Strona główna » Anwilu, ty to już naprawdę musisz! Lider PLK gra o awans do II rundy FIBA Europe Cup

Anwilu, ty to już naprawdę musisz! Lider PLK gra o awans do II rundy FIBA Europe Cup

1 komentarz
Uskrzydlony efektownym zwycięstwem z Treflem w Sopocie Anwil staje w środę przed zadaniem, którego efekt zdefiniuje we Włocławku cały początek sezonu. Jeśli zespół Selcuka Ernaka pokona Sporting, zapewni sobie – jako jedyny klub PLK w tym sezonie – awans do drugiej rundy rozgrywek o europejskie puchary. Nie demonizując siły przeciętnego rywala, warto pamiętać, że gra on ostatnio coraz lepiej.

Anwil z bilansem 3-2 w grupie D na pewno zajmie drugie miejsce w stawce czterech zespołów. Sporting do tej pory wygrał tylko raz – z Dnipro. W meczu pierwszej rundy poległ we Włocławku aż 63:93. Dla Portugalczyków środowe starcie nie ma więc większego znaczenia. Przynajmniej w kontekście sportowych losów w FIBA Europe Cup.

Jeśli lider PLK wygra mecz z ćwierćfinalistą poprzedniego sezonu ligi portugalskiej, na pewno znajdzie się w gronie sześciu najlepszych zespołów spośród, tych, które w 10 grupach zajmą drugie miejsca, co zapewni włocławianom awans. Im wyższa wygrana Anwilu, tym większą włocławianie będą mieli szansę na wysoką lokatę wśród wiceliderów grup. Włącznie z pierwszą pozycją, która może skierować Anwil do prawdopodobnej grupy z Oradeą i Kalevem, czyli stosunkowo najmniej wymagającymi rywalami.

Z drugiej strony – w razie niespodziewanej porażki Anwilu i bilansu 3-3 – nawet potężny zapas małych punktów nagromadzonych w meczach z Dnipro niczego nie zagwarantuje. Gdyby Anwilowi w Lizbonie powinęła się noga, polski klub byłby zapewne pierwszym w kolejce do awansu wiceliderem grupy z bilansem 3-3. Problem w tym, że w co najmniej czterech grupach zespoły z drugich miejsc skończą występ z bilansem 4-2. Wyniki meczów ostatniej kolejki w pozostałych grupach zadecydują o tym, czy pozostałe dwa miejsca dla „szczęśliwych przegranych” będą wymagać bilansu 4-2, czy 3-3.

Nie ma się co specjalnie nastawiać na ten drugi wariant. Zestaw wyników, który otworzy szanse awansu jakiejkolwiek ekipie z zaledwie trzema zwycięstwami nie jest zbyt prawdopodobny. Na pewno nie tak, jak zwycięstwo Anwilu w Lizbonie – bez potrzeby patrzenia na wyniki w innych grupach.

Tyle o matematyce, przejdźmy do najbliższego rywala Anwilu. Pamiętając o meczu z końcówki października, tak łatwo wygranym przez Anwil, należy podkreślić dwie rzeczy:

– Sporting był wówczas w sportowym dołku

– we Włocławku nie zagrał w pełnym składzie.

Nie demonizując siły portugalskiej drużyny, trzeba podkreślić, że nie jest „na papierze” tak słaba, jak zaprezentowała to w Hali Mistrzów. Co do wspomnianego dołka: bezpośrednio przed pierwszym meczem z Anwilem Sporting przegrał sensacyjnie z Dnipro, eliminując się z walki o awans do 2. fazy. Przegrał też rzutem na taśmę mecz pierwszej kolejki bardzo opóźnionego startu ligi portugalskiej.

Po meczu we Włocławku portugalski zespół nie powalczył w Sassari, ale już swoje kolejne mecze ligowe wygrywał i to dość pewnie. Obecnie z bilansem 3-1 w tabeli krajowej ligi ustępuje jedynie Benfice.

We Włocławku nie oglądaliśmy ani Jeremiaha Baileya (SF, 201/26), ani – przede wszystkim! – kontuzjowanego wówczas podkoszowego i najlepszego zawodnika Sportingu na początku sezonu, Amerykanina Nicka Warda (F/C, 205/27). Pod jego nieobecność wiele minut dostawał nieco nieporadny na tle podkoszowych Anwilu Francuz Ludgy Debaut (C, 213/26). W środę Ward zagra, a Anwil przystąpi do walki bez leczącego lekki uraz ścięgna Achillesa swojego podstawowego środkowego Nicka Ongendy.

Kolejni obcokrajowcy w zespole doświadczonego trenera Luísa Magalhaesa to Amerykanie: Reggie Johnson (G, 187/30), Kenny Funderburk (G, 193/32), Arnette Hallman (F, 200/36) i Isaiah Armwood (PF, 206/34). W niedzielnym meczu ligowym przeciwko Ovarense, wygranym 86:77, na parkiecie zameldowała się cała wyżej wymieniona siódemka. W podstawowej rotacji Sportingu jest też trzech reprezentantów Portugalii: Diogo Ventura (PG, 193/30), Sergio Silva (G, 193/28) i Andre Cruz (G/F, 201/22).

Statystycznie liderami drużyny są Ward (śr. 16 pkt. w lidze portugalskiej i 14 w pucharach), Armwood (śr. 15 w Portugalii) i Bailey (śr. 14 w dwóch meczach ligi portugalskiej). We Włocławku mecz na swoich barkach dźwigał Johnson, dla którego 19 punktów z tamtego starcia to najlepszy wynik w sezonie.

Anwil w środę zagra wciąż osłabiony – kontuzje leczy przecież nie tylko wspomniany Ongenda, ale także podstawowy rozgrywający włocławian Luke Nelson.

To pierwszy mecz w tym sezonie mecz zespołu Selcuka Ernaka pod prawdziwą presją wyniku, choć może mieć dość specyficzne okoliczności – odbędzie się w zapewne pustawej hali Pavilhao Joao Rocha.

Nie wyobrażamy sobie jednak, by zespół z Włocławka mógł ten mecz przegrać. Seria porażek Trefla w EuroCup powoduje, że dalsza przygoda zdobywcy FIBA Europe Cup z 2023 roku w tych rozgrywkach może być jedyną szansą dla polskich kibiców na przeżywanie większych emocji związanych z europejskimi występami przedstawicieli PLK w trakcie długich, zimowych wieczorów.

Kilka tygodni temu apelowaliśmy do Kinga – bezskutecznie.

Apelowaliśmy też do Trefla – z podobnie mizernym skutkiem.

Do trzech razy sztuka: Anwilu, ty to już naprawdę musisz!

1 komentarz

Andrzej 13 listopada, 2024 - 02:50 - 02:50

Musi.
Bo przecież to podwórkowy puchar czy tam okręgowy.
A jednak trochę emocji dający jednak.
Więc po Awans.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet