Strona główna » Fakty i plotki. Z UConn do Górnika Wałbrzych! MKS odkrywa karty! Perche Kamari, perche?
PLK

Fakty i plotki. Z UConn do Górnika Wałbrzych! MKS odkrywa karty! Perche Kamari, perche?

0 komentarzy
Jeszcze kilka lat temu zapowiadał się na gwiazdę, może nawet tych zawodowych parkietów. Teraz Alterique Gilbert zagra w Polsce w barwach Górnika Wałbrzych. W nowym odcinku „Faktów i Plotek” zerkamy również na inne ruchy transferowe drużyn z przypuszczalnych dolnych rejonów tabeli PLK.

Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Zakręty prowadzą do Wałbrzycha

W 2016 roku Alterique Gilbert wystąpił podczas corocznego meczu McDonalds All American, grupującego najbardziej perspektywicznych zawodników szkół średnich. Obok niego po parkiecie biegali m.in. Bam Adebayo, DeAaron Fox, Jayson Tatum, Lonzo Ball czy Malik Monk. O tym, ze kariery młodych koszykarzy potrafią wpadać w różne zakręty świadczy jednak kilka innych nazwisk z tego spotkania, które przez polskie parkiety już zdołały się przewinąć – Terrance Ferguson, Kobi Simmons czy Sacha Killeya-Jones.

Z wielu oferowanych mu stypendiów, Gilbert wybrał ofertę Connecticut – tak, to ta sama uczelnia, która triumfowała w dwóch ostatnich mistrzostwach NCAA. W swoich dwóch pierwszych latach Gilbert rozegrał tam jednak zaledwie 9 spotkań, a na liście urazów dominowały kontuzje stawów barkowych. W kolejnych dwóch sezonach było już lepiej – w najlepszym dla siebie 2018/19 notował średnio 12,6 pkt i 3,6 as. w 25 meczach. UConn nie był jednak w stanie wtedy zakwalifikować się do March Madness, co w konsekwencji spowodowało zmianę trenera – Kevina Olliego zastąpił Dan Hurley.

W 2020 roku Gilbert zdecydował się zmienić otoczenie i przeniósł się do uczelni Wichita State, gdzie spotkał choćby znanych z występów w naszej lidze Morrisa Udeze i Treya Wade’a. Pierwszy rok był całkiem dobry (10,3 pkt i 4,4 as.) i chociaż Gilbertowi przysługiwał jeszcze jeden, to zdecydował się z niego zrezygnować i rozpoczął przygodę w Europie.

Na Starym Kontynencie szczególnie w sezonie 2022/23 amerykański playmaker pokazał sporo ze swoich możliwości. W barwach estońskiego BC Kalev-Cramo rozegrał łącznie 41 spotkań, w których notował średnio 11,4 pkt i 3,6 as. Złapał tam również świetny kontakt z trenerem Heiko Rannulą i w zakulisowych rozmowach słychać, że nić porozumienia ze swoim szkoleniowcem jest dla Gilberta bardzo ważna. Przed Andrzejem Adamkiem zapewne zatem spore wyzwanie także i w tej kwestii.

Takiego porozumienia zabrakło trochę w minionych rozgrywkach w Bukareszcie, a co gorsze zespół Rapidu trapiły poważne problemy finansowe, co bardzo negatywnie wpłynęło na występy nowego zawodnika Górnika, który zmagał się również z problemami rodzinnymi. Sezon 2023/24 zakończył on w Finlandii, a nowy ma rozpocząć właśnie w Wałbrzychu. Na pewno ma talent i umiejętności, by stać się wartościowym zawodnikiem beniaminka, ale też częstotliwość zakrętów w jego karierze niekoniecznie świadczy na jego korzyść.

Alterique Gilbert w tym momencie kariery jest zawodnikiem z półki finansowej 60-70 tys. dolarów za sezon i na pewno będziemy z zainteresowaniem obserwować, czy odnajdzie się on na polskich parkietach.

Perche Kamari, perche?

Zbliżający się do Wałbrzycha transfer zmobilizował nas do zerknięcia na dokonane już ruchy innych klubów, które z pewną taką nieśmiałością podejrzewamy o przynależność do dolnej części tabeli w sezonie 2024/25 Orlen Basket Ligi.

Divine Myles na rozegraniu w Toruniu i Malik Toppin pod koszem w Gliwicach – te dwa transfery zaznaczymy praktycznie bez komentarza. Redakcja „Faktów i Plotek” bardzo by chciała znać każdego zagranicznego zawodnika na świecie, ale – proszę nam to wierzyć, że nie jest to łatwe.

Zauważymy jednak, że Toppin wygląda na bardzo… niedożywionego podkoszowego. Serwis RealGM podaje mu zaledwie 86 kilogramów i chociaż to zapewne 98 kg z Eurobasketu jest bliższe prawdy, to wciąż są to gabaryty, które w polskiej lidze w polu 3 sekund mogą skończyć się marmoladą. Angaż tego typu zawodnika ma jednak uzasadnienie – trener Paweł Turkiewicz chciałby mieć kogoś, kto mógłby zastępować Łukasza Frąckiewicza na pozycji środkowego, jak i grać wspólnie z polskim centrem.

Na kilka słów uwagi zasługuje za to na pewno Kamari Murphy, który po roku przerwy powraca na polskie parkiety – w ubiegłym tygodniu jego angażem pochwalił się Zastal Zielona Góra. Amerykański środkowy w sezonie 2022/23 występował właśnie w barwach GTK Gliwice i prezentował się przyzwoicie (średnio 12,6 pkt i 7,7 zb.), co raczej nikogo wtedy nie dziwiło – przecież grał wcześniej w całkiem przyzwoitych miejscach (niemiecka BBL, estoński BC Kalew-Cramo z możliwością gry w Lidze Mistrzów).

Również w minionych rozgrywkach Murphy robił na parkiecie swoje, tym razem w barwach drugoligowego włoskiego klubu z Werony (średnio 12,2 pkt i 7,3 zb), gdzie jego zarobki zapewne podchodziły pod 100 tysięcy dolarów za sezon. Jego angaż w Zielonej Górze to na pewno duży sukces tamtejszych działaczy i trenera Virginijusa Sirvydysa.

Podpisowi Murphy’ego w Zielonej Górze nie mógł się za to nadziwić mój włoski znajomy z branży, z którym oglądałem w minionym tygodniu rozgrywane w Gdyni mistrzostwa Europy do lat 20 – dzięki czemu nauczyłem się, że „dlaczego” to po włosku „perche”.

Eksperymenty w Dąbrowie Górniczej

Na oddzielny rozdział zasługuje na pewno budowa nowego składu w Dąbrowie Górniczej. Trener Boris Balibrea – na pewno też z dużym udziałem Michała Dukowicza, na razie namówił na grę dla MKS-u trzech zagranicznych koszykarzy i każdy z tych transferów jest na swój sposób interesujący.

Zaczniemy od Demetrica Hortona, 24-letniego rzucającego, chociaż opinie z Hiszpanii (średnie zdobycze to 13.7 pkt, 3.9 zb. i 3.2 as.) sugerują, że to gracz mogący występować na łącznie kilku pozycjach. Amerykanin na parkietach ligi LEB Gold nie prezentował się wcale gorzej od podpisanego przez Anwil Włocławek Justina Turnera, a sprawiał na pewno od swojego rodaka mniej kłopotów. Według nieoficjalnych informacji jest również od niego znacząco tańszy i w zabawie polegającej na wygłaszaniu zdecydowanie zbyt wczesnych wniosków, wygląda na naprawdę obiecujący transfer.

Innym bardzo ciekawym ruchem jest środkowy Mattias Markusson. Jak opisują go wrocławscy kibice, którzy kilka lat temu mieli okazję oglądać go w barwach czeskiej Opawy na przedsezonowym turnieju, Szweda można podejrzewać nawet o więcej niż podawane mu na Eurobaskecie 218 cm wzrostu. W tym przypadku rację może mieć zatem RealGM, który daje mu o 3 centymetry więcej.

Innymi wartościami, które w przypadku Markussona robią wrażenie są… jego zarobki. Szwed ostatnie 2 lata spędził we Francji, a miniony sezon rozpoczął w tamtejszej Pro A (Chalon), by zakończyć go o ligę niżej (Fos Sur Mer). Według oficjalnie dostępnych danych otrzymywał tam 100 tysięcy euro za rok gry i można się zastanawiać, o ile trenerowi Balibrei udało się zbić jego oczekiwania finansowe. Znajomość z reprezentacji Szwecji – gdzie trener MKSu pełni funkcję asystenta, ma przecież swoje ograniczenia.

Na swój sposób ciekawym transferem jest również pozyskanie innego Szweda, skrzydłowego Davida Hooka. Czy można oczekiwać czegoś pozytywnego od zawodnika, który w minionych rozgrywkach zdobywał średnio 1,9 pkt na drugoligowych parkietach w Hiszpanii? Osoby, które oglądały go w grze twierdzą, że… jak najbardziej. Sami jesteśmy tego ciekawi, gdyż równie dobrze może się okazać, że podpisanie Hooka było potrzebne tylko w jednym celu – ma on tego samego agenta, co Markusson, a transakcje typu „weźcie podpiszcie gracza X, to załatwię wam zgodę na transfer gracza Y” zdarzają się zarówno na polskich parkietach, jak i tych w NBA.

MKS Dąbrowa Górnicza pozostał w tym momencie z dwoma wolnymi miejscami dla obcokrajowców. Jak należy je wykorzystać? To nie będzie łatwa decyzja, gdyż w zespole potrzeba jeszcze pierwszego i rezerwowego rozgrywającego, a także podkoszowego, który mógłby pełnić rolę bardziej mobilnego centra, gdy wspomniany Markusson, a także jego polski brak bliźniak – Adam Łapeta, nie będą mieli dla siebie korzystnego match-upu. W drużynie jest za to armada polskich graczy na pozycjach 2-4, zatem ewentualne odstrzelenie w przyszłości Hooka wydaje się nam najbardziej realnym rozstrzygnięciem.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet