Siedzi Szczepan na kanapie, a obok niego jego jamnik. W telewizji leci transmisja z wyścigi chartów. Nagle jamnik mówi do Szczepana:
– Ej, Szczepan – wystaw mnie do tego wyścigu.
Szczepan patrzy zszokowany na jamnika i mówi:
– Jamnik?! Jamnik, ty mówisz? Ale jak?!
– Nie pier… Szczepan, tylko wystaw mnie do wyścigu!
Szczepan pomyślał sobie, że skoro ma gadającego jamnika, to musi go posłuchać. Sprzedał samochód, wziął kredyt, zastawił dom, pobiegł do bukmachera i postawił wszystko na swojego jamnika.
Nadszedł dzień wyścigu. Psy ruszają. Jamnik biegnie, biegnie i upada. Znowu – biegnie, biegnie i upada. Charty uciekły.
Spanikowany Szczepan podbiega do jamnika i pyta:
– Jamnik?! Jamnik, co się dzieje?!
– Nie wiem Andrzej. Nie wiem.
Suchar? No pewnie. Nie jestem jednak w stanie inaczej niż zniżając się poziomu żartów tego pokroju odnieść się do słów, które w piątkowy wieczór wyrzucił z siebie trener koszykarzy Śląska Wrocław. Miodrag Rajković naprawdę powiedział dziennikarzowi Piotr Janczarczykowi ze Strefy Chanasa prosto w twarz, że nie podoba mu się pytanie, które od niego otrzymał. Chwilę później de facto zaczął i jemu, i drugiemu dziennikarzowi z Wrocławia grozić – wskazując palcem, jak i sugerując, że jeśli w przyszłości się nie poprawią, to on Miodrag Rajković może stać się mniej grzeczny.
Tak było, posłuchajcie sami!
– W pierwszych 35 minutach w naszej grze wydarzyło się wiele dobrych rzeczy, ale ty jakimś sposobem oczywiście wciąż jesteś zainteresowany, by rozmawiać o sprawach mniej przyjemnych (dziennikarz pytał chwilę wcześniej o to dlaczego Reggie Lynch, przed sezonem kontraktowany do roli pierwszego środkowego w kolejnym już meczu grał tylko kilka minut i jak to świadczy o jego najbliższej przyszłości – przyp. red.). Nie skorzystałeś z okazji, by zapytać o Nuneza, który trafił 8/8 z gry. Nie zainteresowałeś się, czy będzie grał w swojej reprezentacji czy nie. Spróbuj zapytać o coś pozytywnego. Nie uważam, by to było dobre. Mogę odpowiadać na pytanie lepiej lub gorzej. Bądźcie ostrożni, następnym razem mogę być mniej przyjemny. Ale OK. Wy macie siłę, bo możecie wygłaszać opinie, pytać, ale uważajcie jak z niej korzystacie. My też mamy swoją siłę, możemy odpowiadać, a wszystko jest publiczne – wypalił Rajković.
Pal licho kogo miał na myśli Rajković, używając na koniec liczby podwójnej. Ciekawsze jest właściwie to, o jakiej tajemniczej sile mówi trener WKS.
Z jednym z wytykanych palcem dziennikarzy, autorem pytania o Lyncha rozmawiałem wczoraj wieczorem, ale już mniejsza o jego odczucia – może sam je ujawni? Tu jednak nie o pojedynczego mniej lub bardziej urażonego dziennikarza chodzi. Nie sprowadzajmy też tej sytuacji do jakiejś jednej personalnej wycieczki. Tak naprawdę PLK i – szerzej patrząc – polska koszykówka problem ma poważniejszy.
Podstawowy jest taki, że największe polskie media się nią nie interesują. Kompletnie. Ostatnio przy okazji publicznej wymiany poglądów gdzieś w czeluściach Internetu wyraziłem opinię, że na luksus interesowania się polskim basketem na poważnie może sobie obecnie pozwolić w Polsce ok. 7,5 dziennikarzy. Dla części z nich to już zresztą tylko hobby. Zainteresowanie, jakie publicznie wzbudza w naszym kraju PLK jest tak liche, że swojej pasji mogą się oddawać jedynie „po godzinach”.
Problemem jest jednak również to, że wielu osobom pracującym w polskim baskecie tak jest… wygodnie. Ewidentnie sale konferencyjne po meczach PLK czy nawet reprezentacji Polski, na których nie pojawiają się żadni (bywa!) przedstawiciele mediów lub ich pojedyncze jednostki ich tak naprawdę cieszą. Założenie? Brak zainteresowania mediów = brak problemów.
Już o tym kiedyś wspominałem, ale powtórzę historię raz jeszcze, bo nie przestaje mnie śmieszyć – nieco ponad dwa lata temu poprzedni dyrektor ds. komunikacji i PR PZKosz. chwilę po tym, gdy uruchomiliśmy SuperBasket do mnie zadzwonił. Nie z gratulacjami, czy życzeniami sukcesu. Spieszył z informacją, żebyśmy pamiętali, że nie mamy prawa korzystać ze zdjęć reprezentacji Polski, za które PZKosz. płaci. Także z publicznych pieniędzy. Serio.
Gdy kilka tygodni później nagrywałem w Berlinie krótki filmik graczy naszej kadry wsiadających do autobusu pod swoim hotelem – tuż przed legendarnym koszykarskim Wembley ze Słowenią – ten sam dyrektor ds. komunikacji i PR zaczął niemal zasłaniać obiektyw aparatu, argumentując, że… „akurat tutaj nagrywać nie można”.
Serio!
Brak zrozumienia, że media nie pracują dla własnej satysfakcji, tylko są przedłużeniem ciekawości kibiców i – przede wszystkim – że są koszykówce niezbędne, nie jest problemem tylko odklejonego od rzeczywistości serbskiego trenera Śląska.
Nie piję tu już nawet do szkoleniowca Kinga Arkadiusza Miłoszewskiego, który raptem kilka dni temu musiał mniej lub bardziej udanie obracać w żart swoją nieszczególnie smaczną uwagę wygłoszoną podczas innej konferencji prasowej. Tym razem rzekomym problemem było to, że od jednego z dziennikarzy otrzymał… zbyt wiele pytań.
Mówię także o koszykarzach. Oni też potrafią odmówić wywiadu, nawet gdy moment wskazuje na to, że dobrze byłoby, aby właśnie akurat teraz go udzielili, jeśli wszyscy chcemy, by o baskecie było głośno. Bo np. zaraz rusza finał playoff. Bo są jego gwiazdami. Mniejsza o nazwiska, ale to też się wydarzyło. W czerwcu tego roku. Serio.
Tak, kibice chcą oglądać przede wszystkim dobrą koszykówkę. Emocjonujące mecze. Chcą jednak także śledzić dobre historie. Niestety, część koszykarzy nie jest w stanie się otworzyć i nimi dzielić.
Kwestia braku wzajemnego zaufania? Nieodpowiednich pytań zadawanych przez dziennikarzy? Na pewno, być może. Sytuacja jest jednak o tyle absurdalna, że umowy większości koszykarzy występujących w PLK mają zapisy przyjazne podatkowo i dla nich, i dla klubów, w dużym stopniu dzięki temu, że pieniądze pobierają także za udostępnianie swojego wizerunku.
Kilka dni temu byłem w Los Angeles. Debiutujący w tym sezonie na ławce trenerskiej JJ Redick podczas konferencji prasowej też zachowywał się nieszablonowo. Ma przyzwyczajenia z prowadzonych przez siebie podcastów. Nieczęsto, także w NBA, można spotkać trenerów, którzy do stołu w sali konferencyjnej siadają niemalże bokiem, zakładają nogę na nogę i momentami zaczynają się lekko wozić fotelem to w jedną, to w drugą stronę.

Gdy jednak po wygranym meczu z 76ers dziennikarze przez większość konferencji wiercili trenerowi Lakers dziurę w brzuchu na temat okoliczności podjęcia decyzji o pozbawieniu D’Angelo Russella miejsca w pierwszej piątce, Redick po prostu odpowiadał. Zarówno na te bardziej zasadne i konkretne pytania, jak i na te, które mogły mu się wydawać mniej ciekawe. Nie narzekał, że nikt go nie pyta o cztery efektowne bloki Jaxsona Hayesa i 20 punktów Austina Reavesa. Po prostu odpowiadał. Był w pracy i szanował pracę dziennikarzy, którzy też ją – raz lepiej, raz gorzej – w tym momencie wykonywali.
Czasami dobrze jest nazwać niektóre rzeczy wprost: piątkowe show Miodraga Rajkovicia w Zielonej Górze to była pod względem podejścia trenera do współpracy z mediami czysta patologia. Mam szczerą nadzieję, że szefowie PLK na nią zareagują. Jakkolwiek. Nawet nie dla tych 7,5 dziennikarzy. Dla dobra swojej ligi.
Choćby po to, żeby następnym razem trener Śląska Wrocław lub jakikolwiek innego zespołu nie wziął mikrofonu do ręki i nie zaczął opowiadać, że jest jamnikiem i zgłasza akces do występu w wyścigu chartów.
24 komentarze
Następny do zwolnienia to trener Śląska także tylko wyniki go uchronią czyli walka w finałach. 3 miejsce to za mało a jak widać raczej do finału nie dojdzie. Jak zacznie przegrywać to szybciej go zwolnią i już ten fałszywy szkoleniowiec opuści Wrocław. Takich trenerów w 21 wieku nie powinno już być a dobry trener to ten który sprawi że 12 zawodnik w drużynie poczuje się ważny.
Myślę, że przy trochę lepszej grze i jakimś centrze Trefl i szczególnie King są w zasięgu Śląska więc nawet finał jest realny.
brawo za artykuł, trzeba w końcu skończyć z bańka ochronna dla tych pomidorów, jak są wyniki ta są cali w skowronkach i sobie żartują i odpowiadają na pytania…ale jak się grunt pali pod nogami to już gniazdują
Panie Tomasik. Medal ma dwie strony… Wie Pan, jakie? Zawód dziennikarza upadł tak nisko, że niżej nie mozna. Dlaczego? Ponieważ dziś doslownie byle kto chwyta za mikrofon, klawiature czy cokolwiek innego i zadaje miliony idiotycznych pytań, płytszych od kałuży po mżawce. A potem te swoje wypociny publikuje. Alurat titaj, w Super Baskecie, poziom tekstow jest ok, ale jestescie w malejącej mniejszosci. Rządzi poziom pudelka. Wie Pan o czy piszę. Rajkovic jest narwany, kiedys rzucał taboretami w Turowie w zawodnikow, ryczy podczas czasow.. Bałkanski furiat. Mnie nie dziwi,ze szlag go trafia,jak slucha milionowy raz, czemu nie wpuszcza Lyncha. Itd.
dokladnie tak
dziennikarstwo juz dawno umarlo
liczy sie sensacja, kliki i byle dowalic do pieca, rzucic gdzies gownem a moze sie cos przyklei
widac ze dziennikarze to juz platki sniegu i atencjusze
od ustalania skladu jest rajkovic a nie ”dziennikarz”
czy oni sie spodziewaja ze rajko powie ze lynch jest na wylocie ? no jprdl, co trzeba miec w glowie ? a moze gosc sie odnajdzie z nowym rozgrywajkiem i odpali chocby jako przyzwoity zadaniowiec ? nie tacy sie sprawdzali i byli wyciskani jak cytryna z pozytkiem dla druzyny
A może jednak trener Miodrag ma rację. Lepiej nakręcać pozytywny klimat rozmawiając o tym co dobre, co się udało, a nie tak po polsku wywlekać brudy i ciągle narzekać. Kibice nie idą na mecz po to żeby oglądać błędy tylko po to pozytywną rozrywkę, dobre zagrania i zwycięstwa, które scalają lokalne społeczności i dają im poczucie dumy. Bawmy się tą koszykówką, bo to piękna dyscyplina sportu, społecznie pozytywna, radosna i wyluzowana. Patrzmy na jej dobrą stronę i to nagłasniajmy – jestem pewien, że jeżeli światło reflektorów padnie na te aspekty, popularność wzrośnie, a z nią przyjdą sukcesy.
Wydaje mi że panu Tomasikowi się wydaje że jest bardzo ważny nieomylny i jedyny w swoim rodzaju to samo też wydaje się Panu Rajkowiczowi ale ja wolę Rsjkowicza , Tomasik out do pisania o produkcji glebogryzarek i tyle .
Ale żeby oglądać dobre zagrania to kibice musieliby iść na mecz Euroligi albo NBA.
Ostatnie zdanie to na poważnie? xd
Dziennikarz ma prawo zapytać o co chce, a trener ma psi obowiązek kulturalnie odpowiadać na jego pytania, choćby pytanie było infantylnie głupie. A takie wywody to sobie może wsadzić – on chyba serio myśli, że każdy cały sezon będzie go po główce głaskał.
Ale inteligentny dziennikarz zapyta o to co wazne a nie bedzie szukal sensacji na sile.
Tylko ze mamy pudelkowych pseudo dziennikarzy przekonanych ze sa na misji i temat sie kliknie.
A potem bedzie tygodiami prroduktowal gowno teksty bo poczuje sie urazony. ZERO obiektywizmu i bezstronnosci, takie czasy.
Tak jak ten dzban z tvp co rozsypal smieci i krecil afere, i w ogole cale tvpis.
dziennikarze jakby mogli to by włożyli kamerę i mikrofon człowiekowi w dupę, oczywiście dla swoich profitów. Ale żeby zadać sensowne pytania to dziennikarza nie ma. Sensacje, sensacje, komu sensacje, eh.
First of all hello to everyone 🙂 #kmwtw #pdk
Ja rozumiem trenerów i koszykarzy. Bo o czym oni mają opowiadać? Występują ( występują, a nie grają, bo grać nie potrafią) w dziadowskiej lidze która i tak mało kogo obchodzi, tych kilku dziennikarzy zadaje nudne pytania, na które są nudne odpowiedzi. Generalnie szkoda marnować czas wszystkich stron.
Ile razy Rajko zaczyna grać brutalnego twardziela, tyle razy wypada to niewiarygodnie i śmiesznie. Próbuje nadrabiać groźnymi minami, ale z autorytetem w drużynie to tam pewnie jest krucho.
I o co niby miał red. pytać? O jeju, jak to robicie, że ktoś wreszcie zaczął trafiać, o ja cie! Kto chciał widział dlaczego.
Mnie też dużo bardziej ciekawiło, jak, przy pewnych pozorach, że coś może zaczyna iść w dobrą stronę, można w czwartej kwarcie dostac w dupe dwudziestoma?? Czyli co, dalej nie wiadomo, co zacz, a Rajko grozi. I kto winny? Wiadomo, prasa.
Tylko Waczyński dalej nikomu nie grozi..
lata mijają ale podejście naszych gwiazd koszykówki się nie zmienia. nie rozumieją, że rozmowy z mediami to też ich praca i część obowiązków
Nie cenię Janczarczyka, bo nie odróżnia artykułu prasowego od posta na blogu (np na polskimoszu nie umiejąc rozwinąć własnej myśli kończył tekst „pytaniami do czytelników”), ale pytanie o słabą grę Lyncha zadał słusznie. Nie ma na tego gracza pomysłu? Jak to tłumaczyć kibicom, sponsorom, prezesom, agentom na rynku? Odpowiedź trenera dziwaczna, a przecież on musi sobie zdawać sprawę, że co mecz to pytanie będzie wracać…
To dziennikarz ma cokolwiek tlumaczyc sponsorom, prezesom agentom ? Ty sie dobrze czujesz ? Prezes, czy sponsor sam zapyta jak bedzie mial taka potrzbe. Widze ze niektorym sie udziela dziennikarskosc i odklejka o ktora sami podejrzewaja rajko.
Nie mozna zadac pytania o to jaka widzi lyncha w druzynie ? Tyle ze to sie mniej kliknie i afery z tego sie nie bedzie krecic. teraz kazda porazka to goracytemat i mozliwosc wkladania kija w szprychy. A do PO jeszcze szmat czasu i miejsce w tabeli niczego nie gwarantuje juz od dawna.
Przeciez nie bedziemy drazyc tematu dlaczego nie ma szkolenia, prawda ? Dlaczego mecze nie sa w otwartej tv czy jako stream, DARMOWY, do obejrzenia, prawda ? Co na to agenci, prezesi, czy sponsorzy ? Ale nie, lynch, to jest mega topic
jprdl
I na pytania dlaczego nie ma szkolenia, darmowej transmisji i o samopoczucie agentów, prezesów i sponsorów miałby odpowiadać bałkański trener WKS-u…
Wow. A te przygłupie jadczaki pytają o zawodnika w meczu, to i porządni ludzie nerwa dostają! jprdl
Bez przesady, trener ma sporo racji. Dziennikarz ma prawo oceniać pracę trenera, to i trener pracę dziennikarza.
na Waszym miejscu po prostu przestałbym o nim pisać i przychodzić na konferencję.Niech rozmawia ze scianami
Te wszystkie Jugole, balkance itd to się na trenerów już nie nadają. Odklejency straszni. Rajkovic, Skelin, Tabak – chamy, prostaki, które wcale nie znają się tak dobrze na koszykówce. Tyle lat pracują z językiem angielskim a ledwo zdanie sklecić potrafia. Jak oni mają kogokolwiek szkolić, jak nie potrafią się porozumieć? Czas by w Polsce ściągać jakichś kulturalnych trenerów na poziomie z zachodu a nie szroty z byłej Jugosławii.
Po co sączysz jad, frustracie? dziewczyny się smieją, jak widzą twojego fajfuska wielkości glisty? … żałosny szczekacz. Obrażasz trenerów, więc i obrażanie ciebie jest w tym momencie uzasadnione. Do redaktorów Super Basketu: opanujcie jakoś to forum, bez moderacji zamienia się w szambo.
Redaktor Tomasik nie widzi tego, ze dziennikarstwo zanika. A jak zanika, trudno je brać na poważnie. A jak trudno brać na poważnie, to można sobie pożartować. Odpowiadania na durne, te same, powielane co wywiad pytania mogą wkurzać. A jesli jeszcze wiadomo, że tekst będzie pełen błędów, powierzchowny i dziadowski, to nie mówmy tu o spełnianiu potrzeb kibiców. Reasumując: byle wypierdkowi wydaje się,. że jest dziś dziennikarzem. Tak samo,. jak mamy miliony filmowców i fotografów: każdy ma smartfona.
we Wrocławiu wszyscy poznali się na jamnikowiczu, sorry Rajkowiczu, to ktoś na poziomie wuefisty nie potrafiącego ogarnąć graczy. Jest już szykowana zmiana;)
jakieś konkrety?