Strona główna » Były MVP polskiej ligi przelicytował? „Takich pieniędzy nikt mu nie zapłaci”
PLK

Były MVP polskiej ligi przelicytował? „Takich pieniędzy nikt mu nie zapłaci”

1 komentarz
Czy Geoffrey Groselle faktycznie wzmocni Trefla Sopot i po raz drugi w karierze będzie z Żanem Tabakiem walczył o mistrzostwo Polski? A może jednak wyląduje w Ostrowie Wlkp? Amerykański agent, chcąc skorzystać z okazji, żąda od klubów PLK gigantycznych pieniędzy. Póki co od szefów drużyn z Sopotu i Ostrowa usłyszał „w zaistniałych okolicznościach to my dziękujemy”.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Tanio już było! Sytuacja z poprzedniego sezonu, gdy mistrzostwo Polski zdobył King Szczecin z budżetem poniżej 6 milionów złotych w tym sezonie się raczej nie powtórzy. Najbogatsze kluby PLK, z obrońcą tytułu mistrzowskiego włącznie, w tym sezonie znacząco zwiększyli budżet i poszukują nowych graczy. Wykładając na stół całkiem pokaźne jak na realia naszej koszykówki ostatnich lat pieniądze.

Śląsk i Anwil właśnie się wzmocniły, a Marek Klassen i Żiga Dimec mogą nie być ostatnimi zawodnikami, którzy dołączyli do drużyn z Wrocławia i Włocławka w tym sezonie.

Stal Ostrów Wielkopolski po fiasku rozmów z Robertem Johnsonem jr wciąż szuka swojego wymarzonego gracza, który dobrze uzupełniałby się z Aigarsem Skele. Jej szefowie przeglądają rynek dostępnych graczy ramię z ramię z mającą podobne potrzeby Legią.

King po sześciu ligowych porażkach z rzędu we własnej hali też jest coraz bliższy decyzji o zmianach/wzmocnieniach składu.

Gdy nie wiadomo o co chodzi…

Najspokojniej powinno być w zespole wicelidera tabeli z Sopotu. Od początku listopada Trefl jest najskuteczniejszym zespołem PLK – wygrał w tym czasie 9 z 10 meczów, w tym wszystkie z ubiegłorocznymi półfinalistami playoff, a w piątek z obecnym liderem tabeli z Włocławka. Można odnieść wrażenie, że gdyby sezon kończył się teraz, to właśnie Trefl obok Anwilu byłby najpoważniejszym kandydatem do gry w finale.

Ale trener Trefla Żan Tabak od dawna przekonuje szefów klubu, że nie dysponuje jeszcze składem, z którym mogą mu stawiać zadanie typu „wszystko poniżej złota, albo przynajmniej gry w finale będzie rozczarowaniem”. O przechwycenie swojego dawnego podopiecznego z czasów pracy w Zielonej Górze Geoffreya Groselle’a chorwacki szkoleniowiec stara się już od kilku tygodni. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że negocjacje w tej sprawie wchodzą na ostatnią prostą, ale Amerykanin z polskim paszportem nie zagrał w barwach Trefla w piątek z Anwilem, a jego transfer do Sopotu stanął pod znakiem zapytania.

Dlaczego? Jak się można domyślać – poszło o pieniądze. O bardzo duże pieniądze.

Pozyskanie Groselle’a byłoby dla Treflem poważnym wzmocnieniem nie tylko ze względu na jego coraz lepszą dyspozycję sportową (15,5 punktu i 10.3 zbiórki w sześciu ostatnich meczach PLK). Niezwykle istotny jest również polski paszport 30-letniego środkowego. Trefl ma obecnie w składzie pięciu obcokrajowców. Choć nie występował w tym sezonie w rozgrywkach o europejskie puchary, dzięki nowemu regulaminowi PLK może jeszcze zatrudnić szóstego.

Wzmacniając strefę podkoszową Grosellem, sopocianie zostawiliby sobie możliwość późniejszego uzupełnienie składu graczem obwodowym. To może być dla nich klucz do walki o tytuł, podobny do tego, którym okazało się w końcówce ubiegłego sezonu sprowadzenie do Szczecina Alexa Hamiltona. Doświadczony Amerykanin, najlepiej wówczas opłacany gracz Kinga, zadebiutował dopiero na początku kwietnia, a już dwa miesiące później bywał kluczowym zawodnikiem podczas najważniejszych momentów meczów playoff.

Chcąc pozostawić sobie otwartą furtkę do tego typu wzmocnienia w marcu i jednocześnie wzmocnić zestaw graczy podkoszowych Trefl jest na Groselle’a właściwie skazany. Mieszkający w Kalifornii agent koszykarza Scott Nichols zdaje sobie z tego sprawę, więc chce skorzystać z okazji. W krążące po ligowych kuluarach plotki, że zażądał od trójmiejskiego klubu umowy gwarantującej 25 tys. dol. miesięcznie aż trudno uwierzyć, ale ewidentnie oczekiwania Nicholsa znacząco przewyższają dotychczasowe zarobki Groselle’a w Zielonej Górze (ok. 14 tys. dol. za miesiąc).

Amerykanin po ostatnim meczu Zastalu sprawiał wrażenie żegnającego się z zespołem, lecz obecnie jego przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Trefl – przynajmniej póki co – z dalszych negocjacji ostatecznych warunków umowy się wycofał, gdy usłyszał, że agent koszykarza chciał, by ten w Sopocie zarabiał więcej niż w poprzednim sezonie w Warszawie (18 tys. dol. miesięcznie).

Nie oznacza to jednak, że obie strony do rozmów jeszcze nie wrócą.

Agent reprezentanta Polski ma też na biurku konkretną ofertę od Stali. Zajmujący trzecie miejsce w tabeli PLK klub z Ostrowa Wielkopolskiego znajduje się w bliźniaczej sytuacji do Trefla: ma w składzie pięciu obcokrajowców i nie grał w rozgrywkach o europejskie puchary, więc kontraktując Groselle’a mógłby zachować potencjalnie jeszcze jedno wolne miejsce dla obcokrajowca (w Ostrowie od kilku tygodni szukają też gracza obwodowego, który byłby w stanie zastąpić Rodneya Chatmana).

Trener zespołu z Ostrowa Andrzej Urban i jednocześnie asystent Igora Milicicia w reprezentacji Polski chętnie ujrzałby środkowego kadry w swojej drużynie. Oferta Stali dla Groselle’a pozostaje aktualna. Wątpliwie jednak, by szefowie Stali zdecydowali się na podwyższenie jej do tego stopnia, by spełnić obecne wymagania finansowe Nicholsa. W nie tak dalekiej przeszłości ten agent pod koniec sezonu dopiął ze Stalą warunki umowy dla swojego klienta, o których szefowie klubu z południa Wielkopolski woleliby nie pamiętać.

Pamiętacie Caspera Ware? Pod koniec sezonu 2018/19 pochodzący z Kalifornii Amerykanin podpisał ze Stalą umowę o wartości 100 tysięcy dolarów. To świetny koszykarz, wart dużych pieniędzy – nieprzypadkowo od dwóch lat z powodzeniem gra w CKSA Moskwa. Kłopot w tym, że w klubie z Ostrowa zagrał tylko w dziewięciu meczach. Zespół z nim w składzie po porażce 0:3 z Anwilem błyskawicznie odpadł z playoff.

Agent Groselle’a znów licytuje z klubami PLK mocno. Nie po raz pierwszy zresztą, dbając o interesy Groselle’a – podobna sytuacja miała miejsce wiosną 2022 roku, gdy oprócz Legii o usługi wracającego do Polski MVP sezonu 2020/21 walczyły jeszcze trzy inne kluby.

– Tak ogromnych pieniędzy, jakich obecnie żąda agent Groselle’a, nikt mu w PLK nie zapłaci. Poza PLK tym bardziej – słyszymy od jednej z osób świetnie zorientowanych w realiach polskiej koszykówki.

Wątpliwe, by poza Polską reprezentant naszego kraju mógł znaleźć klub, który byłby w stanie zapłacić mu choćby takie pieniądze, na jakie mógł liczyć w Zastalu. Ostatnim sezon poza PLK Groselle spędził w Fortuitudo Bolonia. Mocno rozczarował i z utytułowanym klubem spadł z włoskiej ekstraklasy. Niewykluczone, że tym razem Nichols faktycznie będzie musiał więc nieco obniżyć swoje żądania.

Chyba, że nagle do licytacji dołączy ktoś nowy…

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

1 komentarz

kibic 6 stycznia, 2024 - 22:18 - 22:18

Autor tekstu mógłby wykazać się chociaż minimalną znajomością nazw klubów…

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet