Strona główna » Szybieniecki: Śląsk Polakami stoi? Już niekoniecznie
PLK

Szybieniecki: Śląsk Polakami stoi? Już niekoniecznie

0 komentarzy
Po bardzo dobrym początku sezonu w dołek wpadł Jakub Nizioł, a walczący z urazami Łukasz Kolenda jest bardzo daleki od optymalnej formy. Śląsk przed rokiem był mocny, dzięki najlepszej w PLK polskiej rotacji – w tym sezonie już tego powiedzieć nie można.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Tomasz Sobiech: Śląsk rozpada się, zanim został zbudowany – czytaj TUTAJ>>

Jakub Nizioł, Daniel Gołębiowski, Łukasz Kolenda, Jakub Karolak, Aleksander Dziewa – to była zdecydowanie najmocniejsza polska rotacja w PLK w sezonie 2022/23. Na niej oparty był Śląsk, który ostatecznie zajechał do finału i zdobył srebrny medal.

To zresztą nie był pierwszy przypadek, gdy przy przepisie o obowiązkowym Polaku na parkiecie na szczycie tabeli był zespół, który miał w składzie najwięcej jakości pod tym względem (Polacy przecież byli siłą mistrzowskiego Zastalu – Koszarek, Zamojski, Hrycaniuk). Tak wiele meczów, męczący i długi sezon – żeby to przetrwać potrzeba nie tylko długiej ławki, ale także zawodników oddanych i zaangażowanych nawet w starcie z ligowym słabeuszem. Taką postawę gwarantują Polacy, którzy wiedzą, z czym się je grę w PLK i jakie są lokalne oczekiwanie kibiców.

Klub z Wrocławia stawia od lat na Polaków, daje im z chęcią duże role, ale po odejściu Aleksandra Dziewy chyba jednak gdzieś ta moc polskiego rostera przepadła. Teraz jest on szeroki, ale niekoniecznie jakościowy. Jakub Nizioł, Łukasz Kolenda, Daniel Gołębiowski, Aleksander Wiśniewski i Mateusz Zębski, w epizodach Mikołaj Admaczak – to na pewno wciąż jeden z najlepszych polskich składów w PLK, sama pierwsza dwójka go do tego predysponuje.

Polacy jednak nie są taką siłą Śląska jak przed rokiem, takim fundamentem na którym zawsze można było się oprzeć. Jeszcze początek sezonu bardzo obiecujący miał Jakub Nizioł, ale ostatnio wpadł w bardzo duży dołek (co nieszczęśliwe zbiegło się z jego wypowiedzią o chęci liderowania drużyny) i na teraz żadnego Polaka wyróżnić już pozytywnie nie można.

Nizioł w pierwszych trzech meczach sezonu zdobył w sumie 50 punktów (16 na 31 z gry). W trzech ostatnich za to uzbierał już tylko 20 oczek i trafił 3 rzuty z gry na 21 prób. Od kiedy na rozegraniu w Śląsku co mecz gra kto inny, Jakub przepadł gdzieś w hierarchii rzutów, a styl gry z szybkiego, pasującego Niziołowi, stał się wolny i męczący.

Łukasza Kolendę ciężko już rozliczać, bo jednak dopiero co wrócił bo bardzo długiej przerwie, ale skala błędów i strat jak popełniał w ostatnim meczu w Lublinie, przy jego doświadczeniu, jest nieakceptowalna. Zresztą tak wściekającego się trenera Olivera Vidina na jednego gracza dawno nie widziałem. W Lublinie Kolenda był najlepszym strzelcem Śląska. Zdobył 16 punktów z 11 rzutów, ale jednocześnie miał najgorszy +/- w zespole, -23, przez co ciężko powiedzieć, by ten występ był pozytywny.

Jeśli do słabej dyspozycji Polaków dołożymy wcale nie jakieś dobre występy zawodników zagranicznych, to otrzymamy 2 zwycięstwa w 10 ostatnich meczach (więcej TUTAJ>>). Śląsk nie ma już filara w postaci Polaków, nie ma także ciągnących zespół zagranicznych. Czy Kendale McCallum wyprowadzi ten zespół na dobre tory? Póki co, widmo poważniejszych zmian w klubie z Wrocławia jest jednak jakby bardziej wyraźne.

Tomasz Sobiech: Śląsk rozpada się, zanim został zbudowany – czytaj TUTAJ>>

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet