Strona główna » Dlaczego snajperzy w playoff PLK strzelają ślepakami? Beliauskas, Cowels, Garcia…  
PLK

Dlaczego snajperzy w playoff PLK strzelają ślepakami? Beliauskas, Cowels, Garcia…  

0 komentarz
Rasowi strzelcy, którzy żyją z akcji typu „złap i rzuć”, nie mają łatwo w playoff Orlen Basket Ligi. Ray Cowels, Laurynas Beliauskas i Marc Garcia trafili w sumie zaledwie 9 trójek z 34 prób i w żadnym z dotychczasowych meczów nie dobili do swojej średniej punktowej. Na czym polega ich problem?

Playoff to czas, gdy gra zwalnia, a obrona każdego zespołu wchodzi na wyższe obroty. W górę idzie fizyczność – jest więcej kontaktu na zasłonach i, co za tym idzie, o wiele trudniej uwolnić się spod krycia czy wypracować czystą pozycję dla strzelca. Widać to wyraźnie po występach rasowych shooterów, którzy nie są w stanie pomagać swoim zespołom w takim stopniu, jak w trakcie sezonu regularnego. 

Luarynas Beliauskas w sezonie regularnym w 11 rozegranych meczach zdobywał średnio ponad 17 punktów. W trzech pierwszych meczach playoff Litwin notował odpowiednio 13, 7 i 9 punktów. Beliauskas nie ma pozycji do rzutu, nie ma za bardzo jak złapać rytmu i Śląsk pod tym względem wykonuje naprawdę bardzo dobrą robotę. 

Ray Cowels na przestrzeni całego sezonu notował blisko 10 punktów w każdym meczu, do tego trafiał za 3 ze skutecznością ponad 40 proc.. W playoff w trzech meczach ćwierćfinałowych przeciwko Kingowi Szczecin, Amerykanin uzbierał w sumie 5 punktów (1/9 za 3 punkty). Przydatność Cowelsa, patrząc także na jego dyspozycję po bronionej stronie parkietu, jest w tej serii naprawdę mała, co przekłada się na jego minuty – Amerykanin nigdy wcześniej nie grał tak mało jak teraz.

Marc Garcia przez większość rundy zasadniczej był czołowym strzelcem PLK. Hiszpan ostatecznie skończył sezon regularny ze średnią ponad 18 punktów na mecz i skutecznością za 3 bliską 41 proc. W dwóch pierwszych meczach przeciwko Treflowi zanotował zaś 10 i 14 punktów, a z 9 trójek trafił tylko 2. Jego przykład z kolei pokazuje, że rywale zdołali wymusić na nim inny styl gry i tym samym znacząco ograniczyli jego punktowanie. 

Styl gry w playoff nie jest więc przyjazny dla strzelców, którzy czują się świetnie w sytuacjach typu „złap i rzuć”. W playoff akcje częściej niż wcześniej są oparte na rozwiązywaniach 1 na 1 czy 2 na 2. Co za tym idzie większe znaczenie mają zawodnicy, którzy potrafią grać z piłką w rękach, dobrze rozwiązywać sytuacje typu pick and roll czy samemu kreować sobie rzut w izolacjach, ewentualnie dostawać się na linię rzutów wolnych.

To właśnie dlatego póki co najlepszymi zawodnikami playoff są Andy Mazurczak, Jakub Schenk, czy Victor Sanders. To dlatego znów Stal jest tak mocno uzależniona od postawy Aigarsa Skele, choć jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Łotysz będzie miał wielkie wsparcie w Beliauskasie. Umiejętność rzucania jest w koszykówce niezwykle ważna, ale na tym najwyższym poziomie, musi być coś jeszcze, bo inaczej takiego gracza bardzo łatwo wyeliminować. 

Kto jest za to przykładem przeciwnym, przykładem połączenia elitarnego rzucania i tego „czegoś jeszcze„, co w play off ma duże znaczenie? Chociażby Janari Joesaar, który trafił 5 trójek z 11 prób i w międzyczasie zebrał jeszcze 24 piłki. Daniel Gołębiowski, Michał Kolenda, Zac Cuthbertson to też świetne przykłady. Trenerzy wolą mieć w playoff na boisku takich graczy, aniżeli „tylko” strzelca. Bardziej potrzebny jest im obrońca, zbierający. A także gracz, który potrafi dostać się do obręczy czy wykorzystać przewagę fizyczności w grze tyłem do kosza.

Dopiero na samym końcu szukają klasycznego snajpera. 

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet