Strona główna » Święta z PLK: Spójnia zrywa się ze stryczka, kolejna zemsta Borowskiego! Anwil pewny swego
PLK

Święta z PLK: Spójnia zrywa się ze stryczka, kolejna zemsta Borowskiego! Anwil pewny swego

2 komentarze
Ogromna niespodzianka w debrach Pomorza Zachodniego! Spójnia Stargard, która za tydzień miała grać mecz o wszystko z MKS Dąbrowa Górnicza, nagle przerwała pasmo porażek i wygrała w Szczecinie z mocno rozpędzonym ostatnio Kingiem 81:73. Walka o utrzymanie nabiera rumieńców! Anwil bez większych problemów ograł Arkę w Gdyni.

W końcu wielka radość w Stargardzie! PGE Spójnia zalicza fatalny sezon, z półfinalisty poprzedniej rundy playoff przeistoczyła się w jednego najpoważniejszych kandydatów do spadku, ale przecież zwycięstwa w meczach derbowych zawsze mają większą wartość. Tymczasem w tym sezonie, jeśli chodzi o walkę na Pomorzu Zachodnim, wynik mamy taki:

PGE Spójnia 2

King 0

Wicemistrzowie Polski ze Szczecina od poprzedniego sezonu borykają się z ogromnymi problemami z wygrywaniem we własnej hali. W obecnych rozgrywkach w Netto Arenie mają w meczach ligowych bilans 6-6, poza nią 10-4. W ich przypadku teoria o „atucie cudzego parkietu” jest jak najbardziej zasadna.

W świąteczny poniedziałek zespół Arkadiusza Miłoszewskiego z starciu ze Spójnią – przypomnijmy: drużyną mającą za sobą serię pięciu porażek – też niczym szczególnym nie imponował. Długo wydawało się jednak, że ekipa ze Szczecinie „dowiezie” dwa punkty meczowe. Jeszcze siedem minut przed końcem King prowadził 65:60. Końcówka należała już zdecydowanie do drużyny prowadzonej przez Krzysztofa Koziorowicza. Końcówkę meczu Spójnia wygrała aż 21:8.

Po raz drugi w tym sezonie bohaterem Spójni w meczu derbowym okazał się Kacper Borowski. To ten sam koszykarz, który w dwóch poprzednich sezonach w barwach Kinga zdobywał złoty i srebrny medal mistrzostw Polski, a latem 2024 roku po kłótni z klubem odchodził z niego w – łagodnie mówiąc – bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Tym razem „Boro” rzucił swojej byłej drużynie 18 punktów. 15 dołożył Paweł Kikowski, a po 13 Elijah McCadden i Malik Johnson.

Dzięki tej bezcennej wygranej Spójnia, która przez lata nie potrafiła wygrać z Kingiem żadnego ligowe meczu, przed zaplanowanym na następną kolejkę meczem z MKS będzie miała nad rywalem przewagę nie tylko 12 punktów z wygranego w I rundzie meczu w Dąbrowie Górniczej, ale także o jeden punkt meczowy w tabeli PLK więcej. Zespół ze Stargardu z dorobkiem 9 zwycięstw i 17 porażek dogonił w tabeli PLK Orlen Zastal Zielona Góra, AMW Arkę Gdynia i GTK Gliwice. Walka o utrzymanie w PLK – szczególnie, gdyby MKS wywiózł ze Stargardu dwa punkty – może być prawdziwą ozdobą końcówki sezonu zasadniczego, kalkulatory mogą być niezbędne.

Dla Kinga była to pierwsza porażka po serii czterech zwycięstw. Zespół ze Szczecina z dorobkiem 16-10 zajmuje w tabeli PLK miejsca 3-5 razem z Legią Warszawa i PGE Startem Lublin. Na nich też jeszcze może dojść do niemałych przetasowań.

Drugi poniedziałkowy, świąteczny mecz Orlen Basket Ligi nie przyniósł tak dużych emocji – Anwil pewnie wygrał 97:85 w Gdyni i tym samym jest już tylko krok od zapewniania sobie pierwszego miejsca w tabeli przed rozpoczęciem playoff. Włocławianie na cztery kolejki przed końcem sezonu zasadniczego mają trzy punkty przewagi nad Treflem i wygrany dwumecz z mistrzem Polski. Z pozycji lidera mogłaby ich strącić jedynie seria czterech kolejnych porażek, przy jednoczesnym komplecie zwycięstw rywala z Sopotu.

To się nie wydarzy.

Kibice we Włocławku mają dodatkowe powody do zadowolenia. Po dłuższej przerwie dobry mecz rozegrał Luke Nelson – Brytyjczyk rzucił przeciwko Arce 17 punktów, notując też 8 asyst. Długimi fragmentami przypominał koszykarza przez większe „k”, jakiego oczekiwano we Włocławku, gdy latem ubiegłego roku podpisywano z nim kontrakt. Bardzo skuteczni byli także Michał Michalak (21 punktów, 9/15 z gry) oraz Luke Petrasek (18, 6/10 z gry). Losy meczu rozstrzygnęły się w drugiej kwarcie, wygranej przed gości aż 32:16. W pewnym momencie Anwil prowadził w Gdyni różnicą nawet 25 punktów (42:67).

Dla Arki najwięcej punktów zdobyli Nemanja Nenadić (21), Daniel Szymkiewicz (15) i Łukasz Kolenda (13). Biorąc pod uwagę wynik ze Szczecina – zespół z Gdyni także wciąż nie może być pewnym utrzymania, choć wciąż jest w nienajgorszej sytuacji, mając w zanadrzu w ostatniej kolejce mecz na własnym parkiecie z Tauron GTK, z którym wygrał też różnicą 8 punktów pierwszy mecz w Gliwicach.

Tak czy inaczej – jeśli chodzi o najbardziej prawdopodobnego spadkowicza z PLK sytuacja nie jest chyba tak jednoznaczna, jak jeszcze przed chwilą większości z Was się wydawało…

2 komentarze

Pablo 21 kwietnia 2025 - 21:48 - 21:48

King na stojąco, samo się nie wygra. Beznadziejny mental w tym sezonie, brak walki i zaangażowania. Jedyny któremu się chce to Novak. Wyniki takie sobie, ale gra kompletnie rozczarowująca.

Odpowiedz
Paweł 21 kwietnia 2025 - 23:22 - 23:22

Dokładnie, jedynie Novak ich ciągnie. Nie jest drużyna na mistrza.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet