Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Śląsk Wrocław rzutem na taśmę dostał się do playoff, między innymi dzięki… wygranej z Treflem w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej. Zespół z Sopotu od początku był w czołówce ligowej tabeli, wcale mu wiele nie zabrakło do rozpoczynania playoff z jedynką. I nie było w tym przypadku. W rozpoczynającym się w niedzielę półfinale, zespół Żana Tabaka zdaje się mieć wiele przewag – i sportowych, i psychologicznych nad drużyną Miodraga Rajkovicia.
1. Drużyna w formie
Trefl idzie w górę, jest zdrowy i gotowy. W serii z MKS-em Dąbrowa Górnicza „formę na playoff” zaprezentowało wielu koszykarzy, w tym kilku takich, którzy w sezonie bywali nieregularni. Czy to Andy Van Vleet czy Paul Scruggs, pokazywali grę na jaką czekano. Gdy dodać do tego graczy, którzy jakość dowożą regularnie – zespół z Sopotu ma znacznie szerszy, bardziej wyrównany, a przede wszystkim bardziej atletyczny skład od Śląska.
2. Presja w stylu Tabaka
Maksymalna intensywność – ta cecha zawsze wyróżniała zespoły chorwackiego trenera w decydujących momentach sezonów. Śląsk nie jest zespołem, którego obwód jest najpewniejszą z formacji, Marek Klassen, Łukasz Kolenda i Hassani Gravettt będą wymarzonym celem dla, grających na pograniczu faulu, obrońców jak Best, Scruggs czy Musiał. Pokazywała to już momentami Stal, a Żan Tabak z pewnością, bez litości, jeszcze podkręci.
3. Schenk na misji
Reprezentant Polski wyrósł na jedną z najważniejszych postaci, sportowo i mentalnie. Zagrał znakomitą serię z MKS-em, stając się najlepiej asystującym graczem Trefla, ze średnią niemal 9 na mecz. Wygrał swoją pierwszą serię w playoff i nie zamierza się zatrzymywać. Jakub Schenk to taki gracz, który może pociągnąć zespół, gdy innym nie będzie szło i pomoże wyszarpać zwycięstwo, choćby i samą siłą charakteru.
4. Teraz będzie lżej
Żan Tabak, czasem wbrew rzeczywistości, jak ognia unika przyznawania, że Trefl gdziekolwiek i w rywalizacji z kimkolwiek może być faworytem. Pierwszą, niewygodną barierę udało się przełamać, półfinał jest już w kieszeni i w trójmiejskim kurorcie powinien nastąpić wielki oddech ulgi – katastrofy, jaka przydarzyła się choćby Anwilowi, już nie będzie, zespół zaliczy wymierny postęp w porównaniu z poprzednimi sezonami. Zespół pozbawiony już obaw/presji powinien pokazać teraz swoje najlepsze oblicze.
5. X-Factor z wielkim talentem
Gość, którego zatrudnienie wiązało się z pewnym ryzykiem, pięknie odpłaca się Treflowi za zaufanie. Paul Scruggs w ciągu kilku miesięcy z zadaniowca przeistoczył się w zawodnika grającego na poziomie gwiazdy ligi, błyszczącego w dodatku po obu stronach boiska. Potrafi i zneutralizować najważniejszego gracza rywali, i trafić 6/6 z dystansu, czy zanotować 9 zbiórek. Trefl faktycznie jest dość wyrównanym zespołem bez jednego, dominującego lidera i zapewne to się nie zmieni. Scruggs ze swoim talentem i warunkami jest jednak w stanie indywidualnie zrobić kluczową różnicę.
*Pierwszy mecz serii Trefl Sopot vs. Śląsk Wrocław w niedzielę, o godz. 15.00 w hali Ergo Arena. Transmisja w Polsacie Sport.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>