CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
1. Śląsk Wrocław (15-3)
Mistrzowie wpadli w wyraźny dołek, ale utrzymują prowadzenie w tabeli i mają korzystny terminarz do końca rundy zasadniczej. Dysponują najsilniejszą polską rotacją w lidze, a Jeremiah Martin jest faworytem do nagrody MVP sezonu. Doskonała obrona i pewne niedostatki w ataku, związane z rzutami za 3 punkty. Do wymiany jeszcze przynajmniej 1-2 cudzoziemców. Drużyna Andreja Urlepa powinna złapać drugi oddech, gdy skończy się przegrywanie granie w EuroCup.
Pilne! Vasa Pusica w Śląsku? Mistrz odbiera strzelbę Toruniowi >>
2. BM Stal Ostrów Wlkp. (13-5)
Było trochę zawirowań, ale w Ostrowie mogą być bardzo zadowoleni z dotychczasowego sezonu i początku kariery Andrzeja Urbana. Zdrowie wreszcie dopisuje, Damian Kulig rządzi, Josh Perkins wygląda coraz lepiej. Choć skład szeroki, nigdy nie można wykluczyć, że emocjonalny właściciel klubu nie sięgnie głęboko do sakiewki, aby wykonać jeszcze jakiś gruby transfer „last minute”. Stalówka to najpoważniejszy, obok Śląska, kandydat do gry w finale.
3. King Szczecin (12-6)
Sympatyczny trener Arkadiusz Miłoszewski stworzył zespół, który nie tylko wygrywa, ale też gra basket, który podoba się kibicom. Andy Mazurczak znalazł swoje miejsce w lidze i rozgrywa życiowy sezon. Już w kilku zwycięstwach pomógł powrót do formy Mateusza Kostrzewskiego. Wilki Morskie bardzo wyraźnie wygrały mecz z sąsiadującym w tabeli Treflem (103:79), w tym momencie wyglądają lepiej.
4. Trefl Sopot (13-5)
Żan Tabak nikomu nie obiecywał pięknej gry. Styl więc może nie zachwyca, ale bardzo mocny (i drogi) skład dostarcza zwycięstw. Mimo kilku potknięć, Trefl całkiem nieźle poradził sobie z nieobecnością Wesa Gordona, kluczowego gracza po obu stronach parkietu, który lada dzień wróci już do gry. Nie będzie medalu bez wyraźnej poprawy gry w obronie, dopiero 12. defensywa w lidze to zaskoczenie w przypadku drużyny prowadzonej przez Tabaka.
5. PGE Spójnia Stargard (11-7)
Zespół Sebastiana Machowskiego od początku rozgrywek gra solidnie, dlaczego miałoby się to nagle skończyć? Courtney Fortson wydaje się być najlepszym uzupełnieniem składu w trakcie tego sezonu w całej lidze, totalnie zmienił energię drużyny. Wymiana podkoszowych na Barreta Bensona też wypadła nadzwyczaj pozytywnie. Czas na playoffy w Stargardzie!
6. Legia Warszawa (10-8)
W poprzednim sezonie Legia z szóstego miejsca zaszalała w playoff odnosząc ogromny sukces, więc przesądny Wojciech Kamiński zapewne nie będzie narzekał, ale to miejsce i ten bilans to oczywiście rozczarowanie zespołu z Warszawy. Bogaty budżet pozwolił na ściągnięcie Billy’ego Garretta i Kyle’a Vinalesa, którzy potwierdzają talent w ataku, ale zapala się przy nich także czerwona lampka – obaj obniżają jakość gry w obronie, dotąd znaku firmowym zespołu „Kamyka”. Dodajmy do tego niemoc Geoffreya Groselle’a na linii wolnych i mamy spostrzeżenie, że w przypadku Legii w tym sezonie nie można być niczego pewnym.
7. Anwil Włocławek (9-9)
Fakt, że brązowy medalista poprzedniego sezonu musi drżeć o awans do playoff już pokazuje, że z budową składu we Włocławku coś poszło nie tak. Ostatnie dwa mecze to jednak mocne światełko w tunelu. Jeśli wypali transfer Victora Sandersa, a Malik Williams będzie grał jak ostatnio we Wrocławiu, to z tego sezonu może coś jeszcze być. Anwil ma teraz wysoki, atletyczny zespół, z którym się będzie grało bardzo niewygodnie.
8. Zastal Zielona Góra (9-9)
Niby grają fajną koszykówkę i wygrywają mecze, których teoretycznie nie powinni wygrywać (ostatnio w Słupsku), a jednak wciąż wydaje się, że zespół Olivera Vidina nie zdoła wedrzeć się do playoff. Dlaczego jednak nie? Alen Hadzibegović okazuje się być transferową perłą, Przemysław Żołnierewicz jest już dojrzałym liderem, a gracze jak Aleksandar Zecević mogą grać lepiej niż dotychczas. Wyzwaniem mogą okazać się nie tylko rywale, ale i koniec okienka transferowego, gdy po łakome kąski ze składu Zastalu zgłoszą się silniejsze/stabilne finansowo zespoły.
9. Czarni Słupsk (9-9)
Nowy duet na obwodzie, Brae Ivey i Jakub Schenk, bardzo pozytywnie odmienił grę, kulejącej w tym sezonie, drużyny ze Słupska. Najlepsza w lidze obrona (100.6 pkt. traconych na 100 posiadań) jest jeszcze mocniejsza, Czarni biją się o każdą piłkę. Potrafią ograć Trel czy Stal, ale i przegrać z każdym, rzucając 49 punktów GTK Gliwice lub zacinając się we własnej hali w meczu z Zastalem. Przed zespołem Cesnauskisa seria bardzo trudnych meczów, zobaczymy, która twarz zwycięży.
10. Rawlplug Sokół Łańcut (6-12)
Zmiana trenera na Marka Łukomskiego okazała się również dobrą decyzją, jak dodanie Courtneya Fortsona do Spójni. Całkiem doświadczony już szkoleniowiec wyszedł z założenia, że porządna drużyna musi być oparta o dobrą jedynkę (Corey Sanders) i piątkę (Adam Kemp), a reszta się ułoży. Sokołowi poszczęściło się też z nowym sponsorem, stąd kolejne wzmocnienia. Wygrane ze Stalą, Śląskiem i Anwilem muszą robić wrażenie. O hollywódzką historię z awansem beniaminka do playoff będzie ekstremalnie ciężko, ale w Łańcucie nikt nie powinien już drżeć o utrzymanie.
11. MKS Dąbrowa Górnicza (8-10)
Są w stanie wygrać cztery mecze z rzędu, aby za chwilę zaliczyć katastrofę i oddać wygrany mecz z Arką. Trener Winnicki zbudował zespół oparty o cudzoziemców, bardzo słabo broniący, ale potrafiący wygrywać dzięki indywidualnemu talentowi. MKS to też jedna z drużyn zagrożonych wiosenną wyprzedażą – Joe Chealey i Martin Krampelj to wręcz gwiazdy PLK. Niby do miejsca w playoff brakuje im tylko jednego zwycięstwa, ale czy będą w stanie wyprzedzić i Czarnych, i Zastal? Trudno to sobie wyobrazić.
12. Start Lublin (6-11)
Trener Artur Gronek w wywiadzie dla Sportowych Faktów mówił wprawdzie ostatnio, że wciąż liczy na awans do playoff, ale można to raczej już wpisać do kategorii „rutynowe formułki”. Jakim cudem miałoby się to udać, gdy dysponujesz dopiero 14. atakiem w lidze? Ściągnięcie Gabe’a DeVoe dało punkty i ożywienie w zespole, odejście Kacpra Młynarskiego skomplikuje polską rotację. W klubie z Lublina pieniędzy nie brakuje, ale tego sezonu może już nie uratować żaden transfer.
13. Suzuki Arka Gdynia (7-11)
Trenerowi Krzysztofowi Szubardze udało się utrzymać na płonącym krześle, dzięki efektownemu finiszowi meczu z MKS-em. Wciąż jednak Arka przegrała 10 z ostatnich 13 meczów, a do tego jej niekwestionowany lider, James Florence, coraz częściej ma kłopoty ze zdrowiem. W Gdyni z pewnością liczono na więcej od Adriana Boguckiego. Trafiony transfer DJ-a Fennera powinien zapewnić spokojne utrzymanie.
14. GTK Gliwice (6-12)
Jeszcze jeden bezbarwny sezon, całkiem bogatej, drużyny z Gliwic. Niespełnione talenty z NBA (Ferguson, Richarsdson) potrafią zagrać efektownie, tylko zwycięstw z tego niewiele. Sprawę trenerowi Kovacikowi uratował bardzo dobry ruch ze ściągnięciem Earla Rowlanda, cieszy rozwój Mateusza Szlachetki. Przy tak słabym bilansie, niestabilnej grze i przebudzeniu rywali z końca tabeli – z utrzymania w Gliwicach cieszyć się jeszcze zdecydowanie nie można.
15. Twarde Pierniki Toruń (4-13)
W tabeli jedno zwycięstwo mniej od regionalnych rywali z Bydgoszczy, ale jednocześnie więcej talentu i doświadczenia, niż w Astorii oraz trochę łatwiejszy terminarz. Zespół pod wodzą nowego trenera – strażaka, Cedrica Heitza, zagrał dwa wyraźnie lepsze mecze w Sopocie i Gdyni, zaliczył też lanie w Ostrowie. Francuski szkoleniowiec potrafił wybudzić z lekkiego letargu Aarona Cela i Stefana Kenicia, a świetni strzelcy Vasa Pusicia i Sterling Gibbs powinni pomóc w zgarnięciu tych kilku potrzebnych do życia wygranych.
16. Enea Astoria Bydgoszcz (5-13)
W sporcie ktoś musi być ostatni. Nawet po uzupełnieniu składu Danielem Szymkiewiczem, trener Marek Popiołek ma najsłabszą polską rotację w lidze, ma też najgorszą obronę. Trudno przypuszczać, aby budżet pozwalał jeszcze na jakieś wzmocnienia. Do tego, aż 8 z ostatnich 12 meczów Astoria zagra na wyjeździe. Oby udało się dotrwać z szansami do przedostatniej kolejki, do być może „meczu o wszystko” z Piernikami w Bydgoszczy.
CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
2 komentarze
5-13 to lepszy bilans niż 4-13, chyba że Wy na maturze zamiast matematyki mieliście jakaś pieśń religijna
Toruń wygra w Łańcucie i Sokół zacznie drżeć o utrzymanie nic pewnego jeszcze Panie Sobiech ale miło się Pana czyta