Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>
Wiem, że wyniki tych spotkań nie będą miały większego znaczenia. I że nasza drużyna narodowa nie wystąpi w najsilniejszym składzie. Rywale nie będą też zbyt wymagający, ale reprezentacja Polski to wciąż reprezentacja Polski! Oba mecze w kwalifikacjach do EuroBasketu 2025 obejrzę dokładnie.
A szczególnie uważnie obserwował pięciu zawodników.
Aha: kolejność nieprzypadkowa!
1. Aleksander Balcerowski. Czas najwyższy, by zaczął przejmować tę kadrę
Za każdym razem, gdy widzę go w tym sezonie w akcji w barwach Gran Canarii moje oczy się cieszą. Olek, ewidentnie napędzany tak udanym dla niego i całej naszej drużyny EuroBasketem, zrobił gigantyczny postęp. Włosy obciął, a umiejętności nabrał. Jest podstawowym graczem drużyny szeroko rozumianej czołówki ligi hiszpańskiej. Gra regularnie spore minuty. Czas najwyższy przestać go traktować jako tylko jeden z filarów naszej kadry i zacząć jej siłę na nim budować.
Olek Balcerowski obok Jeremy’ego Sochana, zapewnie naturalizowanego rozgrywającego i – o ile faktycznie jeszcze będzie chciał wówczas grać w kadrze, Mateusza Ponitki – moim zdaniem powinien być jednym z czterech najważniejszych zawodników podczas mistrzostw Europy za dwa lata. Jest jedynym graczem z tego grona, który zagra dziś w Sosnowcu i w niedzielę ze Szwajcarami we Fryburgu. Chciałbym go ujrzeć, jak przejmuję rolę lidera tej „wybrakowanej” ekipy.
W poprzednim meczu o stawkę – z Chorwacją Balcerowski oddał 10 rzutów z gry. Trafił 7. Skutecznością imponuje też w ACB. Tym razem w starciu ze słabszymi koszykarsko rywalami powinien być dominatorem, bezspornie najlepszym graczem na boisku. Chcę to ujrzeć.
2. Aleksander Dziewa. Większa rola przed wyjazdem za granicę? Wskazana
To dobrze, że drugi z Olków, stanowiących o sile podkoszowej obecnej drużyny, stawia sprawę jasno, zapowiadając wprost wyjazd za granicę po zakończeniu obecnego sezonu. Czas najwyższy.
Chciałbym też, żeby zaczął przejmować większą rolę w kadrze. Jeśli do wyżej wymienionej czwórki kandydatów do gry w pierwszej piątce kadry w trakcie EuroBasketu 2025 miałbym dziś dodać piątego, byłby to właśnie Aleksander Dziewa. To świetny koszykarz, który jednak w reprezentacji gra póki co role drugoplanowe. Nawet podczas wspomnianego wyjazdowego meczu z Chorwacją nie było inaczej – oddał zaledwie dwa rzuty. Za mało.
Olek, więcej odwagi! Sam musisz sobie wywalczyć większą rolę w kadrze, nikt ci jej nie poda na tacy.
3. Przemysław Żołnierewicz. Nowy, młodszy Michał Sokołowski
Bardzo się cieszę, że otrzymał od trenera Igora Milicicia szansę. Jestem pewien, że może w reprezentacji zostać dłużej – za dwa lata podczas EuroBasketu 2025 będzie chwilę po 30. urodzinach. Michał Sokołowski jest od niego o trzy lata starszy. Absolutnie nie sugeruję, że pod względem sportowym „Sokół” nie będzie wówczas w stanie grać na reprezentacyjnym poziomie – to walczak jakich mało, charakterny gość, dusza kadry. Ale „Żołnierz” może się stać w najbliższym czasie jego najpierw cennym zmiennikiem, później konkurentem do walki o miejsce w rotacji, a na końcu – jego następcą.
Od czasu, gdy Przemek w 2016 roku był najlepszym młodym graczem PLK minęło już prawie siedem lat, ale nie zapominajmy, że rozwój jego talentu spowolniła poważna kontuzja. Nie jest łatwo wrócić do gry po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Wiem coś o tym, obserwuję to z bliska, bo po takim samym urazie obecnie wraca mój syn, Kuba. Często rozmawia z „Żołnierzem”, bo widzi, że on wrócił na parkiet jako lepszy koszykarz. Jeszcze nigdy Przemek nie był tak pewnym strzelcem. Miał w tym sezonie ligowym już dwa mecze, w których trafił pięć trójek i ten tuż przed przerwą na mecze kadry, w którym z ośmiu rzutów za 3 spudłował tylko jeden.
Niech „Żołnierz” w reprezentacji też nie bierze jeńców!
4. Jakub Nizioł. Niech sobie przypomni jak to jest wygrywać
Nie jest łatwo pod względem mentalnym funkcjonować w drużynie, która wpadła w takie tarapaty sportowe jak w ostatnich tygodniach Śląsk. 11 porażek w 12 kolejnych meczach – nie ma sportowca, który po takiej serii nie poczułby z tyłu głowy jakiejś niepewności. Nawet jeśli sam gra nieźle.
Jakub Nizioł zrobił już pierwszy krok do odbudowania pewności siebie podczas turnieju finałowego o Puchar Polski w Lublinie, gdy niespodziewanie wygrał konkurs rzutów za 3. Mecze kadry mogą mu dodatkowo pomóc. Jest w tej drużynie wciąż dość nowym graczem,, ale w najbliższych meczach ma szansę wywalczyć całkiem istotną rolę.
Później będzie mógł wrócić na decydujące miesiące sezonu ligowego do Wrocławia z uśmiechem na twarzy. Jeszcze większym, bo Kuba to przecież z natury pogodny facet.
5. Łukasz Koszarek. Uwielbiam, szanuję i o klona wnioskuję. Ale nie rozumiem
Moment, w którym sam siebie jako dyrektor sportowy powołujesz do reprezentacji, by po raz ostatni założyć koszulkę z orzełkiem na piersi, gdy już wiesz, że sportowo na takie powołanie nie do końca zasługujesz? Hm…
Przez lata uwielbiałem oglądać Łukasza Koszarka w kadrze. Szanuję jego legendę. Wiem jak wiele lat życia dla tej drużyny poświęcił. Sam chciałbym właściwie złożyć wniosek o jego sklonowanie – bo właśnie takiego rozgrywającego potrzebujemy. Zdaję sobie też sprawę sprawę z tego, że za chwilę Koszarek ma zostać nowym prezesem PLK. Jako były koszykarz będę za niego w tej roli ściskał kciuki – w końcu doczekaliśmy chwili, że jeden z nas, byłych koszykarzy, będzie być może miał szansę o czymkolwiek decydować.
Ale wciąż, pożegnania z grą w kadrze w takim stylu nie do końca rozumiem. „Koszar” mógłby wyjść na rozgrzewkę, czy nawet – już pal licho – na pierwszą akcję meczu i przy okazji pierwszej przerwy w grze triumfalnie, machając do bijących brawo na stojąco kibiców, zejść z boiska.
Być może tak będzie?
Ale jeśli dojdzie do sytuacji, w której będzie musiał odegrać poważniejszą, sportową rolę w takim momencie swojej kariery i zagrać np. 20 minut – to bedzie dla mnie dziwne. Tym bardziej, że jako dyrektor sportowy sam o powołaniach do reprezentacji współdecyduje.
Wielu wybitnych reprezentantów żegnało się z kadrą w bardziej stonowany sposób. Ktoś powie – ale może Łukasz Koszarek, powoli przejmując stery w polskiej koszykówce, wyznacza nowe standardy i kolejni kadrowicze będą się żegnali z reprezentacją z wiekszą pompą? OK, jakiś argument to jest. Ale – jak dla mnie – akurat aż taka pompa to jednak na ten moment lekka przesada.
Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>