Momentami Spurs grali w naprawdę imponującym stylu, udowadniając, że są zespołem, w którymi nawet najlepsze drużyny na Zachodzie powinny się liczyć!
Co ciekawe – w meczu z Wolves najwięcej punktów dla ekipy z San Antonio zdobył Keldon Johnson (25). To gracz, który jeszcze zanim koszykarzami Spurs zostali najpierw Jeremy Sochan, a później Victor Wembanyama był uznawany za jednego z najbardziej obiecujących w składzie. To w nim niektórzy dopatrywali się nawet przyszłego lidera zespołu.
Nie, Keldon Johnson nigdy nie będzie tak dobry. Nigdy nie będzie nawet na tyle dobrym koszykarzem, by być drugą opcją ofesnwyną drużyny z większymi aspiracjami. Ale na pewno może być graczem, który będzie dostarczał swojej drużynie 10-15 punktów z ławki.
W meczu z Wolves rozpoczynając mecz wśród rezerwowych zdobył ich aż 25! Momentami był naprawdę świetny!
Victor Wembanyama to niezwykle utalentowany koszykarz, nie bez powodu uważany za jednego z najlepszych młodych graczy na świecie. Jego wzrost (około 2.21 m) oraz umiejętności zarówno w ataku, jak i obronie czynią go wyjątkowym zawodnikiem.
Wembanyama ma doskonałe umiejętności rzutowe, zdolność do blokowania rzutów oraz mobilność, co czyni go groźnym rywalem na boisku. Jego rozwój w NBA z pewnością będzie interesujący do obserwacji. Mecz z Wolves zakończył z dorobkiem 17 punktów i 6 zbiórek.
Wśród wyzwań, które mogą czekać Victora Wembanyamę w NBA, znajduje się adaptacja do intensywności rozgrywek, co może być trudne dla młodego gracza. Francuz na pewno stanie się też celem dla obrońców, którzy będą starali się wykorzystać jego brak doświadczenia na tym poziomie. Utrzymanie zdrowia i unikanie kontuzji, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wzrost, to kolejny istotny aspekt, który będzie miał znaczenie dla jego kariery.
Ale nikt nie ma wątpliwości – mówimy tu o graczu, który w przyszłości powinien zdobyć tytuł MVP NBA.
Nie jeden.
Nie dwa.
Nie trzy…
Czy Jeremy Sochan będzie przed długie lata jednym z jego najważniejszych pomocników? Możemy mieć taką nadzieję – występ przeciwko Wolves Polak zakończył z dorobkiem 19 punktów i 10 zbiórek.
Nikt nie ma wątpliwości, że Polak wciąż powinien pracować nad swoją skuteczność rzutową, zwłaszcza z dystansu, aby stać się bardziej wszechstronnym zagrożeniem dla rywali – ale mecz z Wolves zakończył z 7/10 z gry.
Rozwijanie umiejętności w grze bez piłki oraz lepsze wykorzystanie zasłon mogą jeszcze bardziej zwiększyć efektywność Sochana na boisku, ale i tak po tym co zobaczyliśmy w San Antonio możemy być optymistami. Polak ma naprawdę znakomity początek sezonu i solidnie pracuje na to, by już w przerwie przed kolejnym podpisać ze Spurs bardzo wysoki, nowy kontrakt.
W starciu ze Spurs Wolves wypadli blado. Nie przypominali drużyny, która w poprzednim sezonie była jedną z najlepszych na Zachodzie i zdetronizowała Denver Nuggets. Anthony Edwards do zdobycia 21 punktów potrzebował 17 rzutów.
W całym meczu goście przegrali walkę o zbiórki i to dość wyraźnie – mieli ich tylko 32, podczas gdy Spurs 44. Mike Conley w tym meczu nie wyglądał na zawodnika, który byłby wciąż w stanie w dużej roli grać w zespole z mistrzowskimi aspiracjami.
Conley w tym meczu wyglądał na swój wiek.
To jednak tylko jeden mecz, na dodatek na początku listopada, a prawdziwa walka w NBA, której stawką będzie mistrzostwo rozpocznie się dopiero pod koniec kwietnia. Póki co wciąż w hierarchii ligowej wyżej stoją akcje Wolves i trudno się temu dziwić.
Ale Spurs mają swoje ambicje i im też – trudno się dziwić!