Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>
Niemalże każda statystyka to potwierdza – Przemysław Żołnierewicz nieco dwa lata po tym, gdy imponował w barwach słabej już wówczas Asseco Arki Gdynia, rozgrywa najlepszy sezon w karierze, będąc koszykarzem zaskakująco dobrego pod względem sportowym Zastalu.
Rola podobna, ale drużyny trudne do porównania, więc i statystyki, którymi może się pochwalić 27-latek zdecydowanie cenniejsze: 15,5 punktu na mecz, przy skuteczności rzutów z gry przekraczającej 50 proc., rzutów za 3 zbliżającej się do 40 i wolnych poprawionych w porównaniu z poprzednim sezonem z poziomu 56 do aż 78.
Do tego 3.9 asysty, 3.6 zbiórki oraz 1.7 przechwytu na mecz. Wszystko w ciągu 31 minut przy wskaźniku eval na poziomie 17,3. Tylko 11 zawodników PLK ma wyższy, z Polaków – jedynie dwóch (Damian Kulig i Andrzej Mazurczak).
Nic dziwnego, że Igor Milicić nie miał za bardzo wyjścia, rozsyłając powołania na, zamknięte wczorajszym meczem w Szwajcarii, okienko reprezentacyjne. Żołnierewicz w pierwszych dwóch występach w seniorskiej reprezentacji Polski na pewno nie zawiódł. Łącznie w ciągu niespełna 28 minut gry zdobył 17 punktów (5/8 z gry), 6 zbiórek i asystę. Szczególnie w tym trudniejszym, niedzielnym meczu – i to w jego kluczowym momencie – koszykarz Zastalu miał swój moment.
Czy niespełna 28-letni koszykarz dokończy ten sezon w barwach zielonogórskiego klubu, u którego co chwila kolejny byli zawodnicy – m.in. Łukasz Koszarek, Andrzej Mazurczak, Ivica Radić – trenerzy (Żan Tabak) i pracownicy muszą upominać się o zaległe wypłaty?
– Niemal połowa naszej drużyny już od dłuższego czasu namawia Przemka, by przeniósł swoje talenty do Szczecina. To dla niego naturalna kolej rzeczy. Grałby w lepszym, w pełni wypłacalnym klubie z większymi ambicjami sportowymi, miałby nie mniej ważną rolę niż w Zastalu, a przy okazji wokół siebie cały zastęp ludzi, których doskonale zna – usłyszałem podczas finału Pucharu Polski od jednego z niepocieszonych ćwierćfinałową porażką kibiców ze Szczecina, gdy na dłużej zatrzymałem się przy ich sektorze. – Nasza drużyna jest świetna, ale jak mamy się bić o medale, potrzebujemy wzmocnień. Żołnierz do naszej watahy pasowałby idealnie – dodawał.
Przemysław Żołnierewicz podpisał z Zastalem latem 2021 roku roczną umowę. Ze względu na przedłużającą się rehabilitację po poważnej kontuzji kolana, na początku sezonu 2021/22, szefowie klubu z Zielonej Góry skorzystali z okazji. Zaryzykowali i przedłużyli kontrakt z zawodnikiem od razu na kolejny sezon. To był z ich strony bardzo dobry ruch – jeśli świeżo upieczony reprezentant Polski przed zamknięciem okienka transferowego (27 marca) będzie chciał odejść – Zastal może na tym solidnie zarobić.
O ile wypłaca Żołnierewiczowi pensję na czas i zawodnik nie może skorzystać z zapisów o możliwości zerwania umowy.
Zastal też walczy obecnie o awans do play-off, zajmuje w tabeli PLK siódme miejsce, ale – o ile w ogóle je utrzyma, bo przecież występ w play-off wiąże się z dodatkowymi kosztami – wątpliwe, by mógł w tym sezonie włączyć się do walki o medale.
Co innego King. W Szczecinie naprawdę chcę stanąć w końcu na podium. Żołnierewicz też na pewno ma na to ochotę.
Sezon | King Szczecin | Przemysław Żołnierewicz |
2014/15 | 13. | 7. (Arka) |
2015/16 | 6. | 8. (Arka) |
2016/17 | 11. | 13. (Arka) |
2017/18 | 7. | 11 (Arka) |
2018/19 | 7. | 5. (Stal Ostrów Wielkopolski) |
2019/20 | 8. | 10. (Stal Ostrów Wielkopolski) |
2020/21 | 7. | 15. (Asseco Arka) |
2021/22 | 8. | 6. (Zastal) |
Jeśli Przemysław Żołnierewicz faktycznie ma w 2025 roku bić się o miejsce w rotacji reprezentacji z Michałem Sokołowskim, to czas najwyższy, by zaczął się na poważnie bić o medale w PLK. W poprzednim sezonie w Zielonej Górze grał wspólnie z obecnymi koszykarzami Kinga Andrzejem Mazurczakiem i Tonym Meierem, pod okiem trenerów szczecińskiego klubu – Arkadiusza Miłoszewskiego i odpowiadającego za przygotowanie motoryczne Piotr Pigli.
Który z nich najczęściej korzysta z telefonu, dzwoniąc do Zielonej Góry?
– Czy Żołnierewicz zakończy ten sezon w Zastalu? – zapytałem w niedzielny wieczór po meczu ze Szwajcarią znajomego skauta.
— Ciężka sprawa. Niby wyciągnięcie go ma sens, ale w czołówce nie bardzo widzę zespół, który go potrzebuje – najbardziej chyba Anwil potrzebował, ale to przed zatrudnieniem Sandersa.
Minutę później.
– Może King?
Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>
8 komentarzy
Żałosny tekst…
Żałosny i to już od ładnych kilku lat to jest twój zielonogórski klubik Zenuś, który nie płaci chyba nikomu na czas a wielu osobom nie płaci wcale. Ty się ciesz, że w ogóle został dopuszczony do ligi ( niech każdy sobie odpowie czy powinien). Skromnie uważam, że za te wszystkie machlojki z płaceniem pensji powinno się was pozbawić wszelkich medali i trofeów za minimum ostatnie 3 lata, nie mówiąc już o karnym przeniesieniu do 2 ligi.
Otóż znalazł się sędzia i kat. Pożałowania jedynie godny, tak jak artykuł, jego autor i źródło jego inspiracji. Żenada. Jak jakiś gracz się wykaże to od razu do Anwilu powinien przejść. A gdzie był trener na początku sezonu? Trener? Hłe hłe. Lee Moore wykazał się w Sokole to go wykupili! A i tak biorą lanie. Ile by nie dali Anwilowi (uwaga z kasy SSPaństwa czyli z publicznych) tyle Franz zmarnuje. A na razie są poza Playoff. Proponuję kupić kilku graczy z NBA. A nie „hej hej NBA” już raz się wypierniczyło za najlepszego trenera XXI wieku.
Był show Wroten,Ledo w meczach w których im się chciało Miało być złoto trenera IM a wyszło jak wyszło. Zmarnować taki potencjał jaki był cóż… Co do polityki Zastalu nie mam słów i nie dziwię się, że miasto za takie zarządzanie nie dołoży pieniędzy. Szkoda kibiców,bo Zielona Góra zawszę ma klimat a przy sukcesach jest mega atmosfera i graczy, którzy nie dostaną należnych $$
a ja myślę że do Arki mu bliżej
Napisaliście artykuł o tym, że anonimowy kibic Kinga chciałby widzieć Żołnierewicza w swoim klubie a anonimowy skaut nie wyklucza sensowności takiego ruchu? Iksde 🙂
czy ktoś mógłby zapytać zawodników, którym klub zalega pieniądze co wolą: dochodzić wypłat w sądach, przez komorników itd., czy też by klub ogłosił bankructwo i zamnął działalność? Ciekawe czy odzyskać środki od klubu bez majątku byłoby prościej?
Klasyczna wymówka kibiców Zastalu – swoisty szantaż zawodników, by ci nie dochodzili swych praw zbyt mocno, bo jeśli klub upadnie, to nie będzie pieniędzy. Na szczęście są też inne ligi w Polsce, a w Suzuki 1. lidze też jest fajne granie :). Więc powinno się Zastal zdegradować bez upadłości.