Strona główna » Tabak chce Groselle’a w Treflu i to bardzo. Czy dopnie swego?
PLK

Tabak chce Groselle’a w Treflu i to bardzo. Czy dopnie swego?

2 komentarze
Żan Tabak i Geoffrey Groselle mają w PLK pewien biznes do dokończenia – obaj dobrze pamiętają przegrany ze Stalą podczas bańki z Ostrowie finał playoff z 2021 roku. Chorwacki trener ma nadzieję, że razem ze swoim zaufanym amerykańskim środkowym sięgnie po mistrzostwo Polski trzy lata później – wiosną z Treflem Sopot. Ale może do walki o tego zawodnika włączy się też inny klub?

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Jak mocno kilka tygodni (i zwycięstw) potrafi odmienić pozycję trenera w klubie doskonale pokazały minione tygodnie w Treflu. Jeszcze pod koniec października po bezbarwnym początku sezonu krzesło trenerskie Żana Tabaka zaczynało nabierać temperatury. Kolejnych pięć zwycięstw spowodowało jednak, że w Sopocie wszyscy puścili początkowe problemy w niepamięć i szykują się do walki o pierwszy od 10 lat medal.

Najchętniej – o złoty.

Tabak jest przekonany, że w misji „zorganizujmy po 16 latach przerwy znów mistrzowską fetę na molo” pomóc może mu stary, dobry znajomy z Zielonej Góry. Geoffrey Groselle jest obecnie zawodnikiem Zastalu Zielona Góra. Rozgrywa w jego barwach niezły sezon (11.5 punktu, 7.1 zbiórki i 0.8 bloku na mecz), posiada polski paszport i – przede wszystkim – w każdej chwili może zmienić barwy klubowe.

Latem, gdy reprezentant Polski dość niespodziewanie, a dla niektórych nawet szokująco wybrał nowy klub – podpisując umowę z zadłużonym po uszy Zastalem – wiadomo było, że zrobił to głównie z dwóch względów:

– zielonogórzanie zapłacili mu z góry za grę w pierwszych trzech miesiącach sezonu (wrzesień – listopad)

– w kontrakcie znalazł się zapis o tym, że Groselle w przypadku otrzymania korzystniejszej sportowo lub finansowo oferty będzie mógł za darmo zmienić barwy klubowe

No dobrze, istotne było także to, że nikt inny nie chciał mu zapłacić kilkunastu tysięcy dolarów miesięcznie, bo chętnych na zatrudnienie Amerykanina z polskim paszportem za mniejszą stawkę w PLK nie brakowało. Zainteresowane zawodnikiem były m.in. King Szczecin i Start Lublin.

Obecnie znajdujemy się coraz bliżej momentu, w którym Amerykanin będzie musiał podjąć decyzję. Zapis o możliwości zmiany barw klubowych wygasa z końcem stycznia. Jeśli Groselle otrzyma konkretną ofertę z Sopotu – może nie mieć szczególnie wielkich dylematów. W Zastalu, abstrahując od tego, czy otrzymałby na czas pieniądze za grę w kolejnych miesiącach – sytuacja wokół tego klubu wciąż jest mocno skomplikowana – byłby skazany na walkę o utrzymanie i zakończenie sezonu najpóźniej wraz z końcem kwietnia. Z Treflem może walczyć dłużej, o zdecydowanie wyższe cele. Co nie mniej istotne: może też mieć pewność, że pieniądze zapisane w umowie wpłyną na jego konto w przewidzianym terminie.

Z naszych informacji wynika, że trener Tabak jest pewien, iż to właśnie Groselle może być brakującym ogniwem mistrzowskiej układanki Trefla. Od pewnego czasu mocno namawia szefów klubu z Sopotu do tego, by – jeśli tylko faktycznie chcą wiosną walczyć o mistrzostwo – nie wahali się zbyt długo, decydując się na ten transfer.

Naciskom Chorwata na szefów klubu trudno się dziwić – w końcu Trefl nie musi okazać się jedynym klubem PLK, który postanowi w środku sezonu skorzystać z okazji i sięgnąć po środkowego z polskim paszportem.

Przed sezonem zainteresowania zatrudnieniem Groselle’a nie ukrywał chociażby trener mistrzów Polski ze Szczecina Arkadiusz Miłoszewski. Jego King Szczecin w styczniu może walczyć w fazie playin o awans do II fazy grupowej Ligi Mistrzów. Za przedarcie się do grona 16 najlepszych drużyn rozgrywek otrzymałby od organizatorów dodatkowe pieniądze. Pokryłyby zapewne mniej niż połowę kontraktu Groselle’a za grę w kilku pierwszych miesiącach 2024 roku, ale właściciel Kinga Krzysztof Król – gdy widzi, że zespół gra naprawdę dobrze – już w przeszłości w podobnych sytuacjach decydował się na to, by samemu nieco zwiększyć klubowy budżet.

Tymczasem King właśnie rozegrał być może najlepszy mecz pod wodzą Arkadiusza Miłoszewskiego. Właściciel klubu ze Szczecina ma do tego trenera ogromne zaufanie. Jeśli ten powie, że oprócz Morrisa Udeze chciałby mieć w zespole także trochę bardziej przyziemnego, ale i większego środkowego – Groselle może w tym sezonie wylądować w Szczecinie. Miłoszewski zna tego zawodnika doskonale. Przecież we wspomnianym sezonie 2020/21 był asystentem Tabaka w Zielonej Górze.

Faworytem w wyścigu po Groselle’a pozostaje jednak raczej Trefl. Swoją drogą – posiadanie duetu środkowych Groselle – Mikołaj Witliński w serii playoff w jednym zespole mogłoby być ciekawym eksperymentem. Takim, który sprawdziłby odwagę trenerów drużyn przeciwnych do nieszablonowych rozwiązań taktycznych. Groselle i Witliński w tym sezonie biją antyrekordy, jeśli chodzi o skuteczność wykonywania rzutów wolnych.

Wspólnie stawali na linii dotychczas 74 razy. Na punkty zamienili 24 próby. Skuteczność – 32.4 procent. Auć.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

2 komentarze

Łukasz 7 grudnia, 2023 - 21:52 - 21:52

Groselle to przeciętniak. W meczu np Zastalu z Anwilem grał bardzo średnio. Jak Trefl chce walczyć o medale to w PO będą same mecze z Anwilem czy Kingiem np..

Odpowiedz
Jacek 8 grudnia, 2023 - 18:02 - 18:02

Jak nic mecz z Dąbrową pokazał, że są na dobrej drodze do złota…

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet