Właściwie – można powiedzieć, że zaledwie 10-punktowa porażka ze zwycięzcą grupy eliminacyjnej Ligi Mistrzów to dla wrocławskiej drużyny… sukces? To wręcz niepojęte, że niespełna minutę przed końcem gospodarze po trafieniu Jeremy’ego Senglina (świetny mecz – 19 punktów, 8 asyst) przegrywali zaledwie sześcioma punktami (88:94), gdy weźmie się pod uwagę, że w całym meczu zanotowali aż o 31 zbiórek mniej od rywali.
Trzydzieści. Jeden. Zbiórek. Mniej!
Śląsk miał ich łącznie tylko 26, w tym 20 pod własnym koszem. Rytas aż 57 – w tym aż 30 pod koszem Śląska. Jednym słowem: łupem gości padło aż 60 procent piłek po ich niecelnych rzutach pod koszem wrocławian. Wskaźnik to wyjątkowo rzadko notowany na tak wysokim poziomie rywalizacji. Bardzo odczuwalny brak przeziębionego Ajdina Penavy trochę WKS tłumaczy. Ale tylko trochę.
– Ze względu na to ile szans dawaliśmy swoim rywalom na ponowienie akcji i zdobywanie punktów drugiej szansy nigdy tak naprawdę nie daliśmy sobie szansy na walkę o zwycięstwo w tym meczu, choć w przerwie nasz trener w szatni wygłosił naprawdę dobrą przemowę – mówił Senglin.
– Nasi rywale zdobyli 40 punktów drugiej szansy i 16 po naszych stratach. To właściwie mówi o tym meczu wszystko. Czeka nas dużo analizy przed kolejnym, niedzielnym, bardzo ważnym meczem w PLK – dodawał Aleksandar Joncevski, dla którego był to pierwszy mecz przed wrocławskimi kibicami i pierwsza porażka od czasu podjęcia pracy w Śląsku.
Oprócz Senglina 19 punktów zdobył w środę również środkowy Śląska Emmanuel Nzekwesi. Holender w ciągu 30 minut zdołał jednak wywalczyć zaledwie 3 zbiórki. 14 punktów dodał Angel Nunez, a 13 Marcel Ponitka.
O ile o grę w ofensywie wrocławian ich trener nie musi się po tym meczu szczególnie mocno martwić, to może mieć pewne obawy o to, jak podczas najbliższego meczu ligowego w Ostrowie Śląsk zaprezentuje się w obronie. Po raz pierwszy pod wodzą nowego trenera powinien zagrać w składzie z DJ Cooperem. Amerykanin na pewno swoimi podaniami pomoże drużynie po atakowanej stronie boiska, ale – to trochę eufemizm – dobrym obrońcą nie jest. Na pewno Stal będzie chciała to wykorzystać.
Cooper szykowany jest przez wrocławian do powrotu na parkiet właśnie w meczu ze Stalą.
– Nasz sztab medyczny robi co może. DJ już nawet dziś przed meczem miał swój indywidualny trening. Spodziewamy się, że w piątek dołączy do drużyny – mówi Joncevski.
3 komentarze
Zbiórki to była masakra.
Ale: 10 z 19 z trzy, czyli ponad 55 procent. Bardzo wysoki wskaźnik.
Tylko 8 strat w całym meczu.
Osobiste 8 na 9, czyli 89 procent, równiez bardzo dobrze.
Wysoka forma bardzo nierówno dotąd grającego Senglina: 19 pkt i 8 asyst.
Rzutowo zaskakująco dobrze Ponitka.
To wszystko daje nadzieję na dalszą poprawę gry Śląska. Cel jest wysoko: finał.
A czym jest basket dla Litwinów zobaczył ten, kto był na meczu. Poteżna, zorganizowana armia kibiców, dopingujących nieustannie i zero, całkowite zero jakiegokolwiek chamstwa z ich strony.
Litwa żyje koszykówką. I to widać także na parkiecie.
WKS – wkłady do zielonych koszulek
i po co ten prymitywny wpis, jakiegoś szczeniaka zapewne? Nudzisz się, dzieciaku? ze szkoły uciekłeś? Powinna być jakaś moderacja wpisów, bo takiego śmiecia tu sporo bywa.