Strona główna » Woźnik: Czy Urban podniesie się niczym Milicić?
PLK

Woźnik: Czy Urban podniesie się niczym Milicić?

3 komentarze
Niezależnie od okoliczności – trzeba powiedzieć, że sezon Stali skończył się porażką. Nie oznacza to, że powinien za nią zapłacić posadą trener Andrzej Urban. Może klęska na początku drogi stanie się (jak kiedyś w Anwilu Igora Milicicia) etapem do sukcesu w następnych sezonach?

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Panie Pawle, cierpliwości!

Właściciel Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski – Paweł Matuszewski najprawdopodobniej przez następne dni, a nawet tygodnie będzie się bił z myślami, czy u steru jego drużyny ma pozostać trener Andrzej Urban czy też nie.

Trener Andrzej Urban dał się poznać podczas dwuletniego prowadzenia Stali jako trener dobrze czujący koszykówkę i mający olbrzymią wiedzę w tej materii. Taki szkoleniowiec – praktyk, który wielokrotnie pokazywał innowacyjne założenia taktyczne i co ważne, niezależnie czy grał z np. Anwilem Włocławek czy Sokołem Łańcut. Oglądając Stal można było otworzyć notatnik i zapisywać, co tym razem trener Urban przygotował specjalnego.

Bokser pokonany przez kontuzje

Jeśli miałbym wybrać tylko jeden zespół w tym sezonie, który mógłbym oglądać pod względem ciekawostek taktycznych, byłaby to właśnie Stal. Sama budowa składu w kontekście innych drużyn też była innowacyjna w tym sezonie. Mocni, atletyczni, bardzo dobrze broniący zawodnicy na każdej pozycji, którzy mieli swoją intensywnością w obronie i zmianami krycia zamęczać rywali, niczym George Foreman w czasach swojej świetności na bokserskich ringach.

Pozostając w nomenklaturze pięściarskiej, rzeczą istotną mającą wpływ na końcowy wynik zespołu były knockdowny, jakie musiał „przyjąć na twarz” trener Urban podczas tego sezonu. Były nimi kontuzje kluczowych graczy w rotacji Stali: Damiana Kuliga, Arunasa Mikalauskasa, Davida Brembley’ego i Michała Chylińskiego.

Sytuacja, w której żaden trener nie chce się znaleźć i szuka przyczyn takie obrotu spraw u Stwórcy lub losu. Duże brawa dla zarządzających klubu z Ostrowa, którzy w takim ciężkim momencie wsparli sztab trenerski konkretnymi transferami, w postaci Tomasza Gielo, Laurynasa Beliauskasa, Davida Walkera, a nawet na samym finiszu zdecydowali się wpłacić do ligi 200 tys. złotych, aby jeszcze wzmocnić zespół i poszerzyć rotację.

Dzisiaj wiemy, że wszystkie te starania spełzły na niczym, bo w taki sposób można określić zajęcia 6. miejsce w lidze przez Stal. Natomiast myślę, że nie ma w Ostrowie osoby, która dzisiaj i przez najbliższe dni nie zadała sobie pytania: Co by było, gdyby nie wspomniane kontuzje?

Oczywiście, można też jakoś zrozumieć osoby, które w sposób definitywny, zero-jedynkowy stwierdzą: trener Urban nie zrealizował celu – musi odejść! To jest jakoś zrozumiałe, bo koniec końców to rzeczywiście porażka idzie na konto trenera Urbana. Idzie na jego konto czwarta kwarta meczu ze Śląskiem. W pewnym stopniu może iść na na jego konto nadmiar kontuzji zawodników, ze względu na dostosowanie jednostek treningowy, czy też ze względu na koordynację sztabu medycznego/fizycznego. W jakimś stopniu idzie na jego konto tak późne dostosowanie Rodneya Chatmana do poziomu i potrzeb Stali.

Z tych powodów decyzja właściciela Pawła Matuszewskiego o rezygnacji z usług trenera Urbana byłaby jakoś akceptowalna i do wybronienia. Na koniec warto zauważyć, że trener Urban nawet jak usłyszy słowa o pożegnaniu, to powinien z dużą dozą wdzięczności i sympatii zwrócić się w stronę właściciela klubu, bo tutaj dostał szansę w czołowym klubie w Polsce, o niemałym budżecie, co przecież jest gigantyczną szansą dla młodego trenera i swego rodzaju pole position wobec innych, młodych trenerów wchodzących do ligi.

Analogia z Włocławkiem?

W mojej opinii, Andrzej Urban z tej szansy skorzystał i – w razie czego – nie powinien narzekać na brak zainteresowania przez najbliższe miesiące. Dużo analogii z przypadkiem trenera Urbana widzę w historii trenera Igora Milicicia. Przejęcie w młodym wieku dużego klubu, innowacyjna koszykówka z wieloma ciekawymi założeniami taktycznymi, dobry wynik w pierwszym sezonie oraz także sromotna klęska w drugim, która w perspektywie czasu… ukształtowała przyszłego trenera reprezentacji Polski. Ukształtowała i zbudowała, gdyż ówczesny prezes Anwilu Włocławek, Arkadiusz Lewandowski, postanowił przedłużyć współpracę z Igorem Milicić, a później świętował dwa tytuły mistrza Polski.

Czy historia Andrzeja Urbana zakończy się w podobny sposób i czy właściciel Paweł Matuszewski znajdzie w sobie podobne pokłady cierpliwości, jak prezes Lewandowski w 2017 roku? Czas pokaże. Ja jestem na tak i życzę cierpliwości.

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

3 komentarze

dygresja 17 maja, 2024 - 18:51 - 18:51

Pan Paweł najwyraźniej nie lubi się bić. Z myślami. 🙂

Odpowiedz
adsm 18 maja, 2024 - 00:51 - 00:51

Matuszewski to ten lysy pajac co biega wokol boiskw i wtargnal na parkiet i to BEZKARNIE w piatym meczu ze Sląskiem?

Odpowiedz
Dyzma 18 maja, 2024 - 06:18 - 06:18

Przykład włazo…pstwa wobec prezesa Stali …… Po pierwsze : Urban przegrał przez fatalne prowadzenie drużyny w 4 kwarcie . Po co wystrzelał się z czasów? Po wtóre : Sulima . Drewno trzymane przez ponad 12 minut i generujące zamieszanie ,straty i faule . Po trzecie : pan prezes …. Jeżeli myślicie że zachowanie tego błazna nie ma wpływu na gwizdanie ,no to myślcie tak dalej . Sędziowie nie lubią jak im ktoś bez przerwy pluje do ucha . Sumarycznie Stal przegrała wygrany mecz przez te przyczyny . Tylko i aż tyle

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet