OPTeam Resovię Rzeszów (grupa C). Obok nich – grupę kilku zespołów (m.in. Enea Żubry Chorten Białystok z grupy B, czy BS Polonię Bytom z grupy C, PGE GiEK Turów Zgorzelec z grupy D), które mogą włączyć się do rywalizacji o awans. Hierarchia po sezonie zasadniczym wygląda jednak nieco bardziej skomplikowanie.

Czy Inowrocław się doczeka?

Zacznijmy od grupy A. Wydawało się, że bez większych problemów padnie ona łupem Noteci. Inowrocławianie byli blisko awansu już w poprzednim sezonie – zajęli 4. miejsce, ulegając najpierw w półfinale 1-2 AZS Mickiewiczowi Romus Katowice, a następnie 0-2 w meczu o trzecie miejsce MKS Sokołowi Marbo Międzychód. Kto wie, jak by wyglądały losy tamtych rywalizacji, gdyby nie kontuzja Mikołaja Groda odniesiona w drugim meczu półfinałów.

Podrażnieni inowrocławianie zbudowali niezwykle silny skład – z pełniącymi jeszcze w poprzednim sezonie pierwszoplanowe role w swoich drużynach grających I lidze Jakubem Dłoniakiem, Darrellem Harrisem, wzmocnieni jeszcze Cezarym Karpikiem i Oliwierem Szczepańskim, z pozostającymi w klubie m.in. Mikołajem Grodem i Łukaszem Bodychem są skazani na sukces. 

Rzeczywistość nieco zweryfikowała te plany, inowrocławianie ostatecznie zajęli drugie miejsce w grupie z bilansem 26-4. Zdecydowały o tym dwie przegrane z ŁKS-em Coolpack Łódź. 

– Sezon zasadniczy nie do końca ułożył się po naszej myśli. Przed startem sezonu zakładaliśmy, że uda zająć się nam pierwsze miejsce. Niestety potoczyło się to troszkę inaczej – mecze drugiej rundy z ŁKS-em czy AZS UMK zagraliśmy bez Kuby Dłoniaka. Po części świadomie – Kuba mógł zagrać, ale wspólnie uznaliśmy, że lepiej odpuścić mecze rundy zasadniczej kosztem pozycji lidera przed play-off. Ważniejsze było dla nas, aby wszyscy nasi koszykarze byli w pełni sił i zdrowi w najważniejszej fazie sezonu i tak właśnie jest. Do play-off przystępujemy z 2 miejsca, ale czujemy się bardzo mocni mentalnie, żeby osiągnąć wyznaczony cel, jakim jest awans – mówi Przemysław Rakowski, prezes klubu

–  Należy podkreślić, że jesteśmy ewenementem, być może nie tylko na skalę drugiej ligi, ale i wyżej. Chyba nie ma takiej drugiej ekipy, gdzie na hali pojawia się ponad 1300 osób. Duża grupa kibiców jeździ na wyjazdy, wielu z nich była na wszystkich wyjazdach w tym sezonie -za co należy im się wielki szacunek, to oni niosą naszych koszykarzy po kolejne wygrane. Oczekiwanie jest tylko jedno awans do 1 ligi. Wiem, że to zrobimy i jesteśmy gotowi mentalnie i sportowo – dodaje Rakowski.

Zaskoczenie w Łodzi

Z kolei łodzianie, zwycięzcy grupy z bilansem 28-2, to jedna z większych pozytywnych niespodzianek tych rozgrywek. O ile w dwóch poprzednich sezonach temu głośno mówiono o awansie, ale za każdym razem nie udawało się przejść ćwierćfinałów, obecnie postawiono raczej na zasadę „ciszej jedziesz-dalej zajedziesz”. Przed sezonem skład istotnie się zmienił – klub opuściło pięciu graczy, w tym czołowi w poprzednich rozgrywkach Bartosz Wróbel i Jarosław Giżyński (zasilili Polonię Bytom). Skład odmłodzono – wyjąwszy Mateusza Szweda, wszyscy nowy zawodnicy w momencie zakontraktowania mieli poniżej 25 lat. 

Taką grupę dobrze poukładał nowy trener – Jarosław Krysiewicz, który w przeszłości przecież awansował do Ekstraklasy z Polfarmexem Kutno. Pod jego ręką tradycyjnie dobrze spisuje się Norbert Kulon (MVP sezonu zasadniczego w grupie A), ale rozbłysnął również występujący od wielu lat w barwach „Rycerzy Wiosny” 25-letni rzucający/niski skrzydłowy Kacper Dominiak, najlepszy strzelec łodzian w sezonie zasadniczym (podobnie jak Kulon, wybrany do pierwszej piątki grupy A sezonu zasadniczego).

W grupie A na wyróżnienie zasługuje również trzecia drużyna grupy – AZS UMK Transbruk Toruń (bilans 26-4, m.in. wygrane z Notecią i ŁKS-em), której lideruje Arkadiusz Kobus.

Żubry mają pod górkę

Bardzo ciekawie było również w grupie B. Wyraźnym faworytem do zwycięstwa przed sezonem wydawały się Enea Żubry Chorten Białystok. Kilka ostatnich lat w Białymstoku to lizanie ran po traumatycznym sezonie 2018/19, gdy mocny na papierze skład zajął dopiero czwarte miejsce. Przed sezonem pozyskano wielu graczy, którzy rozgrywki 2022/23 spędzili ligę wyżej: Karola Obarka i Huberta Wyszkowskiego z Decki Pelplin, Mikołaja Stycznia z PGE Turowa Zgorzelec, Pawła Śpicę z Miasta Szkła Krosno. W trakcie sezonu doszedł jeszcze doświadczony Tomasz Deja (z KS 27 Katowice) i ocierający się o Ekstraklasę, wracający po kontuzji Jan Malesa (ostatnio GTK Gliwice). 

Taki skład pozwalał myśleć o powrocie po latach do I ligi. A niewątpliwie polska koszykówka potrzebuje mocnego klubu na północno-wschodniej części Polski (pomiędzy Gdańskiem, Włocławkiem, Warszawą, Lublinem a północno-wschodnią granicą Polski od lat nie ma klubu w pierwszych dwóch klasach rozgrywkowych!). Ale jak w wypadku Noteci – tu również sytuacja nieco się skomplikowała.

– Naszym celem w rundzie zasadniczej było zajęcie pierwszego miejsca, które później premiowane było lepszym rozstawieniem i też handicapem własnej hali sportowej. Niestety ostatnie spotkanie z Lublinianką, które przegraliśmy (i to wysoko) spowodowało, że, zajęliśmy po prostu trzecie miejsce. W konsekwencji teraz mamy trudniejszą drogę. Po drodze była wpadka z Isetią, tego meczu nie powinniśmy przegrać. Mecze z czołówką, czyli z Energią i z Pruszkowem w pierwszej rundzie przegraliśmy, ale w drugiej sowicie żeśmy się zrewanżowali – mówi Jacek Zaniewski, prezes Żubrów.

Przede wszystkim za sprawą sensacyjnej wysokiej porażki z Lublinianką w ostatniej kolejce, Żubry (ostatecznie z bilansem 26-4) bardzo sobie skomplikowały ścieżkę w play-offach, gdzie już od drugiej rundy play-offów pozagrupowych trafiły na silnych przeciwników.

Mazowsze też nie odpuszcza

Mówiąc o grupie B, nie można też nie docenić zwycięzcy tej części II ligi, którym jest Energa Basket Warszawa (27-3). Olbrzymim wzmocnieniem zespołu prowadzonego przez Axela Olesiewicza było ściągnięcie Patryka Gospodarka (w minionym sezonie gracz pierwszoligowej Polonii Warszawa), wybranego MVP sezonu zasadniczego swojej grupy. Błyskotliwy rozgrywający świetnie zgrał się z występującymi jeszcze w poprzednim sezonie doświadczonym, 40-letnim Karolem Dębskim, Mateuszem Górką i Normanem Zuberem. –

Jestem bardzo zadowolony nie tylko z wyniku, który osiągnęliśmy w rundzie zasadniczej, a przede wszystkim z pracy, którą na przestrzeni tego czasu wykonali zawodnicy. Od początku przygotowań wykazywali się pełnym zaangażowaniem oraz profesjonalizmem, co przełożyło się na stworzenie dobrego kolektywu – ocenia postawę drużyny trener Olesiewicz.

Dzięki korzystnemu bilansowi małych punktów, zespół występujący na warszawskich Bielanach wyprzedził w grupie Znicz Basket Pruszków. Jeszcze 2 lata temu rywalizował w I lidze, w poprzednim sezonie w ćwierćfinale okazał się gorszy od Niedźwiadków Chemart Przemyśl (mimo wygranej w pierwszym meczu i przewagi parkietu). Pruszkowski zespół, bez Szweda, ale z Mateuszem Itichem (dotychczas Żak Koszalin) i Marcelem Kapuścińskim (w poprzednim sezonie Weegree AZS Politechnika Opolska) nieźle sobie radził w grupie.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet