Strona główna » Czas na półfinały 2. ligi – została wielka czwórka!

Czas na półfinały 2. ligi – została wielka czwórka!

0 komentarzy
W drugoligowej rywalizacji pozostały tylko 4 drużyny: ŁKS Coolpack Łódź, OPTeam Resovia Rzeszów, Energa Basket Warszawa i KSK Ciech Noteć Inowrocław. Do I ligi awansują 3 najlepsze zespoły. Półfinały rozpoczną się już w sobotę 4 maja.

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Ćwierćfinały drugoligowych rozgrywek zakończyły się zaskakująco szybko. Wszystkie rywalizacje rozstrzygnęły się w dwóch meczach. Nie oznacza to, że zabrakło emocji – wręcz przeciwnie!

Łódzki zaskoczenie

Pewnym zaskoczeniem mógł być przebieg rywalizacji ŁKS-u Coolpack Łódź z Enea Żubrami Chorten Białystok. Naszpikowany gwiazdami zespół z Podlasia, zbudowany w oparciu o graczy do niedawna występujących jeszcze minimum poziom wyżej (m.in. Karola Obarka i Huberta Wyszkowskiego z Decki Pelplin, Mikołaja Stycznia z PGE Turowa Zgorzelec, Pawła Śpicę z Miasta Szkła Krosno, Jana Malesę z GTK Gliwicę) był wyraźnie gorszy od łódzkich „Rycerzy Wiosny”. 

W pierwszym meczu (nietypowo rozgrywanym w Aleksandrowie Łódzkim) ŁKS wygrał 98:71 (w pewnym momencie IV kwarty prowadził aż 35 punktami), a w rewanżu w Białymstoku 82:67.

Czy możemy mówić o sensacji? Tak by można stwierdzić patrząc pobieżnie na składy – w zespole ŁKS-u żaden z zawodników w poprzednim sezonie nie występował w wyższej klasie rozgrywkowej, a w przeszłości doświadczenie na poziomie minimum I ligi mają tylko Norbert Kulon (z Ekstraklasą włącznie), Mateusz Szwed i Maciej Leszczyński. Ale patrząc na przebieg sezonu – już niekoniecznie. ŁKS w sezonie zasadniczym w końcu zwyciężył w grupie A (bilans 28-2), dwukrotnie pokonując bardzo mocną Noteć, podczas gdy Żubry zajęły dopiero 3. miejsce w grupie B (bilans 26-4). 

Zespół z Łodzi w rywalizacji z Żubrami spisał się znakomicie jako kolektyw – każdy z zawodników wyglądał na świadomego swej roli, ambitnie pracując na końcowy wynik drużyny. W pierwszym meczu aż 7 graczy ŁKS-u zdobyło 10 i więcej punktów, a w rewanżu – aż 5. Zapewne wielka w tym rola Jarosława Krysiewicza, który objął stery w łódzkim zespole przed sezonem. 

Dzięki temu ŁKS po 2 latach przełamał „klątwę” ćwierćfinałów i wreszcie znalazł się w najlepszej czwórce ligi. Duży zawód w Białymstoku, gdzie mimo zbudowania znakomitego wydawałoby się składu nie ma nawet półfinału. Sprawdziło się, że koszykówka nie jest grą indywidualności, a na końcu najważniejsze jest, jak spisuje się zespół.

Inowrocław bardzo blisko

Ciekawie wyglądały starcia KSK Ciech Noteci Inowrocław z BS Polonią Bytom. Meczom towarzyszyło duże zainteresowanie – większe nawet, niż w niejednym spotkaniu Ekstraklasy! W pierwszym meczu w Bytomiu pojawiło się ponad 800 widzów w Bytomiu, a w rewanżu w Inowrocławiu – aż 1982! Dodajmy, że każda z drużyn była wspierana przez swoich kibiców zarówno w meczu domowym, jak i wyjazdowym – fanom należą się tu duże słowa uznania.

Mimo, że w sezonie zasadniczym lepiej wypadła Polonia Bytom (1. miejsce w grupie C, bilans 27-3, Noteć: 2. miejsce w grupie A, bilans 26-4) to faworytem wydawała się Noteć w składzie z m.in. Jakubem Dłoniakiem i Darellem Harrisem. W pierwszym, rozgrywanym na Śląsku meczu, aż do 4 kwarty prowadziła głównie Polonia, ale celne akcje w końcówce Harrisa, Piotra Robaka, Michała Samolaka wyprowadziły Noteć na prowadzenie, którego nie oddała aż do końcowej syreny, wygrywając 93:87. W rewanżu Polonia zaczęła ambitnie, pierwszą kwartę wygrała 27:22, ale później na parkiecie lepiej prezentowali się Inowrocławianie, którzy wygrali mecz 102:92, a najwięcej punktów dla Noteci zdobył duet Piotr Robak (19 pkt) – Jakub Dłoniak (18 pkt).

Wygrana 2:0 sprawiła, że Noteć, tak jak przed rokiem, jest w najlepszej czwórce II ligi. Za to Polonia Bytom, która jeszcze w poprzednim sezonie rywalizowała na zapleczu ekstraklasy, co najmniej rok musi poczekać na powrót do wyższej klasy rozgrywkowej.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego jak potoczyła się seria ćwierćfinałowa. Wyglądaliśmy jak prawdziwy zespół, zostawiliśmy mnóstwo zdrowia i serca na parkiecie. Drużyna miała swój plan na Polonię i konsekwentnie go realizowała. Do tego doszedł rekord frekwencji w meczu w Inowrocławiu – mówi Michał Rudnicki, wiceprezes Noteci.

W końcu czas Rzeszowa?

W innej parze rywalizowali ze sobą dwaj dawni mistrzowie Polski: PGE GiEK Turów Zgorzelec (mistrz Polski z 2014 r.) i OPTeam Resovia Rzeszów (mistrz Polski z 1975 r.). Mimo że to gracze ze Zgorzelca mieli przewagę własnego parkietu (wygrana grupy D z bilansem 28-2), faworytem wydawał się zespół z województwa podkarpackiego (3.miejsce w grupie C z bilansem 25-5). Resovia jak burza przeszła drugą część sezonu, a Turów nie zachwycił zarówno w pierwszej jak i drugiej rundzie play-offów.

W pierwszym meczu rozgrywanym w Zgorzelcu pierwsze trzy kwarty były niezwykle wyrównane (prowadzenie Turowa 64:63 po 30 minutach), ale końcówka meczu należała do Resovii, która zwyciężyła 85:77. Bohaterem rzeszowian był przede wszystkim Mateusz Bręk, zdobywca 20 punktów. Mimo trudnej sytuacji przed rewanżem, zgorzelczanie ambitnie walczyli w drugim meczu – na 27 sekund przed końcową syreną przegrywali ledwie dwoma punktami. W tym wyrównanym i emocjonującym (także za sprawą zgromadzonych na hali kibiców gospodarzy) to Resovia wygrała 80:76, a najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Dawid Zaguła (18 pkt).

Awans do półfinałów to niewątpliwie wielki sukces sekcji koszykarskiej klubu z Rzeszowa. Dodajmy – reaktywowanej niespełna 3 lata temu, beniaminka II ligi w poprzednim sezonie. Smutek w Zgorzelcu – w poprzednich dwóch sezonach Turów dwukrotnie kupował dziką kartę do I ligi i dwukrotnie z niej spadał. Niezły na papierze skład, niestety dla zgorzelczan, nie przyniósł sportowego awansu i kolejne rozgrywki zespół prawdopodobnie spędzi na drugoligowych parkietach.

Prudnik stanął w miejscu

W ostatnim ćwierćfinale zmierzyły się zespoły Energa Basketu Warszawa, kilka lat temu występującej jeszcze jako Hutnik (1. miejsce w grupie B, bilans 27-3) i Pogoni Prudnik (2.miejsce w grupie D, bilans 27-3). Choć w Prudniku można było sobie wiele obiecywać po niezłych dwóch pierwszych rundach play-offów, przebieg rywalizacji był zaskakująco jednostronny. 

W pierwszym, rozgrywanym w Warszawie meczu, wyrównane były jeszcze trzy pierwsze kwarty – ale w czwartej dominowali już gospodarze, którzy zwyciężyli mecz aż 88:64 (znakomita gra Mateusza Górki i Karola Dębskiego, którzy zdobyli po 18 pkt). W rewanżu można było spodziewać się ambitnej walki Pogoni, tymczasem już na początku II kwarty zawodnicy Basketu prowadzili 48:18! Prudniczan niewątpliwie podłamała kontuzja jednego z liderów, Stanferda Sanny’ego, później nie zdołali już odwrócić losów meczu, jedynie zmniejszyli rozmiary porażki. Energa Basket pewnie wygrał 99:83 i pierwszy raz w swojej historii awansował do półfinałów II ligi! Pogoń zaś, od spadku z I ligi w 2021 roku już trzeci raz z rzędu kończy sezon na ćwierćfinałach. 

– Zanim podsumuję serię w której przyszło nam zmierzyć się z Pogonią Prudnik, chciałbym życzyć szybkiego powrotu do zdrowia Stanferdowi Sannemu, który nabawił się kontuzji ścięgna Achillesa. W obu spotkaniach z Prudnikiem kluczem była gra na dużej intensywności. Wiedzieliśmy, że nie możemy dać sobie narzucić stylu gry jaki prezentował doświadczony zespół Pogoni czyli spokojnej koszykówki. W pierwszym spotkaniu cierpliwa realizacja założeń taktycznych spowodowała, że od końcówki trzeciej kwarty byliśmy zespołem przeważającym. W drugim spotkaniu dzięki świetnej dyspozycji rzutowej w pierwszej kwarcie połączonej z intensywną obroną odskoczyliśmy na ponad dwadzieścia punktów przewagi, którą kontrolowaliśmy do końca meczu – ocenia ćwierćfinały trener Energa Basketu, Axel Olesiewicz.

Co nas czeka w półfinałach?

A już w sobotę 4 maja pierwsze mecze półfinałów (rywalizacja toczona jest do dwóch zwycięstw) i dowiemy się, które z zespołów będą bliżej awansu do I ligi (promocję uzyskują wygrani półfinałów i zwycięzca rywalizacji o 3. miejsce).

Trzymeczową serią (rywalizacja toczona jest do dwóch zwycięstw) pachnie w pojedynku ŁKS-u z Resovią. Na papierze mocniejszy jest zespół z Rzeszowa – ma w składzie niedawnych pierwszoligowców: Norberta Ziółko (ze Startu II Lublin), Michała Jędrzejewskiego (z PGE Turowa Zgorzelec), Michała Gabińskiego (z WKK Wrocław) oraz Mateusza Bręka, który w poprzednim sezonie występował w ekstraklasowym Rawlplug Sokole Łańcut. Ale jak już mogliśmy się przekonać, ŁKS kapitalnie spisuje się w tym sezonie. Zespół z Łodzi został znakomicie poukładany przez trenera Jarosława Krysiewicza, każdy jego zawodnik jest dobrze funkcjonującym podzespołem znakomicie naoliwionej maszyny. Na korzyść ŁKS-u będzie przewaga własnego parkietu – ewentualny mecz nr 3 zostanie rozegrany w Łodzi.

Bardzo ciężko wskazać tu faworyta rywalizacji. Dodajmy, że 4 maja któraś z tych drużyn przegra po raz pierwszy w tym roku. ŁKS ostatni raz uległ 3 grudnia 2023 r., a Resovia – 13 grudnia.

W rywalizacji Energa Basket – Noteć wyraźnym faworytem wydaje się zespół z Inowrocławia, mający w składzie dużo lepszych zawodników. Ale Energa Basket w tych play-offach spisuje się znakomicie – czemu więc nie sprawi psikusa i w półfinałach? Trochę szkoda, że niewielu widzów obejrzy mecz (lub mecze) w Warszawie – przyszkolna hala na Bielanach pomieści nie więcej niż 150-200 osób, a z samego Inowrocławia chętnych na wyjazd było 100 fanów (ci, którzy nie pojadą do stolicy, będą mogli obejrzeć mecz w strefie kibica).

– Doceniamy klasę rywala, nieprzypadkowo wygrali grupę i nie przegrali u siebie meczu. My jako drużyna byliśmy już w tym miejscu rok temu, nikt nie chce powtórki. Mamy pełną świadomość, że jeszcze nic nie wygraliśmy. Z naszej strony pełna koncentracja, czekamy na arcytrudną serię. Zagramy aby zrealizować marzenia – swoje oraz wszystkich naszych wspaniałych kibiców – mówi wiceprezes Noteci

– Jesteśmy w czwórce. Biorąc pod uwagę, jak silna jest liga w tym roku, to świetne osiągnięcie. Natomiast co najważniejsze jesteśmy grupą ludzi bardzo ambitnych. Traktujemy każdy mecz bardzo poważnie i mogę obiecać, że będziemy w każdym kolejnym spotkaniu walczyli do ostatniego gwizdka – twierdzi trener Energa Basketu.

Rewanże rozegrane zostaną 11 maja. Ewentualne mecze nr 3 – 15 maja.

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet