Strona główna » Fakty czy plotki? Dziewa – ostatni bez klubu. Mocny gość w Wałbrzychu! Drogi ten Tyran?
PLK

Fakty czy plotki? Dziewa – ostatni bez klubu. Mocny gość w Wałbrzychu! Drogi ten Tyran?

0 komentarz
Miał podpisać kontrakt w Grecji, mówiło się o Turcji, lecz pod koniec lipca Aleksander Dziewa pozostaje bez przynależności klubowej. Czy może wrócić do PLK?? Górnik Wałbrzych ma snajpera, który naprawdę mocno w siebie wierzy. Start – równie wszechstronnego co drogiego skrzydłowego. MKS na oku gracza, który potencjalnie mógłby zostać nawet odkryciem sezonu 2024/25.

Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Śladami Aleksandra Dziewy

Ogłoszony we wtorek transfer Mateusza Ponitki do tureckiego Bahcesehiru uświadomił nam, że już tylko jeden reprezentant Polski obecny na czerwcowym turnieju przedolimpijskim w Walencji pozostał bez podpisanej umowy na sezon 2024/25. To oczywiście Aleksander Dziewa i to właśnie letnim przygodom byłego podkoszowego Śląska Wrocław zdecydowaliśmy się przyjrzeć bliżej.

Przygodom, które w tym momencie jeszcze nie zostały zakończone.

Jeszcze w czerwcu byliśmy przekonani, że 26-letni Dziewa zostanie w Hamburgu na kolejny sezon. Miniony był jego pierwszym na zagranicznych parkietach. Polak spisywał się bardzo solidnie – 12.5 pkt i 3.8 zb. to jego średnie z 49 spotkań rozegranych w Bundeslidze i rozgrywkach pucharowych. Byliśmy też przekonani, że latem ubiegłego roku podpisał kontrakt z opcją umożliwiającą mu pozostanie w zespole Towers przez kolejne 12 miesięcy.

W pewnym momencie klub z Hamburga zaczął jednak podpisywać nowe kontrakty z koszykarzami z pozycji 4-5 i stało się jasne, że reprezentant Polski sezon 2024/25 rozpocznie w innej drużynie. W której? Tego nie wiadomo do dzisiaj.

Najczęściej słychać o zainteresowaniu zespołów z Grecji i Turcji, chociaż nie jest to kierunek, w którym najlepiej czuje się duet agencyjny Ingo Wolf & Hubert Radke, który obecnie reprezentuje Dziewę. W ich przypadku bardziej prawdopodobne wydaje się podpisanie umowy we Francji i, rzecz jasna, w Niemczech.

Na ile możliwy jest – nie bójmy się tego słowa! – sensacyjny powrót do Polski? W ostatnich godzinach twitterowi łowcy transferów przekonywali nas, że Aleksander Dziewa prowadzi rozmowy z Anwilem Włocławek. Pozostajemy wobec tych spekulacji mocno sceptyczni. Nie tylko dlatego, że według naszych informacji kilka tygodni temu – gdy włocławski klub robił wstępne rozeznanie, co do graczy dostępnych na rynku – Dziewa nie był zupełnie zainteresowany choćby podjęciem rozmów.

Co na to sam zainteresowany?

„Jestem w trakcie rozmów z kilkoma klubami, ale na razie nie chcę mówić nic więcej” – odpisał nam reprezentant Polski, gdy próbowaliśmy wyciągnąć od niego kilka słów komentarza w temacie przyszłości.

Strzelec, który wierzy w siebie

„Bardzo długo to trwa, ale wciąż rozmawiamy. A „dwójka” będzie jeszcze lepsza” – napisał nam w ubiegłym tygodniu trener Andrzej Adamek, gdy dopytywaliśmy, czy przedłużająca się „papierologia” przy transferze Alterique’a Gilberta do zespołu beniaminka go niepokoi.

Ostatecznie transfer byłego rozgrywającego uniwersytetu Connecticut udało się sfinalizować, ale zanim to nastąpiło, beniaminek zdołał ogłosić inny podpis – doświadczonego rzucającego Toddricka Gotchera. 31-letni strzelec ostatnie trzy sezony spędził w czołowych klubach w Rumunii, a wcześniej grał na Starym Kontynencie na jeszcze wyższym poziomie – zaliczył choćby sezony we Francji (Cholet) i Turcji (Besiktas).

Nasi rozmówcy z Rumunii bardzo Gotchera chwalą i opisują go jako groźnego strzelca, który bardzo dobrze porusza się bez piłki, a przy tym nie jest totalną „firanką” w defensywie. Na tamtejszym rynku Gotcher był graczem droższym od Alterique’a Gilberta, można się zatem spodziewać, że i w Wałbrzychu zarobi więcej niż 60-70 tys. dolarów, które przypisaliśmy młodszemu z Amerykanów.

Potencjalne wady nowego nabytku wałbrzyszan? W ostatnich dwóch latach – szczególnie jak na gracza z „łatką” strzelca – bardzo podupadła jego skuteczność z dystansu. Szczególnie katastrofalny – 30% za 3 i poniżej .500 we wskaźniku TS%, był sezon 2022/23. Ale i ostatni też był poniżej cyferek, które od takiego gracza można wymagać – odpowiednio: 34% za 3 i .545 w efektywności TS%.

Być może jednak zmiana otoczenia i polskie obręcze pomogą Amerykaninowi odzyskać skuteczność z poprzednich lat? Nowy nabytek Górnika jeszcze przed pojawieniem się w Polsce staje się jednak w naszych oczach nie tylko graczem, ale i facetem o stalowych nerwach. To za sprawą wieczoru sprzed 8 lat, gdy podczas „Senior Night” – ostatniego meczu rozgrywanego na własnym parkiecie w barwach uniwersytetu Texas Tech – Gotcher (skutecznie!) oświadczył się narzeczonej.

„Taran” w Lublinie

Bardzo długo czekali na swój pierwszy transfer zagraniczny kibice Startu Lublin, ale w końcu i oni mają powody do zadowolenia.

Jamajski podkoszowy Tyran De Lattibeaudiere, zwany potocznie „Taranem”, już w końcówce ubiegłego sezonu zdołał zaprezentować się z dobrej strony w barwach Legii Warszawa. W 11 meczach zdobywał średnio 9.8 punktu i 4,8 zbiórki. Pokazał się przy tym jako zawodnik grający twardo po obu stronach parkietu, który braki w centymetrach – podawane mu „202 cm” zdecydowanie nie przechodzą testu oka – nadrabia dynamiką i siłą fizyczną.

„Taran” nie jest jednak graczem tanim. Jego miesięczne pobory w Warszawie mogły sięgać 12 tysięcy dolarów i chociaż negocjacje kontraktu na cały sezon rządzą się swoimi prawami, to w Lublinie nie spodziewamy się umowy niższej niż 90-100 tys. Trener Wojciech Kamiński, który swojego nowego zawodnika w czasie jego występów w Legii oglądał tylko w roli komentatora meczów Orlen Basket Ligi, zyskał jednak wartościowego koszykarza, który może grać zarówno w parze z Filipem Putem, jak i Romanem Szymańskim… A także z drugim zagranicznym podkoszowym, którego w Lublinie należy się przecież spodziewać.

Nowy kandydat do Alei Róż

Gdy przed kilkoma dniami omawialiśmy ruchy transferowe MKS-u Dąbrowa Górnicza, zwracaliśmy uwagę, że w 8. zespole minionego sezonu Orlen Basket Ligi jest miejsce i potrzeba zatrudnienia co najmniej jednego rozgrywającego.

Według nieoficjalnych informacji duet trenerski Boris BalibreaMichał Dukowicz ma poważnego kandydata do wypełnienia tej luki, a jest nim Souley Boum. Dla 25-latka byłby to debiut na europejskich parkietach. W swojej karierze występował dla trzech uniwersytetów w NCAA, a w minionym sezonie rozegrał 21 spotkań w lidze G League.

We wszystkich tych miejscach dał się poznać jako bardzo solidny strzelec, a sezon 2022/23 i 16.4 pkt zdobywane średnio dla silnego przecież uniwersytetu Xavier, z którym awansował aż do czołowej szesnastki podczas marcowych mistrzostw NCAA, na pewno sugerują w jego przypadku spore możliwości.

Wrażenie robi choćby poniższy klip z jego udanymi akcjami z końcówek wyrównanych spotkań.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet