Po sobotnich debrach Warszawy kibice i zawodnicy Legii mają nieco lepsze humory. W środę zespół po raz drugi w sezonie – i po raz pierwszy przed własną publicznością – poprowadzi trener Heiko Rannula.
Legia w ostatniej ligowej kolejce pokonała Dziki po game-winnerze Kamerona McGusty’ego i z bilansem 11-8 dzieli piąte miejsce w tabeli PLK z Kingiem Szczecin. Gracze Voluntari z kolei w piątek przegrali szósty ligowy mecz w sezonie, ulegając na wyjeździe Pitesti – pucharowemu rywalowi Spójni Stargard. Bilans 15-6 w lidze rumuńskiej daje najbliższemu przeciwnikowi Legii ex-aequo trzecie miejsce w tabeli, ale bez uwzględnienia zaległych meczów innych drużyn.
Klub CSO Voluntari powstał 20 sezonów temu, w roku 2018 awansował do rumuńskiej Liga Nationala i od tego czasu zdobył wicemistrzostwo Rumunii (2022), osiągnął dwa półfinały rozgrywek (2021 i w ostatnim sezonie), trzy Puchary Rumunii (2021, 2022, oraz tytuł wywalczony przed kilkunastoma dniami) i dwa superpuchary kraju (2022, 2023). W fazie grupowej pucharów CSO zagrał raz (FIBA Europe Cup w sezonie 2022/23), a w poprzednim sezonie dotarł do finału rozgrywek, w których mierzy się teraz z Legią. W ciągu dwóch sezonów w ENBL Voluntari wygrali łatwo grupowe mecze zarówno z Zastalem (97:77 w poprzednim sezonie), jak i z Dzikami (103:83 w październiku).
Co ciekawe, od październikowego meczu z drugim z warszawskich klubów, zespół z południa Rumunii nie wymienił ani jednego zawodnika, choć nie wszyscy obcokrajowcy wydają się być gwiazdami drużyny.
Znajdziemy tu dwóch zawodników biegających w przeszłości po polskich parkietach: Mike Caffey (PG, 183/32) nie jest najlepiej wspominany w Słupsku, a Kodi Justice (G/F, 199/30) to mistrz Polski 2022 – dobrze pamiętający finał playoff z Legią właśnie – gracz już z kilkoma podejściami do PLK. Caffey osiąga średnie statystyki na poziomie 11 punktów i 6-7 asyst na mecz, ale w rozgrywkach ligowych nie grzeszy skutecznością zza łuku (31 proc.). Z kolei Justice w meczach ligi rumuńskiej jest trzecim strzelcem zespołu – śr. 13 pkt. na mecz i bardzo dobre 40 proc. zza łuku.
W zespole jest jeszcze czterech innych Amerykanów, wśród których znajdziemy nieimponujących występami w tym sezonie – debiutanta w Europie Donovana Ivory’ego (G, 198/25) i byłego gracza fińskiego Karhu (półfinalisty FIBA Europe Cup) – Lee Skinnera (F/C, 198/33). Zdecydowanie większe role odgrywają tu Justin Edler-Davis (G/F, 193/27) – mający za sobą sezony w Portugalii i Kosowie i Lewis Sullivan (F, 201/30), który w swojej karierze grał w Lidze Adriatyckiej w barwach Splitu, w 2. lidze Włoch i kilkanaście meczów we Francji. Obwodowy gra ze świetną skutecznością 46 proc. zza łuku, natomiast energetyczny skrzydłowy operuje głównie blisko kosza, obaj rzucają w meczach ligowych ok. 14 punktów na mecz i zbierają po 6 piłek z tablic.
Dziesięcioosobową rotację, obok szóstki Amerykanów, tworzy czterech regularnie grających po ok. kilkanaście minut w meczu graczy lokalnych. W ostatnim okienku w pre-kwalifikacjach kolejnych Mistrzostw Świata w kadrze Rumunii zagrali Lucas Tohatan (PG, 187/26) – prawdopodobnie najlepszy (nienaturalizowany) rozgrywający z rumuńskim paszportem, oraz center „w starym stylu” Alexandru Olah (C, 210/33) – mający doświadczenia jako jeden z niewielu rumuńskich graczy w ligach zagranicznych (NCAA, Belgia, Holandia, niższe ligi Hiszpanii). Spore doświadczenie ma również posiadający rumuński paszport Laszlo Polyak (G, 191/32), a byłym reprezentantem Rumunii jest weteran Titus Nicoara (F, 203/37), który za sprawą gry w Oradei ma największe pucharowe doświadczenie w całej drużynie.
Osoby Caffeya i Justice’a to nie jedyni „starzy znajomi” z polskiej ligi w Voluntari. Trenerem jest tu świetnie w Polsce znany Łotysz Ainars Bagatskis, ponad dwie dekady temu gracz zespołów z Bytomia i Pruszkowa – w obu przypadkach brązowy medalista naszej ligi (1999 i 2000), a jako trener były selekcjoner reprezentacji Łotwy i Ukrainy i były trener euroligowy (Żalgiris, Budivelnyk, Niżny Nowogród, Maccabi).
Zespół Bagatskisa, mimo ligowej porażki sprzed kilku dni, jest w niezłej formie. Rewanż wzięty odpowiednio w ćwierćfinale i finale Pucharu Rumunii za niedawne ligowe porażki z faworyzowanymi Oradeą i Cluj – musi robić wrażenie. Miejsce w hierarchii polskiej i rumuńskiej koszykówki Legia i Voluntari mają podobne, więc biorąc pod uwagę opinie o tym, że rumuńska dogania poziomem Orlen Basket Ligę, zapowiada się tu również ciekawy pojedynek w pewnym sensie konkurujących (choćby o zawodników z podobnego pułapu zarobków) ze sobą rozgrywek.
W kontekście dwumeczu, legioniści oczywiście nie powinni zapominać, że o awansie do Final Four zadecyduje 80 minut gry i o tym, że Voluntari nie dość, że przegrali we własnej hali tylko dwa mecze ligowe w tym sezonie, to polskim zespołom w ostatnich dwóch sezonach nie dawali szans, mając za plecami całkiem głośną i żywiołową widownię.
Każda większa zaliczka wypracowana dzisiaj na własnym parkiecie będzie na wagę złota za 2 tygodnie, kiedy drużyny staną naprzeciw siebie ponownie.