Strona główna » Popiołek & Szybieniecki: Tabak stracił symbol. Wawrzyńczuk miał rację. Spójnia? Zaburzona
PLK

Popiołek & Szybieniecki: Tabak stracił symbol. Wawrzyńczuk miał rację. Spójnia? Zaburzona

0 komentarzy
Czy problem Trefla po porażce z Anwilem jest większy niż wynik 5-1 mistrzów Polski w PLK by to sugerował? Na czym polega defensywna moc Anwilu Włocławek? Jak bardzo odporny na krytykę i niepowodzenia jest Loren Jackson? Andrej Urlep eksperymentuje – czy nie za bardzo? Zapraszamy na szósty odcinek podcastu „SuperBasket w liczbach”!

Najbardziej merytoryczny podcast o PLK tworzymy wspólnie z kanałem „Basket w Liczbach„. Marek Popiołek, od nowego sezonu ekspert Polsatu Sport oraz SuperBasketu, jest w nim gościem Grzegorza Szybienieckiego. Mamy nadzieję, że program, ukazujący się zawsze przed rozpoczęciem ligowej kolejki, stanie się dla wielu fanów Orlen Basket Ligi punktem obowiązkowym każdego tygodnia.

O czym rozmawiali obaj eksperci w szóstym odcinku?


O tym, że Trefl wcale nie ma tak szerokiego składu

Szybieniecki: Trener Żan Tabak mówił na konferencji prasowej po meczu z Anwilem „Nie gramy obrony!” Dobra defensywa została latem zgubiona przez Trefla. W lidze sopocianie mają bilans 5-1, więc nie ma co panikować, ale jednak jest to głównie zasługa ataku – najlepszego w lidze. 

Popiołek: Myślę, że zwłaszcza po tych słowach trenera Tabaka, ta obrona będzie poprawiona. Wszyscy mają świadomość jej słabości, trener Tabak przecież nie jest w Sopocie odosobniony, bo przecież Jakub Schenk wypowiadał się w podobnym tonie. Ta defensywa rzeczywiście nie jest nawet blisko tej z poprzedniego sezonu, kiedy pełniła rolę jednego z symboli Trefla. Znów musimy chyba wrócić do tego, o czym co jakiś czas mówimy – skład Trefla chyba jednak nie jest tak szeroki, jak się niektórym wydaje. Na pewno nie jest wystarczająco szeroki do gry na dwóch tak wymagających frontach. 

O tym, że Anwil został stworzony do defensywy typu switch

GS: Kiedy rozmawiałem przed sezonem z konsultantem ds. sportowych Anwilu Bronisławem Wawrzyńczukiem, to ten dość wyraźnie odsuwał od siebie myśl, że strefa podkoszowa jego drużyny może mieć problemy z fizycznością takich rywali jak Trefl. Wychodził z założenia, że Anwil sam musi po prostu stwarzać większe zagrożenie. Stwierdzenie, że OK, przeciwnik może nam wyrządzić jakąś krzywdę, ale w takim razie my mu zadajmy większą, sprawdziło się w rywalizacji z Treflem. 

MP: W przypadku tego meczu zwróciłbym uwagę jeszcze na jedną rzecz. Powiedziałem wcześniej o ewentualnym dołku fizycznym, że może Trefl był w takim w tym meczu. Anwil jednak przed tym meczem też miał spotkanie w pucharach i tego odpoczynku jeszcze mniej. To dosyć naturalne, że włocławianie mieli mało czasu na taktyczne przygotowanie się do tego meczu. Logiczne więc jest, że w dużych fragmentach spotkania Anwil przeszedł do obrony switch, bo taktycznie jest to łatwiejsze do wykonania. Anwil ma też skład, który go do tego typu obrony predysponuje. 

O przełamywaniu barier Lorena Jacksona

MP: Loren Jackson w pierwszych tygodniach sezonu generuje skrajne emocje. Jeszcze tydzień temu wszyscy się zachwycali, jak zagrał przeciwko swojej byłej drużynie, czyli Legii Warszawa. W kolejnym meczu po raz kolejny zagrał bardzo nieskutecznie i trzeba przyznać, że drużyna lepiej sobie radziła bez niego. 

GS: A twoim zdaniem to jest gracz, który będzie tak słaby mecz, niecelny rzut w końcówce, długo rozpamiętywał? Ciężko będzie go wyciągnąć z takiego dołka? 

MP: Nie, nie sądzę. To gracz odporny na takie historie. Znam go przecież, wiem, jak pracuje. Wrócę do jego warunków fizycznych – często jest tak, że gracze, którzy taki mają, to ludzie, którzy musieli w życiu przełamać wiele barier i ograniczeń, by dobrnąć na poziom, na którym są. Jackson to raczej zawodnik, który po prostu ucieknie w pracę. Nie będzie się załamywał. 

O eksperymentach Andreja Urlepa

GS: Kacper Borowski w swoim pierwszym meczu w barwach Spójni wyszedł w pierwszej piątce i wydawało się, że trener Andrej Urlep przewiduje dla niego dużą rolę w zespole, a tu proszę – w Warszawie zagrał tylko 7 minut. Paweł Kikowski też dostał małe minuty, a za to Damian Krużyński, który wcześniej grał szczątkowo, z Legią spędził na boisku blisko 40 minut. Ja rozumiem, że trener Urlep trochę sonduje, próbuje, ale jednak to budowanie hierarchii wewnątrz polskiej rotacji jest dla mnie bardzo zagadkowe. 

MP: Jak byśmy wrócili do Śląska trenera Urlepa, to tam też czasem bywały takie wybory, które dla osób z zewnątrz były nie do końca zrozumiałe. Tutaj rzeczywiście doszło do jakiegoś apogeum, bo Damian Krużyński, wydawało się, że po ostatnich zmianach w składzie będzie poza rotacją meczową i sam fakt nieobecności Sebastiana Kowalczyka nie tłumaczy tego, że on grał tak długo. (…) Można powiedzieć, że w Spójni zaburzone zostały taki naturalny rytm i rola kilku graczy, którzy przecież wyglądali od początku sezonu nieźle. 

Polecamy cały odcinek, w którym znajdziecie mnóstwo „koszykarskiego mięsa” – warto!


Poprzednie odcinki podcastu „SuperBasket w liczbach” z obecnego sezonu:

Tydzień 5: Waczyński 100 proc. z marszu! Frasunkiewicz zdefiniował Hodge’a

Tydzień 4: Bost Śląska nie uratuje, ale Kinga… Anwil bez Nelsona? Przeżyje

Tydzień 3: Wrażenie, że trener Rajković trochę się w tym wszystkim zgubił

Tydzień 2: Nieoczywiste wybory Urlepa. Co łączy Balibreę z Miliciciem?

Tydzień 1: Nowy sezon, nowy ekspert, nowy podcast: Marek Popiołek prawdę nam powie!


Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet