Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
W piątek Śląsk, po niezłej pierwszej kwarcie i bardzo słabych trzech następnych, przegrał ze Startem w Lublinie, tracąc aż 102 punkty. Z sześciu meczów w PLK zdołał wygrać tylko dwa – z GTK Gliwice i Arką Gdynia, oba zresztą niewielką różnicą punktów. W EuroCup tradycyjnie odbija się od ściany, przegrywając raz za razem.
“Zastaw się, a postaw się”
Znów ten sam błąd! Tyle razy już pisano, że aby startować w pucharach, trzeba mieć – adekwatną do siły i wymagań rozgrywek – szerokość składu oraz jakość zawodników. Śląsk w tym sezonie, z budżetem wyglądającym na okrojony, nie ma ani jednego, ani drugiego. I bardzo szybko płaci za to cenę.
Koszty intensywnych rozgrywek EuroCup są nie tylko wizerunkowe, bo (smutne to bardzo) do seryjnych porażek tamże Śląsk już wszystkich przyzwyczaił. “Planowe” 0-4 boli, ale nie aż tak bardzo, jak efekt kalendarza, który uniemożliwia nowej ekipie z nowym trenerem regularne trenowanie i zgrywanie się. W efekcie ten zespół rozpada się, zanim został porządnie zbudowany.
Szokujące błędy w budowie
Nie można powiedzieć, że w składzie Śląska brakuje tylko niuansów – w drużynie są nie dziury, ale wręcz kratery. Piątkowy “mecz życia” w wykonaniu Barreta Bensona (29 pkt., 11 zbiórek, 9 wymuszonych fauli), a wcześniej, skaczący wrocławianom po głowach jak juniorom, Kalif Young czy Morris Udeze? Albo rekordowe 26 punktów Adriana Boguckiego (nic polskiemu koszykarzowi nie ujmując). Naprawdę ktoś chce walczyć o medale w twardej lidze bez atletycznego zawodnika pod koszem?
I nie trzeba EuroCupu do weryfikacji – w starciu z fizycznym Kingiem Szczecin, Śląsk wyglądał jak ślimak rozjechany przez walec i z najwyższym trudem dobił do 60 zdobytych punktów w meczu na własnym parkiecie.
Przy 160 próbach skuteczność rzutów za 3 punkty nie jest już wartością przypadkową. I Śląsk jest w stanie trafiać zaledwie 26.7 procent. O tym, że zespół z Wrocławia będzie miał problem ze zdobywaniem punktów z dystansu we wrześniu pisało ze trzy czwarte zwykłych użytkowników koszykarskiego Twittera. Jakim cudem nikt w poważnym klubie, przy budowie składu, tego nie zauważył, że dobrych strzelców będzie brakować?
Pomyłki ogólne, ale i pomyłki konkretne. Taki Hassani Gravett – “łowca punktów” ze skutecznością 33% z gry, dający drużynie 7 oczek na mecz, z którym zespół jest permanentnie na minusie, wygląda na wyjątkowo spektakularny, transferowy niewypał.
Czy to aby tylko pech?
Trochę pecha Śląsk na początku sezonu ma na pewno, zwłaszcza ze zdrowiem rozgrywających. Ryzyko z zatrudnieniem Frankiego Ferrariego, koszykarza dobrego, ale człowieka niepoważnego, też można zrozumieć. Jednak jeśli twoja drużyna zawala się, gdy jeden ważny gracz (Jawun Evans) wypada z gry, to temat budowy składu musi powrócić.
Na karb pecha nie da się złożyć słabszej formy trenera Vidina, któremu zdarzają się błędy na trudnym do uwierzenia poziomie – jak choćby dopuszczenie do czwartego faulu Mileticia już przed przerwą w Lublinie. Nie jest pechem wymuszana gra Łukasza Kolendy w roli kreującej grę jedynki, skoro taką nie jest. Nie jest pechem, że Artiom Parachowski, choć grać potrafi, jest to w stanie robić najwyżej przez kwadrans w meczu. Nie jest pechem, jeśli Mateusz Zębski nie sprawdza się w roli większej, niż zadaniowca. Nie są pechem kolejne straty Jakuba Nizioła w kozłowaniu na obwodzie.
Jeden McCullum to mało
Przy bilansie sezonu 2-8 i tak złej grze zespołu, krzesło Olivera Vidina oczywiście już płonie. Obecność Grzegorza Schetyny na meczu w Lublinie z pewnością nie była przypadkowa, a jeszcze dodatkowo spotęgowała plotki.
Jeśli do dymisji faktycznie dojdzie – czy włodarze Śląska, którzy popełnili w te wakacje tyle błędów w budowie składu, nie pomylą się dla odmiany w wyborze nowego trenera? Przewijający się w plotkach trener Jacek Winnicki w roku 2023 to postać sympatyczna, barwna i trener z bogatą karierą na koncie. Ale jak często zaliczał udane sezony w minionej dekadzie? Jeden na pięć?
Nadzieje na poprawę gry zespołu z Wrocławia po dojściu Kendale’a McCulluma są uzasadnione – to i rozgrywający, i dobrze rzucający gracz. Ale lista problemów w składzie jest tak długa, że do walki o coś więcej niż playoff, potrzeba będzie dalszych ruchów kadrowych. Nowy Amerykanin aż w takim stopniu gry Śląska odmienić nie zdoła.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
7 komentarzy
Problem w budowie to zawsze efekt ograniczonego budżetu. Wiadomo, że Gravett nie jest liderem czy pierwszą opcja w ataku. Po dojściu McColluma na pewno w ataku będzie lepiej, bo poukłada dużo gry. Jak wróci Evans to w ataku mają co trzeba żeby wygrywać. Problemów moim zdaniem jest trzy. Po pierwsze kontuzje wymuszają, że tem co do końca nie umie rozgrywać rozgrywa, ten co potrzebuje wykreowania rzutu go kreuje, ten co miał być 4,5 opcja w ataku jest 1,2 opcja. Wiadomo gdyby było więcej kasy to pewnie by był lepszy, szerszy, bardziej wymienny skład. Jest to na co kasy starcza. Po drugie ten sam błąd przy tworzeniu składu czyli brak zawodników, którzy rozszerza trochę grę. Sezon temu Śląsk nie miał za wielu strzelców i teraz jest tak samo. Dobry rozgrywający wykreuje trochę pozycji, ale nie spodziewam się nagle skuteczności na poziomie 35+%. To olbrzymi problem bo drużyny z dobrym obrońcą na pozycji 5 (Udeze, Young itp) zamykają pole 3 sekund i ograniczają kontry i WKS ma problem żeby wyjść z 60pkt w meczu. Tak się nie da wygrywać w obecnej mocno ofensywnej koszykówce. I po trzecie co jest chyba najgorsze, brak obrony. Nie rozumiem jak można dać sobie wrzucić ponad 100pkt mając tylu zadaniowców, którzy potrafią przecież bronić. Oczywiście brak mobilnego dobrego obrońcy na pozycji 5 to jest duży problem bo Artiom nie jest zbyt mobilny, a Mileticiowi brakuje masy. Ale dalej nie rozumiem jak można pozwolić przy swoich problemach w ataku dać się tak rozkręcić drużynie przeciwnej. Ławka jest długa więc powinni dusić w obrzydzać grę w ataku każdej drużynie. Jeśli tego nie poprawią to nic nie da wymiana 1-2 obcokrajowców. Tak przynajmniej oczami zwykłego kibica.
i dlatego Joe Bryant nie gra a Gravett gra a raczej marnuje minuty?
Moim zdaniem źle został przygotowany zespół już przed sezonem…jedynym pozytywem jest Militić…a reszta narazie daleko daleko z tyłu…przy wyrównanej lidze ten wice mistrz może mieć problem o walkę o play off a co dopiero dalej patrzeć…mój ukochany Śląsk gdzieś zniknął a pozostała drużyna podwórkowej koszykowki
a jak się mają zgrać jak średnio co dwie minuty zmiana zawodnika tak się nie da poukładać żadnej obrony nawet najlepsi koszykarze nie dali by rady
Śląsk budował kiedyś swą potęgę poprzez (1) zatrzymanie rdzenia składu i (2) ściąganie sprawdzonych graczy z naszej z ligi. Teraz tak robi King i Anwil, a w Śląsku… jest odwrotnie. Najlepszych i sprawdzonych oddano, a na ich miejsce ściągnięto przypadkowych rezerwowych z innych lig (podobny problem był rok temu). W okropnym meczu z Cluj Śląsk grał tak wolno, że był już nawet problem z kozłowaniem (taktykę przemilczmy)! Dlaczego sprawdzeni gracze jak Ramljak, Pusica odchodzą? Czy tacy gracze jak Benson, Salumu, Freimanis, Fayne, Hamilton, byli za drodzy dla Śląska? Dlaczego odpuszczono kilku (!) reprezentantów Polski? To wszystko jest niezrozumiałe. Gdzie jest prezes i sponsorzy? Zapewne Gargamel będzie musiał znów wszystko ratować.
zawodników z zeszłego sezonu się nie” oddaje” tylko podpisują z nimi kontrakty do konca maja, a nowych się zatrudnia w sierpniu.:) Jak ktoś chce za darmo czekać 3 m-ce za darrmo, to może by się doczekał nowego kontraktu na kolejne 9m-cy. prezes si3 cieszy, że 3 m-ce nie płaci zawodnikom, a potem nowi z łapanki. ciekawe czy sobie wypłaca pensję w tym czasie? i kiedy sam się poda do dymisji zamiast gasić pożary, które sam wywołuje? 😉
Brawo.W końcu Ktoś napisał PRAWDĘ.Niech komentarzem będzie wpis ZIELONEGO”IDŹ PAN W…CLUJ”. Gratulujemy dobrego samopoczucia pewnym panom.