Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Za kilka tygodni Victor Sanders odbierze nagrodę dla najlepszego zawodnika rundy zasadniczej – no chyba, że ktoś z wybierających będzie bardzo mocno sugerował się jej końcówką, bo ta dla Amerykanina nie jest udana. Lider Anwilu trafił tylko 11 z 43 rzutów z gry w ostatnich trzech meczach, w spotkaniu ze Stalą Ostrów Wlkp. umieścił w koszu tylko 3 rzuty z 17 prób. W siedmiu ostatnich meczach tylko raz przebił barierę 50% skuteczności z gry.
Niemoc rzutowa Sandersa wpływa bez wątpienia na grę zespołu. Często seryjne trafienia Victora, 3-4 udane akcje, podrywały drużynę i niosły do zwycięstw. Anwil z ostatnich 7 meczów wygrał „tylko” 4 i ciężko powiedzieć, by Amerykanin był najlepszym graczem zespołu z Włocławka w tym fragmencie sezonu. Można wręcz powiedzieć, że ostatnio rolę lidera drużyny przejął Kamil Łączyński.
Z jednej strony taka forma rzutowa może martwić sympatyków Anwilu, tak samo sztab zespołu z Włocławka, ale z drugiej – to przecież tylko rzucanie. Większe powody do zmartwień byłyby, gdyby Amerykanin nie grał z zaangażowaniem, nie bronił, nie tworzył przewag – a przecież to wciąż robi. Tak – nie jest obecnie w topowej formie, ma problemy ze zdobywaniem punktów, to przychodzi mu z większym trudem, ale dalej to nie jest powód, by degradować go z jego roli czy jakkolwiek przy nim „majstrować”.
Jeśli Victor Sanders nie odnajdzie skuteczności, Anwil nie osiągnie sukcesu w tym sezonie. No ale to przecież świadoma decyzja przy budowaniu składu, że tak to właśnie wygląda, że jest zdecydowany lider i znana hierarchia. Zresztą – czy inaczej się da? Czy tak dobrego zawodnika jak Sanders można wrzucić w inną rolę niż lidera? Czy ktokolwiek protestował jeszcze kilka miesięcy temu?
Wielkie drużyny mają w składach wielkich zawodników – Sanders póki co potwierdził, że takim może być, ale czy nim jest, przekonanym się w play off.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
5 komentarzy
Tani artykuł z szukaniem sensacji. To nie problem, byle koledzy z zespołu trafiali spod kosza jak np Ziga w Ostrowie. Jeżeli Pan myślał że Victor to Superman który będzie trafiał kiedy obecnie praktycznie zawsze jest podwajany , albo nawet potrajany w obronie to jeszcze musi Pan spojrzeć głębiej. Dzięki absorbowaniu obrony Victor otwiera innych kolegów. Wyzwaniem nie jest brak trafiania Victora, tylko to że drużyna gra na niskiej skuteczności. Pozdrawiam
Marcin, ten argument z Zigą po meczu ze Stalą… raczej kiepski. Ale samo sedno uchwyciłeś. Mi jakoś też ten tytuł nie leży. Victor robi robotę jak rzadko kto w lidze. Sam fakt nieustannego podwajania, a czasem i potrajania przez przeciwników jest argumentem świadczącym o klasie zawodnika. A to że nie trafia… Niejeden zgubiłby piłkę w takiej sytuacji.
Nawet jeśli Sanders nie zdobędzie tego tytułu, to i tak jest WIELKIM grajkiem, a artykuł jest raczej podgrzewaniem atmosfery, niż komentarzem mającym coś wnieść. No może tylko klikalność.
Marek
Victor powinien odpuścić rzucanie (11, 13 / na mecz za trzy) przy niskiej skuteczności już po 3-4 rzutach, a więcej grać jeden-na-jeden. Tak jak ostatnio Oreilly w Lublinie. Po 0 na 6 za trzy, grał na wjazd na kosz 13/21! Suma punktów 37! Zbierając faule. Uzbierał 11/13 rzutów za 1.
Ogromny problem Anwilu to brak grania razem Sandersem i Kyzlinkiem w końcówkach. Halo Panie trener ?