Święta Wojna PLK już w pierwszej rundzie playoff? To wciąż całkiem realny scenariusz. Po poniedziałkowym zwycięstwie ze Stalą Śląsk pozostał na ósmym miejscu w tabeli, a Anwil jest już właściwie pewien, że do fazy finałowej sezonu ruszy z pozycji lidera.
Zespół z Wrocławia ma taki sam bilans (14-12) jak wyprzedzające go w tabeli ekipy ze Słupska i Wałbrzycha. Najlepsza z nich w czterech ostatnich kolejkach zapewni sobie szóste miejsce i zagra bezpośrednio w playoff. Śląsk ma lepszy bilans dwumeczu z Czarnymi. W ostatniej kolejce podejmie słabnącego ostatnio zdobywcę Pucharu Polski, więc – wszystko w jego rękach.
Czy drużyna mocno zmieniła się pod okiem trenera Lykogiannisa?
– Osobiście mocno odczuwam szybkość i intensywność treningów pod okiem nowego szkoleniowca. Wszystko idzie w dobrym kierunku. W pierwszej połowie było to widać, dobrze dzieliliśmy się piłką i nasza gra była płynna. W drugiej połowie wkradło się zmęczenie i rozkojarzenie, więc Stalówka doszła nas na parę punktów. Na nasze szczęście wyciągnęliśmy końcówkę – mówił po zakończeniu walki Błażej Kulikowski, który w ciągu 22 minut zdobył 6 punktów. – Na treningach jest nieco większa intensywność, są nieco dłuższe, cięższe. Mamy taki październik w kwietniu – dodał.
Najskuteczniejszym graczem Śląska w poniedziałek byl Emmanuel Nzekwesi (23 punkty, 12 zbiórek), a wobec braku wciąż leczących razu rozgrywających (Justin Robinson i Marcel Ponitka) łącznie aż 11 asyst złożyli się Jakub Nizioł (13 pkt) i Jeremy Senglin (10). 13 punktów dla WKS dołożył także wracający już na stałe do gry i wysokiej formy Daniel Gołębiowski, a 10 MaCio Teague.
Kolejny mecz Śląsk zagra w piątek we Włocławku. Zwycięstwo w Hali Mistrzów znacząco przybliżyłoby go do miejsca w pierwszej szóstce i jednocześnie oddaliło wizję Świętej Wojny już w ćwierćfinale playoff. Poza tym wrocławian czekają jeszcze dwa mecze na własnym parkiecie z Twardymi Piernikami i Górnikiem oraz wyjazdowa potyczka z Legią. Aby znaleźć się w Top 6, Śląsk będzie musiał najpewniej wygrać co najmniej trzy z tych spotkań.
Stal przegrywając we Wrocławiu znacząco zmniejszyła swoje szanse awansu do fazy play-in. Do 10. w tabeli Dzików ostrowianie tracą dwa punkty, mając z nimi korzystniejszy bilans dwumeczu. Spadek z PLK Stali też właściwie nie grozi – cztery kolejki przed końcem zespół Andrzeja Urbana ma dwa punkty przewagi nad zamykającym tabelę MKS. We Wrocławiu najwięcej punktów zdobyli dla niego Paxson Wojcik i Tim Lambrecht (po 16).
11 komentarzy
Po pierwszej połowie założyłem się z kumplem, że na dwie, trzy minuty przed końcem Śląsk roztrwoni całą przewagę i da się dojść. Smakowita wygrana przeszła mi koło nosa tylko dlatego, że żółty ludzik zrobił jednak niemożliwe, czyli będąc w gazie, na dojściu na remis, mając piłkę w ręku na dwa palce od kosza, jakimś cudem jej w nim nie umieścił. Apetyczną wygraną ostatecznie pogrzebał mi Maciek Teaque, który załadował abstrakcyjną trójkę rzucając tyłem, krzesłem, z szatni. Jakie to jest jednak niesprawiedliwe, taki Waca np dręczy nas niemiłosiernie, podejmuje dwadzieścia prób, z których wpadną mu może dwie, a taki loczek pyk i siedzi…
Fajnie się składa, że mecze z przeciwnikami, do oglądania, akurat przed nami, bo te ostatnie dwa były z kategorii kopania leżącego, spadająca Spójnia i pokiereszowana Stal w rozsypce, to żadna weryfikacja. I ten lead „Śląsk wciąż niepokonany pod wodzą Aristeidisa…”, szacun dla redakcji…
Zauważ, że Spojnia właśnie wygrała z Kingiem na wyjeździe. Śląsk wygrywając te dwa mecze grając bez rozgrywających i jednego centra udowodnił, że ma potencjał.
Jak zwykle stek bredni, podlanych jadem. Trudno to nawet komentować.
Może kilka kwiatków, kompromitujących ten „wywód”.
Cytat: „Waca np dręczy nas niemiłosiernie, podejmuje dwadzieścia prób, z których wpadną mu może dwie”
Komentarz: Waca podjął cztery próby za trzy, wpadły mu dwie. Dwa razy był też pod koszem za dwa.
Cytat: „żółty ludzik zrobił jednak niemożliwe, czyli będąc w gazie, na dojściu na remis, mając piłkę w ręku na dwa palce od kosza, jakimś cudem jej w nim nie umieścił” (efektownie napisane, prawda?)
Komentarz: skuteczność rzutowa Śląska w meczu to 55,5 procenta (31 na 56), a Stali to 40 procent (29 na 72). Czyli „żółty ludzik” rzucał jak obłąkany przez cały mecz i częściej nie trafiał, niż trafiał. (aż 16 rzutów więcej od Śląska ale 2 mniej trafione). Wynik meczowy to efekt wykonanych działań w trakcie meczu. Ludzik nie trafił bo w meczu ogólnie nie trafiał. Ale to mniej efektownie brzmi, niż emocjonalny trujacy wpis, prawda?
Cytat: „kopania leżącego, spadająca Spójnia i pokiereszowana Stal w rozsypce, to żadna weryfikacja”.
Komentarz: spadająca Spójnia wczoraj wygrała na wyjeździe z Kingiem aspirującym do złotego medalu. Pokiereszowana Stal jest tak samo pokiereszowana jak długimi okresami był i nadal jest Śląsk, obecnie nie gra tam Zębski, Skele, Parzeński ale mają dwóch nowych czarnych zawodników.
Cytat: „Maciek Teaque, który załadował abstrakcyjną trójkę rzucając tyłem, krzesłem, z szatni”
Komentarz: pomijam już kolejną dawkę „literackiej twórczości” ale warto wiedzieć cokolwiek o Teague. On takich rzutów wykonał w karierze wiele, to jeden z jego atutów, między innym dlatego ściągnięto go do Śląska. To zawodnik potrafiący w ostatnich momentach akcji oddać celny rzut z róznych pozycji.
Jeszcze kilka pierdów mógłbym wyjąć z tego tekstu. Szkoda czasu.
Wiesz jak ja świetnie wypadam statystycznie z psem (gdybym go miał..) na spacerze? Statystycznie mam trzy nogi, czyli 50-procentowy progres!
Legendarna strzelba z Hiszpanii od pół roku zadręcza nas podróbkami rzutów za trzy, które jak już wymęczone wpadną, to nie wnoszą nic znaczącego. Za to powodują entuzjazm u tych, którzy za taką ilość zawiedzionych nadziei, to własną żonę by pogonili.
Co ma kiepska statystyka zespołu do tego, że żółty ludzik nie trafił nawet z 3 cm do pustego kosza? Aha, że generalnie są patałachami? I na tym opieramy nasz progres? I na zwycięstwach z przedostatnim i jedenastym?
Cieszę się, że jednak na koniec znów się zgadzamy. Teraz będą mecze prawdziwej weryfikacji. Z jedna różnicą, raczej nie wykpiwałbym tak z góry Górnika, każdy, nawet głęboki kryzys, ma swój kres, poza tym mają atmosferę motywacyjno-religijną, która może zdziałać cuda. A tu? Którykolwiek zawodnik czy trener myślałby tu o kontynuacji w przyszłym sezonie? W tej kulturze wiecznego wypierdolu i umów do końca miesiąca.
Kolejne nonsensy.
Cytat: „Którykolwiek zawodnik czy trener myślałby tu o kontynuacji w przyszłym sezonie? W tej kulturze wiecznego wypierdolu i umów do końca miesiąca”
Komentarz: przeanalizuj składy innych drużyn PLK, policz zmiany w składach, porównaj ze Śląskiem. Wyjątkiem jest Górnik i w zasadzie też Anwil.
Efektowne, a jakże (liczy się efekt a nie sens przecież) jest określenie „w kulturze wiecznego wypierdolu”. I znów, patrząc na ligę, nie ma to kompletnie żadnego sensu. Pisałem, że sześć zespołów ligowych zmieniło trenerów. I tak się dzieje co roku. Jakoś do tego „wiecznego wypierdolu” wrócił Nizioł, jakoś dwuletni kontrakt ma Penava a trzyletni Kulikowski. Także trzyletni kontrakt kończy Gołębiowski (i nie pisz mi na temat jego sporu z klubem, bo nic o tym nie wiemy, poza medialnymi spekulacjami, z dupy wyssanymi. Wrócił, gra i to gra bardzo dobrze).
Zawodnicy zagraniczni praktycznie zawsze podpisują roczne kontrakty i po sezonie zmieniają kluby albo ligi. Owszem, jest kilka przykładów dłuższych umów czy pobytów ale 3/4 przybyszów ma umowy roczne i dotyczy to wszystkich klubów.
Wywijasów z Waczyńskim ciąg dalszy: jak udowodniłem, że piszesz bzdury, to poszedł kolejny efekciarski tekst „legendarna strzelba z Hiszpanii od pół roku zadręcza nas podróbkami rzutów za trzy” (znów, efekt werbalny ma działać!). Otóż nie jest legendarny (legendarny to jest Jordan), nie zadręcza podróbkami rzutów (co to w ogóle za kretyńska figura językowa?) ale rzuca za trzy, nieczęsto, po kilka prób w meczu i wpada teraz częściej (wczoraj 2 na 4). Doskonale też wiesz, że gdyby po kontuzji odzyskał dawną formę, grałby dalej w ACB a nie w PLK. To jeżdżenie po zawodniku jest już nużące, jakaś patologiczna obsesja. Jest jeszcze temat wpływu weterana na szatnię ale, jak rozumiem, w szatni zespołu sportowego nigdy nie byłeś i nie rozumiesz co się tam dzieje i kto ma na co wpływ.
Odniósłbym się jeszcze do głupot o statystyce, ale nie chcę już marnować czasu.
Nie nadajesz się do dyskusji o koszykówce, nie masz wiedzy na ten temat a poza tym kierujesz się emocjami i chęcią dowalenia, wyżycia się, wyładowania zgniłych emocji, jakie masz w sobie.
Nie pisz już do mnie, nie odpiszę. Nie ten poziom merytoryczny.
Kugelmasie drogi, ja nie piszę DO ciebie, odnoszę się zawsze do wydarzeń lub opinii, do problemu, jesteś mi zupełnie obojętny, choć czasami potrafisz mnie rozbawić swoją zapalczywością i naiwnością, a niekiedy zadziwić deficytami kultury.
Zamykając temat, udowodniłem ci, czarno na białym, w niepodważalny sposób, że piszesz bzdury i próbujesz je podbić efektownym, w twoim mniemaniu, słownictwem i określeniami (wskazałem je w kilku miejscach).
Nie masz na to odpowiedzi,obnażyłem pustkę i zwykłe przekłamania twoich wpisów.
I co ty na to?
Piszesz do mnie, że potrafię cie rozbawić swoją zapalczywością i naiwnością, a niekiedy zadziwić deficytami kultury.:))))))
Klasyczny typ „dyskutanta”: dociśnięty argumentami, obnażony intelektualnie, w życiu nie przyzna, że ktoś ma rację.
Bedzie uciekał w ogólniki, nic nie znaczące określenia, byle zamydlić fakt, że stoi z gaciami opuszczonymi do kolan a czytelnicy się śmieją do rozpuku.
Chapeau bas, To. Że też tak potrafisz, bez żenady, pozwolić sobie tak opuścić te gacie.
c.b.d.u.
Jest postęp w grze Śląska, wyglądało to o niebo lepiej, niż ze Spójnią. Na Anwil nie wystarczy jednak, oni mają dwóch czołowych rozgrywających, a my ani jednego. Było to widać wczoraj: aż 17 strat przy 6 stratach Stali. W tym kontekście szkoda dwóch frajersko przegranych meczów w Dąbrowie i Lublinie czy porażki z Czarnymi u siebie. Te trzy mecze to był pokaz niemocy Joncevskiego i gdyby był dziś dalej trenerem, ze Stalą także byśmy przegrali.
Przed Śląskiem trzy ciężkie mecze; wyjazdy do Anwilu i Legii o gra u siebie z Toruniem. Na koniec spacerek ze złomotanym sportowo i psychicznie Górniczkiem.
Ale jedna wygrana w tych meczach da tylko play in. Dwie chyba też. Trzech wygranych w tych czterech meczach, grając nadal bez rozgrywających, nie oczekuję.
Prawda, że bez rozgrywjacych będzie niezmiernie trudno z Anwilem ale Anwil też nic specjalnego teraz nie gra więc nie zdziwię się jak Śląsk wywiezie zwycięstwo z Włocławka.
Anwil nic nie gra specjalnego, ale na tą ligę wystarczy.
To samo pisano rok temu.
A jak się skończyło, wszyscy wiemy.