Strona główna » Szansa dla Dzików – mogą wykorzystać zmęczenie wielokrotnego mistrza Niemiec

Szansa dla Dzików – mogą wykorzystać zmęczenie wielokrotnego mistrza Niemiec

0 komentarzy
Podczas gdy większość kibiców zdążyła zapomnieć już o występach polskich zespołów w europejskich pucharach, nasze stołeczne kluby w środę grają pierwsze mecze ćwierćfinałów rozgrywek regionalnych ENBL. Dziki w hali Koło podejmują Brose Bamberg – niedawnego rywala Legii i wielokrotnego mistrza Niemiec. Początek meczu o 18, transmisję internetową przeprowadzi TVP Sport.

Dziki w swoim międzynarodowym debiucie po wyjściu z grupy zagrają z jedynym przedstawicielem topowej europejskiej ligi w tej odsłonie Ligi Północnoeuropejskiej. W poprzednich edycjach grały tu zespoły z Izraela, czy litewskie Wolves – dziś eurocupowe. W bieżących rozgrywkach trudno o bardziej atrakcyjnego rywala. Oczywiście, ,„atrakcyjnego” z punktu widzenia atrakcji dla kibiców, okazji zmierzenia się z drużyną Bundesligi i możliwości sprawienia niespodzianki, a niekoniecznie z perspektywy czysto sportowych szans awansu. Tu pewnie dałoby się „wylosować” lepiej.

Niemiecki klub – jeszcze przed dekadą seryjny mistrz Niemiec (łącznie 9 tytułów) i stały uczestnik Euroligi, od dwóch sezonów jest poza fazą playoffs Bundesligi, a od poprzedniego sezonu wypadł też z gry w Europie. Dla obu klubów motywy gry w lidze regionalnej są więc różne – dla Dzików to element rozwoju organizacji, dla Bamberga – namiastka gry na drugim froncie, do której swoich kibiców władze klubu przyzwyczajały przez lata.

Do środowego meczu w Warszawie oba zespoły przystąpią po ligowych porażkach z ostatniego weekendu – Dziki po przegranej w derbach z Legią i Bamberg po porażce w Berlinie z euroliogową ALBĄ. Warto zauważyć, że zawodnicy Brose mecz z euroligwcem kończyli dopiero w poniedziałek o godz. 22, czyli zaledwie 44 godziny przed pierwszym gwizdkiem w meczu ENBL.

Patrząc szerzej – oba zespoły mają też raczej więcej zmartwień niż powodów do optymizmu. Dziki wygrały tylko jeden (!) z ostatnich ośmiu ligowych meczów (z dziewięciu licząc porażkę w Pucharze Polski) i w tym okresie nie ma w PLK drużyny z bilansem gorszym niż owe 1-7. Brose po chwilowym zrywie w grudniu – 4 ligowe zwycięstwa z rzędu, w które wplecione było też zwycięstwo 87:73 w Warszawie z Legią – znowu jest pod kreską. Porażki z Wurzburgiem i wspomniany mecz w Berlinie zepchnęły Bamberg na 15. (trzecie od końca) miejsce w tabeli BBL. Bilans 8-12 daje komfort utrzymania, ale do miejsc uprawniających grę w fazie play-in strata wynosi 2 punkty.

Przypomnienie najważniejszych postaci Bamberga zaczniemy tym razem od osoby trenera. Słowak Anton Gavel, od lat pracujący w Niemczech, to jedno z największych nazwisk w tej organizacji. Gavel jest pięciokrotnym mistrzem Niemiec w roli zawodnika (4 razy w barwach Bamberga) i sensacyjnym mistrzem kraju z 2023 z Ulm jako trener. 

W składzie drużyny z Bamberga do końcówki grudnia był MaCio Teague (G, 193/28) – obecnie gracz Śląska Wrocław i były zawodnik Czarnych Słupsk. W niemieckiej drużynie grał na poziomie 9 punktów na mecz w Bundeslidze i ENBL. Jego krótkoterminowy kontrakt wygasł po tym, jak do zdrowia wrócił kontuzjowany od początku rozgrywek Noah Locke (G, 190/26) – król strzelców ligi węgierskiej poprzedniego sezonu, który gra od poprzednika bardziej efektywnie i jest drugą opcją w ataku drużyny (śr. 13 pkt. na mecz).

Skład Bamberga opanowany jest przez Amerykanów. Liderem jest tu filigranowy rozgrywający Ronaldo Segu (PG, 183/26) – śr. 14 pkt. i 7 as. w meczach Bundesligi, a na obwodzie do dyspozycji trenera są również Kyle Lofton (G, 190/26) i Ibrahim Watson-Boye (G/F, 196/27). Cały ten obwodowy kwartet (Segu, Lofton, Locke, Watson-Boye) to gracze na dorobku, niejako rzuceni w Bundeslidze na głęboką wodę po występach na Węgrzech, w Finlandii czy Szwecji. To niejako pokazuje źródło i powody regresu klubu – od drużyny walczącej o mistrzostwo, do walki o utrzymanie bytu w Bundeslidze.

Bliżej strefy podkoszowej operują tu Amerykanie KeyShawn Feazell (F/C, 206/27), Brandon Horvath (F/C, 208/26) i Niemiec Filip Stanic (C, 206/27). Podobnie jak obrońcy, również podkoszowi gracze zza oceanu nie mają wielkiego doświadczenia w Europie – Feazell rok temu mierzył się z Zastalem w ENBL w barwach rumuńskiego Voluntari – środowego przeciwnika Legii, Horvath grał w Belgii, a wcześniej w 2. lidze Francji. Stanic – były młodzieżowy reprezentant Niemiec, jest w klubie drugi sezon, w poprzednich latach grywał w zespołach dołu tabeli Bundesligi.

Poza sześcioma graczami zza oceanu i Staniciem, w Bambergu jest też kilku miejscowych zadaniowców, z których najbardziej rozpoznawalnym jest weteran pamiętający Euroligę w Bambergu, były reprezentant Niemiec (EuroBasket 2013, 2015 i 2017), wracający ostatnio po kontuzji Karsten Tadda (G, 191/37). Poza nim, możemy wspomnieć Moritza Krimmera (F, 202/25) i nieobecnego ostatnio z powodów zdrowotnych Kevina Wohlratha (SF, 197/30).

W międzyczasie do zespołu dołączył Craig Moller (PF, 208/31) – wracający do koszykówki po ponad roku przerwy spowodowanej kontuzją kolana, urodzony w Australii, ale posiadający niemiecki paszport. Oprócz powrotu do zdrowia Locke (i jednoczesnym odesłaniu Teague’a), Moller to jedyne „udoskonalenie” składu byłych mistrzów Niemiec w porównaniu do grudniowego starcia z Legią. 

O ile wyniki i skład zespołu z Bamberga to cień dawnych lat, nasze wątpliwości może budzić także forma warszawskich Dzików. Bardziej lub mniej wymuszone roszady – zamiana Nicka McGlynna na Johna Fulkersona i Rickeya McGilla na Nikolę Radicevicia – nie wyglądają optymistycznie. Ligowe wyniki ostatnich tygodni (a może już i miesięcy) zdają się to potwierdzać. Mimo fatalnego sezonu polskich zespołów w pucharach jesteśmy zdania, że zespoły PLK w dobrej formie mogą nawiązać wyrównaną walkę z przedstawicielem Bundesligi – przykładem byłby choćby mecze Anwilu z Ludwigsburgiem.

Dzikom do dobrej formy dziś brakuje sporo, ale pamietajmy – niemiecki rywal pojawia się w Warszawie lekko zmęczony, można to wykorzystać!

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet