środa, 16 października 2024
Strona główna » 205 dni przerwy i dosyć – Jeremy Sochan wraca do gry. Pięć ważnych pytań
NBA

205 dni przerwy i dosyć – Jeremy Sochan wraca do gry. Pięć ważnych pytań

0 komentarzy
To była bardzo, bardzo długa przerwa – ostatni raz Jeremy’ego Sochana na boisku oglądaliśmy pod koniec marca. Był jeszcze wówczas nastolatkiem. W nocy w piątku na sobotę nasz jedynak w NBA wraca do gry starciu z Miami Heat. Niby to tylko mecz przedsezonowy, ale gry naszego koszykarza mamy prawo być bardzo, bardzo ciekawi.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

13 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty – z takim dorobkiem 22 marca Sochan zakończył występ w wyraźnie przegranym przez San Antonio Spurs meczu z Milwaukee Bucks. Minęło ponad pół roku, dokładnie 205 dni. Szmat czasu. Od tamtego dnia najzdolniejszego polskiego koszykarza aż do dziś nie oglądaliśmy na boisku w grze 5 na 5.

Ani w NBA.

Ani w Lidze Letniej.

Ani w reprezentacji Polski, o co prezes PZKosz. wciąż ma do Sochana ewidentnie pretensje.

Mniejsze już z tym dlaczego tak się stało. Pal licho na ile poważne były obawy Spurs o doskwierające Jeremy’emu w końcówce poprzedniego sezonu kolano. Niektórzy dziennikarze z San Antonio faktem, że Polak nie zagrał w żadnym meczu lipcowej Ligi Letniej w Vegas byli zaskoczeni niewiele mniej od Radosława Piesiewicza.

W związku z tą potwornie długą przerwą w grze mało kto już pamięta, jak świetnie Sochan spisywał się w ostatnich meczach Spurs, w których miał okazję wystąpić. Aby nabrać większej ochoty na bliższe przyjrzenie się dzisiejszemu sparingowi z Miami Heat wystarczy przypomnieć trzy marcowe mecze w wykonaniu naszego koszykarza

– 29 punktów i 11 zbiórek w starciu z Paolo Banchero i jego Orlando Magic, które obserwowaliśmy z bliska w towarzystwie pierwszej grupy polskich fanów, których zabraliśmy do San Antonio.

– 22 punkty, 13 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty w wygranym meczu z Indiana Pacers.

– 19 punktów, 8 zbiórek i 3 asysty w zakończonym zwycięstwem spotkaniu z późniejszymi mistrzami NBA Denver Nuggets.

Po tak długiej przerwie w grze zżera nas ciekawość jakiego Sochana zobaczymy, nawet jeśli nocne starcie z finalistami ostatniego sezonu NBA (początek o godz. 1.30 czasu polskiego) nie będzie miało żadnej stawki.

1. Czy to Jeremy będzie Robinem dla Batmana Wembanyamy?

Choć wciąż jest nastolatkiem i rozegrał jeszcze w NBA żadnego meczu o stawkę – wszyscy wiedzą, że San Antonio Spurs stali się już klubem Victora Wembanyamy. Menedżerowie wszystkich 30 klubów w dorocznej ankiecie na pytanie „od którego zawodnika chciałbyś rozpocząć budowę drużyny?” częściej od wybranego przez Spurs z nr 1 ostatniego draftu Francuza wymieniali jedynie najlepszego gracza NBA ostatnich kilku lat Nikolę Jokicia.

Czy Polak może stać się Robinem tego francuskiego Batmana, w którym kibice Spurs widzą nowe wcielenie Tima Duncana? Jeremy w roli Manu Ginobiliego czy Tony’ego Parkera? Całkiem realny scenariusz. Póki co Francuz maluje sobie włosy, wzorując się na o niespełna rok starszym Polaku. Miejmy nadzieję, że dzisiaj po raz pierwszy zobaczmy ich współpracę na parkiecie.

Amerykańscy dziennikarze podczas debat o tym kto może okazać się najważniejszym pomocnikiem Wembanyamy w San Antonio częściej wymieniają Devina Vassella, z którym klub właśnie podpisał kontrakt na 146 mln dol. czy Keldona Johnsona. Faktem jest jednak też, że mówiąc o potencjalnych kandydatach zaraz obok nazwisk obu ww. koszykarzy wymieniają też Sochana. Jednym tchem.

2. Czy Sochan pokaże coś nowego?

Wiemy już, że nasz koszykarz nie zmieni – przynajmniej w najbliższej przyszłości – techniki wykonywania rzutów wolnych. Wciąż będzie używał tylko jednej ręki. Ale nie wiemy czego nauczył się podczas ponad półrocznej przerwy w grze. Nie zapominajmy – to wciąż niebywale młody koszykarz, powinien robić szybkie postępy.

Najmilej widziane byłyby oczywiście postępy rzutowe. W marcu Sochan zdobywał w każdym meczu 16.7 punktu, 7.8 zbiórki i 2.2 asysty. Imponująca linijka, która zagwarantowała mu miejsce w drugiej najlepszej piątce debiutantów sezonu 2022/23. Miał jednocześnie też wówczas fatalną (17.4 procent) skuteczność rzutów za 3.

3. Kto zagra w pierwszej piątce San Antonio Spurs?

Większość meczów w poprzednim sezonie Polak rozpoczynał w pierwszej piątce Spurs. Czy tak będzie i tym razem? Dojście Wembanyamy pozbawi miejsca w podstawowym składzie najpewniej kogoś z trójki Johnson – Trae Jones – Sochan. Wątpliwe, by Gregg Popovich posadził na ławce rezerwowych Zacha Colinsa, który w zamyśle ma być de facto podkoszowym „ochroniarzem” wciąż wątłego Francuza lub najlepiej opłacanego w zespole Vassella.

Sochan może w pierwszej piątce Spurs pełnić rolę drugiego ochroniarza Wemabanyamy po bronionej stronie boiska, a w ataku – jeśli Popovich uznał eksperyment z poprzedniego sezonu za wart kontynuowania – inicjować akcje zespołu, mając piłkę z rękach. Dzisiaj trener ekipy z San Antonio pierwszej piątki wcale nie musi posłać od początku na boisko, ale i tak po tym sparingu możemy być przynajmniej odrobinę mądrzejsi.

4. Spurs defensywną zmora rywali?

Wspomniany Collins, mający wręcz nieprawdopodobny zasięg ramion (243 cm!) Wembanyana i uwielbiający grę w obronie Sochan z Vassellem i kimś piątym mogą stworzyć piątkę, która pod względem potencjału defensywnego może, przynajmniej w teorii, okazać się zmorą niejednego trenera rywali.

Fajnie byłoby przez moment spojrzeć na wspólną postawę w obronie takiego zestawu graczy Spurs już podczas sparingu.

5. A może Gregg Popovich wcale nie żartuje?

Rok temu, gdy Spurs szykowali się do sezonu, ich legendarny trener przestrzegał wprost, by nie stawiać pieniędzy na to, że zdobędą mistrzostwo. Bukmacherzy z Las Vegas wciąż w zespół Popovicha nie wierzą. Przewidują, że Spurs zakończą sezon z 29-30 zwycięstwami. Wedle nich okażą się lepsi od zaledwie trzech innych zespołów NBA znajdujących się w trakcie przebudowy – Portland Trail Blazers, Detroit Pistons i Washington Wizards.

Tymczasem i „Pop”, i jego podopieczni brzmią kompletnie inaczej niż 12 miesięcy temu. On sam przekonuje, że tym razem „chodzi po prostu o zwycięstwa„.

Na pewno w przedsezonowym starciu z Miami Heat nie rzuci do walki wszystkiego. Sparingi NBA zazwyczaj więcej skrywają niż odsłaniają. Czasami można jednak w ich trakcie wypatrzeć kilka minut dobrej, wspólnej gry pewnego zestawu graczy, które okazują się później być zwiastunem czegoś większego w trakcie sezonu zasadniczego.

Będziemy ich dzisiaj w nocy wypatrywać!

FORTUNA uważa Spurs za zdecydowanego faworyta starcia z Heat – kurs na zwycięstwo ekipy Sochana to tylko 1.34, ewentualny sukces gości z Florydy jest wyceniany na 3.00. Nic dziwnego – zespół z Miami zagra bez kilku swoich najlepszych gracz, m.in. Jimmego Butlera, Bama Adebayo i Tylera Herro.

Aha, pamiętajcie – kolejny raz Spurs zagrają z Heat tym razem już zapewne z Butlerem w składzie już 13 listopada, w trakcie sezonu zasadniczego we własnej hali. Wciąż masz szansę zobaczyć to starcie na żywo. Lecimy m.in. i na ten mecz w grupie polskich kibiców. Większość miejsc dostępnych na wyjazd, który rozpoczniemy od wizyty w Denver w hali obecnych mistrzów NBA na starciu ze Stephenem Currym i jego Golden State Warriors została już zarezerwowana, ale pozostało jeszcze kilka wolnych miejsc.

Szczegóły wyjazdu poniżej, zapraszamy!


Informacje i zapisy: wyjazdy@super-basket.pl, telefon: 519 441 233

Leć do Denver i San Antonio, zobacz 10 gwiazd NBA!

Jeśli myślisz o tym, by jeszcze jesienią tego roku obejrzeć na żywo NBA, lepszej okazji nie znajdziesz. Podczas „Wild West – NBA Tour 2023” w trzech fantastycznie zapowiadających się meczach – oprócz naszego Sochana – możesz ujrzeć w akcji aż 10 bezdyskusyjnych gwiazd NBA, w kilku przypadkach wręcz już jej legend.

Tylko spójrz na tę listę, kolejność nieprzypadkowa:

1. Gregg Popovich – trener-legenda, najbardziej zwycięski w historii NBA, kto wie czy nie w swoim ostatnim sezonie pracy w roli szkoleniowca San Antonio Spurs.
2. Stephen Curry – gracz, który swoimi trójkami posyłanymi z 10 metra odmienił oblicze NBA, być może w swoim ostatnim sezonie, w którym może walczyć o tytuł MVP.
3. Nikola Jokić – najlepszy gracz NBA ostatnich lat – w pierwszym sezonie, w którym jego zespół będzie bronił mistrzostwa.
4. Jimmy Butler – zawodnik, który w każdy chwili może wygrać każdy mecz z każdym rywalem na każdym parkiecie.
5. Draymond Green – no dobra, kto nie chciałby obejrzeć choć raz w życiu na żywo jednego z najbardziej rozpoznawalnych i krnąbrnych graczy NBA ostatnich kilkunastu lat?
6. Klay Thompson – jeden z najlepszych snajperów w historii NBA, w każdej chwili może trafić 10 kolejnych trójek.
7. Victor Wembanyama – francuski fenomen, który pod względem oczekiwań jest śmiało – i nie bez podstaw! – porównywany do LeBrona Jamesa z 2003 roku.
8. Steve Kerr – choć dużo młodszy od Popovicha już też trener-legenda – przecież został jego następcą w roli szkoleniowca reprezentacji USA.
9. Anthony Edwards – lider Minnesoty Timberwolves i podopieczny Kerra z USA Team, za rok wspólnie będ walczyć o złoto olimpijskie w Paryżu.
10. Bam Adebayo – drugi z liderów Miami Heat i kolejny z graczy, na których Kerr na pewno liczy, myśląc o misji „Paryż 2024”.

Trzy fantastyczne mecze NBA

Wyprawa „Wild West – NBA Tour 2023”, organizowana przez licencjonowane biuro podróży e-lastminute.pl. Rozpocznie 7 listopada w Warszawie. Już dzień później pobyt w USA jej uczestnicy rozpoczną od wyjątkowo mocnego uderzenia. W Denver w stanie Colorado zobaczą aktualnych mistrzów, Denver Nuggets w jednym z największych hitów pierwszej części sezonu NBA.

Ich starcie z Golden State Warriors zapowiada się fascynująco. W końcu na parkiet wyjdą dwie drużyny, które zdobyły dwa ostatnie mistrzostwa NBA!

Po dwóch dniach spędzonych w Denver wycieczka przeniesie się do Teksasu. Tam w słonecznym San Antonio w dwóch kolejnych meczach polscy kibice będą podziwiać naszego Sochana i nową gwiazdę Spurs, Victora Wembanyamę. „Ostrogi” zmierzą się z Miami Heat i Minnesota Timberwolves.

Może Jeremy podczas pomeczowej konferencji prasowej po jednym z tych spotkań znów – podobnie jak w marcu, przy okazji poprzedniej wycieczki organizatorów „Wild West – NBA Tour 2023” – nie będzie potrafił ukryć podziwu, że fani koszykówki znad Wisły specjalnie dla niego przebyli morza i oceany?

Trzy świetne mecze w dwóch halach NBA z imponującą liczbą gwiazd? To jednak jeszcze nie wszystko. Organizatorzy „Wild West – NBA Tour 2023” szykują też sporo atrakcji poza halami NBA.

Wild West NBA Tour 2023 – Denver & San Antonio

TERMIN: 7 listopada (wtorek) – 14 listopada (wtorek)

TRZY ZNAKOMITE MECZE NBA:

8 listopada: Denver Nuggets vs. Golden State Warriors

10 listopada: San Antonio Spurs vs. Minnesota Timberwolves

12 listopada: San Antonio Spurs vs. Miami Heat

CO ZAPEWNIAJĄ ORGANIZATORZY?

– bilety lotnicze (Warszawa – Denver – San Antonio – Warszawa)
– noclegi w hotelach *** ze śniadaniami, w centrum Denver i San Antonio
– bilety na trzy mecze NBA
– dodatkowe atrakcje poza meczami (zwiedzanie obu miast, wspólne gra w koszykówkę na boisku w San Antonio, konkursy wiedzy o NBA)
– pełne ubezpieczenie KL + NNW
– opiekę przewodników – dziennikarzy SuperBasket
– pamiątkowy film z wyjazdu

CENA: 10,999 zł + aktualna cena biletu lotniczego (w tym momencie ok. 4,500zł)

Chcesz jechać razem z kimś – kolegą, synem lub żoną? Zapytaj koniecznie organizatorów o zniżkę!

Informacje i zapisy: wyjazdy@super-basket.pl, telefon: 519 441 233

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet