Jak podsumować sytuację obu zespołów w ostatnich tygodniach? Trefl w sobotę przerwał fatalną passę sześciu porażek na obu frontach i pokonał w meczu ligowym beniaminka z Wałbrzycha. Z kolei Buducnost z bilansem 12-2, takim samym jak belgradzkie zespoły euroligowe, należy do wąskiej czołówki Ligi Adriatyckiej. Całkiem niedawno, w połowie grudnia, mistrz Czarnogóry pokonał zresztą Partizana Belgrad i to w jaskini lwa. W rozgrywkach pucharowych Buducnost ma bilans 5-7 i od samego początku sezonu „goni” 50-procentowy bilans zwycięstw i porażek, który powinien wystarczyć do awansu do kolejnej fazy.
Przypominając najważniejsze postacie w czarnogórskim zespole, nie sposób pominąć porównania obu zespołów w kwestii stabilności składu.
W Treflu w najlepsze przebudowa zespołu trwa w najlepsze – do ekipy trenera Tabaka dołączyli ostatnio stary znajomy Darious Moten i strzelec Terrell Harris – obaj po kilku miesiącach bez gry. Dokładając nie tak dawne transfery Nicka Johnsona i Nahiema Alleyne’a okazuje się, że aż czterech z sześciu obcokrajowców (nie licząc Geoffa Groselle’a), będących aktualnie pod kontraktami w sopockim zespole, nie zaczynało w jego barwach sezonu.
Drużyna z Czarnogóry, dowodzona przez trenera Andreja Zakelja – znanego lubelskim kibicom z nieudanego epizodu w Starcie – jest pod tym względem w opozycji. Klub z Podgoricy nie zwolnił w tym sezonie żadnego zawodnika i do dyspozycji ma wciąż tych samych 13 graczy, których miał dwa miesiące temu, gdy obie drużyny szykowały się do pierwszego starcia w EuroCup. Szczegółowy przegląd wojsk słoweńskiego trenera Buducnosti przedstawialiśmy w październiku, dziś tylko krótki skrót, kogo możemy zobaczyć w czwartkowy wieczór w drużynie gości.
Najważniejsi gracze obwodowi Buducnosti to Amerykanie: rozgrywający z przeszłością w NBA McKinley Wright (PG, 182/27) i Yogi Ferrell (PG, 183/32) oraz rzucający z nigeryjskim paszportem Rasheed Sulaimon (G, 194/31) i Fletcher Magee (G, 193/29). Czwórkę Amerykanów uzupełnia łączący pozycje 2 i 3, urodzony w Bośni, ale reprezentujący Chorwację Mateo Dreznjak (G/F, 195/26).
W formacji skrzydłowych zobaczymy innych lokalnych graczy w zespole: Andriję Slavkovicia (G/F, 202/26) oraz mniej grających Aleksę Ilicia (F/C, 204/29) i Djordije Jovanovicia (G/F, 199/22). Najważniejsze role i tak odgrywają tu obcokrajowcy: Amerykanin Juwan Morgan (PF, 203/28) – to jeszcze jeden gracz z przeszłością w NBA i Serb Nikola Tanasković (F/C, 204/28).
W Buducnosti jest aż trzech klasycznych (ciężkich, nierzucających z dystansu) centrów: reprezentant Bośni Kenan Kamenjas (C, 207/25), niedawny gracz NBA Nigeryjczyk Udoka Azubike (C, 212/26) i Słoweniec Alen Omić (C, 216/33), który jako jedyny dołączył do drużyny w trakcie sezonu.
W ostatnim meczu zespołu z Podgoricy, przeciwko FMP w Lidze Adriatyckiej, w protokole była dwunastka z powyższej listy graczy – przy absencji Omicia, po kilkutygodniowej przerwie zagrał Azubike. Wobec tego ostatniego na początku sezonu były zapewne większe oczekiwania niż to, co zaprezentował w zaledwie kilku meczach, w których załapał się do meczowej dwunastki.
Mimo świetnego bilansu w lidze ABA, lokalne media na raczej krytykują drużynę Zakelja. Przed zwycięstwem z Partizanem zarzucały jej choćby brak zwycięstw nad renomowanymi rywalami – zrównując triumf nad mistrzem Polski do ogrania KK Borac Cacak. Lokalni dziennikarze utyskują nad brakiem obwodowego lidera w zespole, przywołując niemal legendarnego w Podgoricy Justina Cobbsa (obecnie gracza tureckiej Manisy).
W ostatnich meczach, podobnie jak w wygranym starciu z Treflem w pierwszej rundzie (92:83), najskuteczniejszym graczem mistrza Czarnogóry był center Kamenjas. Czterech podstawowych obwodowych (Wright, Ferrell, Sulaimon, Magee) miewa dobre mecze w ofensywie, ale brak im stabilnej formy, a także chęci lub możliwości przejęcia gry zespołu w trudnych momentach. Ich średnie punktowe wahają się w granicach 10-12 punktów na mecz.
Czy przebudowywany Trefl przetestuje liderów Buducnosti, zmuszając ich do wzięcia trudnych rzutów i odpowiedzialności za zespół? Przekonamy się w czwartkowy wieczór.
Na żywo w ERGO ARENIE lub oglądając transmisję na kanale Polsat Sport 2.
3 komentarze
Łomocik.
Przepaść
Chłopaki dalej się oszukują, ale w końcu to oni napisali, że to będzie ten sezon na przełamanie i polska husaria zagrozi Europie 🙂