Szybieniecki: Mam wrażenie, że docieramy do punktu sezonu, gdzie już nie czuć ekscytacji startem rozgrywek i w kilku zespołach pojawia się energetyczny dołek. Jako negatywne przykłady widzę kluby z Warszawy – Dziki i Legię. Właśnie na poziomie energetycznym bardzo odstawały od swoich rywali w poprzedniej kolejce. (…)
Popiołek: To jest kluczowe, z jakim nastawieniem wychodzą na parkiet zawodnicy, jak są skoncentrowani. Czasami tłumaczy się to dołkiem fizycznym, bo przecież Legia, tak jak i Dziki, grają w europejskich rozgrywkach. Sfera fizyczna i mentalna są zawsze połączone. Dla optymalnego występu jakiegokolwiek sportowca kluczowe jest przygotowanie na obu tych płaszczyznach. Michał Kolenda powiedział w wywiadzie pomeczowym – nie ma żadnych wymówek związanych z tym, że grali 3-4 dni wcześniej w Anglii i trzeba było się po prostu lepiej przygotować. Nie był wyraźnie z siebie zadowolony.
GS: Warto powiedzieć też, w jaki sposób może pozytywna energia wpłynąć na funkcjonowanie zespołu i tutaj chciałem zacząć od Waltera Hodge’a. Widać, że jest on trochę bez formy i moim zdaniem żadnym game changerem pod względem sportowym, koszykarskim, w debiucie nie był, ale za to pod względem energetycznym Zastal został totalnie odmieniony. Z poziomu zespołu mającego problemu ze zdobyciem 60 punktów, zdobył prawie 100.
MP: Tak było, zgadzam się. Rozmawiałem ostatnio chwilę z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem, który dalej obserwuje naszą ligę. Powiedział bardzo ciekawą sprawę – co dał Zastalowi Hodge. Nie użył słowa „energia”, lecz „osobowość”. I to jest faktycznie słowo, które dobrze oddaje, co wydarzyło się w Zielonej Górze. Ten mecz z GTK rzeczywiście wyglądał zupełnie inaczej niż każdy inny Zastalu wcześniej.
GS: Nie wyobrażam sobie Isaiah Whiteheada obok dominującego grę rozgrywającego. Nie wydaje mi się, by Amerykanin był w stanie być efektywny bez piłki. Wiem, że Andy Mazurczak jest kontuzjowany, ale co w dalszej perspektywie? Jak to ma wyglądać?
MP: Myślę, że sprawą oczywistą było, że King Szczecin musiał wykonać jakiś ruch na rynku transferowym. Dużo już narzekaliśmy na to, jak kontuzje wpływają na grę Kinga – czy to Mazurczaka, czy to Żołnierewicza, czy to Woodarda. (…) Tak sobie myślę, może trener Miłoszewski trochę patrzył na to, jak działa Trefl Sopot. Przed sezonem niewielu z nas powiedziałoby, że jest możliwe, by do Jakuba Schenka, który też jest takim trochę dominującym piłkę graczem, dołożyć Tarika Philipa, który także będzie miał tak duży udział w grze. Jednak się okazuje, że jest taka możliwość i oni z powodzeniem grają na zmianę, ale także w duecie.
GS: Powrót Waczyńskiego do Polski. Niesamowita historia. Jakie jest twoje przeczucie, jak wiele może wnieść do gry Śląska?
MP: Na pewno dużo. Długo trwała jego rehabilitacja i jestem przekonany, że jest gotowy do gry na 100% i będzie w stanie z marszu wejść do drużyny. Oczywiście, zanim złapie rytm meczowy trochę czasu minie, ale zasób umiejętności jaki ma, moim zdaniem świetnie pasuje do Śląska. Przede wszystkim rzut za 3, czy to w sytuacjach, kiedy będzie biegał po zasłonach, czy nawet w kontrze. (…) Oglądając chociażby mecz z Reggio Emilio rzucały się w oczy problemy Śląska w ataku i tutaj Waczyński może wiele poprawiać.
Polecamy cały odcinek, w którym znajdziecie mnóstwo „koszykarskiego mięsa” – warto!
5 komentarzy
Nuuuudy
Nie czytaj cioto
Proszę nie wymieniać nazwiska tego trenera… To wstyd i hańba dla polskiej koszykówki. Pomidor jeśli zostanie zatrudniony kiedykolwiek w Polsce to będzie hit jak wróci na mecz do Włocławka
a co to znowu , że Włocławek. Przemek wciągnie nosem te waszą zbieraninę
Frasun fatalnie rozegral odejscie z Rununii do Seawolves. Przyznal, ze zle wykonywal swoją prace.