Dużą przesadą byłoby mówienie, że za swój utracony kontakt z rzeczywistością przy okazji pouczania dziennikarzy w środku listopada na początku grudnia swoją posadą zapłacił Miodrag Rajković. O losie serbskiego trenera, pod wodzą którego Śląsk rozpoczynał nieudany póki co sezon zadecydowały na pewno inne czynniki.
Baczni obserwatorzy wydarzeń w PLK na pewno pamiętają też z trwających rozgrywek dwie inne historie:
– gdy trener Kinga Szczecin narzekał na zbyt dużą liczbę pytań na konferencji prasowej
– gdy szkoleniowiec Anwilu z niekłamaną wściekłością pytał dziennikarzy po meczu w Dąbrowie Górniczej dlaczego ci niektórych pytań mu nie zadawali.
Arkadiusz Miłoszewski ostatecznie za swój nieudany żart dziennikarza przeprosił, a Selcuk Ernak ostatnio też stał się jakby nieco spokojniejszy.
Trener mistrza Polski Żan Tabak od dawna słynie z tego, że dość specyficznie stara się ustalać relacje z przedstawicielami mediów. W największym uproszczeniu na zasadzie „jestem trochę jak prezes NBP, najchętniej odpowiadałbym na pytania od słuchaczy z poziomu studiów ekonomicznych III stopnia”.
Gdy w czwartek usłyszał ponawiające się pytanie o to, dlaczego od dwóch meczów nagle poza rotacją prowadzonego przez niego zespołu znalazł się reprezentant Polski Jarosław Zyskowski junior – nie miał najmniejszej ochoty podejmować dyskusji.
Gdy Jacek Białogłowy (Radio Zachód) naciskał, by chorwacki trener podjął jednak jakąkolwiek próbę wytłumaczenia decyzji wobec polskiego koszykarza, Tabak postanowił odwrócić kota ogonem i zaczął pytać dziennikarza, dlaczego ten… nie zadaje mu innych pytań.
– Po pierwsze – nie mam w zespole polskich, amerykańskich, serbskich, czy węgierskich koszykarzy, mam po prostu koszykarzy. Tak długo jak będziesz się mnie pytał o polskiego koszykarza, tak długo nie będę na to pytanie odpowiadał, bo dla mnie wszyscy koszykarze są tacy sami. Tak długo jak w PLK będziemy ich rozróżniać ze względu na narodowość, nie będzie ona robiła postępów – argumentował Tabak. – Oprócz Jarosława Zyskowskiego nie grało także dwóch innych graczy, to po prostu moja decyzja – uzupełniał, dodając w międzyczasie, że tłumaczyć się może co najwyżej przed (prowadzącym zresztą konferencję – przyp. red.) dyrektorem sportowym Trefla Tomaszem Kwiatkowskim.
W końcowej części konferencji chorwacki trener Trefla o odpowiedź na jedno z innych pytań dziennikarza poprosił o odpowiedź… innego przedstawiciela mediów, po czym przedstawił też listę przykładowych pytań, na które chętnie by odpowiadał.
– Dlaczego nie broniliście strefą? Jaki był twój pomysł na grę przeciwko obronie hedge? – wymieniał. – To są pytania, na które chętniej odpowiem, a nie o poszczególnych zawodników, o to kto będzie grał w pierwszej piątce, kto podpisze kontrakt albo czy ja zostanę w klubie na kolejny sezon – mówił Tabak.
Podpisana wiosną 2022 roku umowa chorwackiego szkoleniowca wygasa po zbliżającym się do końca sezonie. Trefl pod wodzą Tabaka zdobył Puchar Polski w 2023 roku, a rok później mistrzostwo kraju. Obecnie z wynikiem 18-8 zajmuje drugie miejsce w tabeli i będzie jednym z faworytów rozpoczynającej się w drugiej połowie maja fazy playoff.
To nie pierwszy moment, w którym Tabak postanowił nagle i zdecydowanie zmniejszyć rolę sportową Zyskowskiego. Podobna sytuacja miała miejsce niespełna 11 miesięcy temu w trakcie trwania fazy finałowej sezonu 2023/24. Pamiętacie jak zastanawialiśmy się wówczas dlaczego w polskim środowisku koszykarskim chorwacki trener Trefla bywa nazywany „Papieżem”? Wydarzenia, które miały miejsce w Wielki Czwartek 2025 w sali konferencyjnej hali w Sopocie w jakimś stopniu tłumaczą genezę tego pseudonimu.
W końcówce poprzedniego sezonu Zyskowski wrócił do gry i był jednym z kluczowym graczy Trefla w drugiej części serii finałowej z KIngiem. Zespół z Sopotu przegrywał w niej już 1:3, ale ostatecznie zdobył złoty medal. Czy sytuacja się powtórzy? Nie wiemy. Ale choć sami ostatnio zwracaliśmy uwagę na to, że reprezentant Polski zaskakująco często strzela ślepakami, powody jego totalnego odstawienia od składu i – jak można w Sopocie usłyszeć nieoficjalnie – czasami także treningów Trefla nie przestaną nas zastanawiać.
12 komentarzy
Może gdyby w Polsce było więcej dziennikarzy, a mniej przepisywaczy z internetu, to respekt byłby większy.
Przecież gdyby takiemu Tabakowi chciało się wejść na tę stronę i kliknąć w randomowy tekst, nie znalazłby choćby jednego, w którym nie byłoby błędu…
Pan Tabak doskonale wie kto to jest Pan Białogłowy – znają się znakomicie. Zarzucanie Panu Białogłowemu że nie spełnia standardów bycia dziennikarzem to jakiś absurd i raczej nie Tabaka, a Twoja wesoła wyobraźnia.
Dostał proste pytanie o motywację decyzji – zamiast odpowiedzieć cokolwiek, odpowiedział – nie muszę wyjaśniać tego Tobie, tylko jemu. Na pewno dlatego, że Pan Jacek jest przepisywaczem z internetu Tabak go nie szanuje. Na bank.
¹) Tabak, mimo wszystko (choć osobiście za nim nie przepadam) miał sporo racji i może rzeczywiście – zamiast go krytykować na każdym kroku – powinniśmy kiedyś go posłuchać? Czy nasza liga nie jest już wystarczająco dziadowska? Czy rzeczywiście nie mamy zbyt wielu polskich spasionych kotów? Czy naprawdę dziennikarze zamiast analizować mecz, nie szukają dziury w całym?
²) Prezes NBP (ktokolwiek by nim nie był) przerasta autora tekstu swym intelektem kilkanaście razy i nie pisałby aż tak spartolonych tekstów 😀
prezesi nbp to akurat tragiczny przykład, bo nie mają żadnej władzy, to tylko marionetki, pajace. Nie ma czegoś takiego jak bank danego kraju.
Tzw. dzirnnikarze też potrafią zadawać głupie pytania dla clickbaitów szukając sensacji.
Dziwnym trafem, ale za to zawsze, obwinia się dziennikarzy, gdy przepytywany nie potrafi uzasadnić swojej decyzji, próbuje coś ukryć lub odwracać kota ogonem, jego twierdzenia nie są zgodne z rzeczywistością lub po prostu nie wie. Wtedy pytania są złe, a zadający niewłasciwi i się ich atakuje. To reguła stara jak świat.
Można było podzielić się swoją bezcenna wiedzą, jeśli w mniemaniu trenera, była tego warta, a nie wyczekiwać sobie tylko znanych pytań i strzelać focha, jeśli akurat te nie padły. Nic nie stało na przeszkodzie żeby ubogacić zgromadzonych i odbiorców swoją mądrością.
Bo kłamią. To banalne. Mają coś do ukrycia. Prawda stara jak świat.
Dziennikarz jest od zadawania pytań a trener jest od odpowiedzi na te pytania nawet gdyby to pytanie było głupie to na to pytanie ma odpowiedzieć i tyle. Od tego jest konferencja prasowa. To jest takie patrzenie z góry na dziennikarzy i mówienie „ja jestem wielki trener a wy się nie znacie” a prawda jest taka że jest to podrzędny trener w słabiej Polskiej lidze. Gdyby był naprawdę fachowiec to pracowałby w Hiszpanii Turcji Włoszech a nie w Polsce.
Trener Tabak słusznie odpowiedział. Narodowość gracza liczy się dużo mniej niż jego forma. Myślę, że ten podtekst go zdenerwował w pytaniu dziennikarza. Was by nie zdenerwowało jakieś potencjalnie rasistowskie pytanie w miejscu pracy? Inna sprawa, że poziom mediów jest fatalny. Płytkie wywiady na pół strony. Artykuły będące przepisaniem konferencji prasowej. Brak analiz taktyki meczowej (zamiast tego proste wrzutki „kto kiedy trafił”, jak na plk.pl). Brak analizy rynku koszykówki europejskiej. Błędy rzeczowe i w stylu. W zasadzie tylko autorskie opinie P. Karolaka trzymają jakoś poziom. Wszystko pozostałe jest labilne – i to sprawia, że otoczka wokół ligi jest pół-amatorska, a basketem interesują się nieliczni pasjonaci. Mecze ogląda średnio 30 tys ludzi, a konferencje prasowe – co łatwo sprawdzić na YT – po dwieście osób (dlatego nikogo nie zainteresują gówno-burze dziennikarzy). Dopóki liga nie zadba o wsparcie mediów to będzie gorzej, bo teksty zaraz będzie pisać AI.
Z tym wątkiem rasistowskim to trochę cię ponioslo… Co było podstępnego z tym pytaniem, skoro jest przepis o obowiązkowym polaku, często jest problem z takowym sensownym, i jest powszechny lament jak to są przeceniani, uziemienie takiego jednego budzi więc pytanie o powód, ale żeby się o to obrażać lub łączyć z rasizmem?
Chyba jednak ideą konferencji prasowej jest odpowiadanie na pytania, a nie połajanki i foch.
Trener po prostu odpowiedział intuicyjnie. Odniósł się do sugestii, że zawodnik „przecież jest Polakiem z reprezentacji” i nie gra. Przyznajmy przy tym, że tzw Zyzio po prostu grał ostatnio piach. Nie poniosło mnie. Robię też dla mediów i wiem co potrafią robić czasem dziennikarze. AI nadchodzi, więc za chwilę wielu z nich będzie się zajmować już tylko pudelkiem, bo międzyludzkich bzdur AI jeszcze nie umie wymyślić sama z siebie. Natomiast chętnie bym poczytał o play-in Euroligi albo finale Eurocup, czy BCL, bo tam jest koszykówka do której można aspirować. Tymczasem zamiast superbasketu mamy minibasket / lokalne pierdoły. 🙂
„Inna sprawa, że poziom mediów jest fatalny. Płytkie wywiady na pół strony. Artykuły będące przepisaniem konferencji prasowej”. Sto procent zgody. Dodam brak elementarnej wiedzy na temat, o jakim się pisze. Ostatnio „dziennikarz” o nazwisko FOLTYNIEWICZ, pisujący w Gazecie Wrocławskiej o sporcie, uraczył czytelników informacją, że po wygranej ze Spójnią, Śląsk zajmuje ósme miejsce, ostatnie dające prawo gry w play off..
Ten FOLTYNIEWICZ jest zawodowym dziennikarzem, pisze w gazecie, mające wydanie również papierowe, obecnej na rynku od dziesięcioleci i ten burak nie uznał za stosowne zapoznać się z zasadami rozgrywek.
Celowo podkreślam to nazwisko, bo to synonim współczesnego poziomu dziennikarstwa.
Ten zawód zeszmacono i dziś byle inwalida intelektualny może pisać albo zadawać pytania na konferencjach.
Tego szlamu dziennikarskiego broni Tomasik ale ja rozumiem Tabaka czy innych, którzy w kółko słyszą i muszą odpowiadać na banalne i powielane w nieskończoność pytania.
Jestem za Tabakiem.