W USA to od lat norma. Trenerzy pozostający chwilowo bez pracy stają się komentatorami telewizyjnymi czy podcasterami. To jednak działa to także w drugą stronę – podcasterzy stają się trenerami czy osobami odpowiedzialnymi za decyzje sportowe klubów. JJ Redick, który ostatnio zamienił sitko mikrofonu na ławkę trenerską Los Angeles Lakers, jest jedynie najświeższym przykładem tego typu transformacji. Przeszłość jeszcze bliższa (Adrian Wojnarowski), nieco dalsza (Mike Schmitz), czy ta sprzed wielu lat (John Hollinger) przynosi ich zdecydowanie więcej.
Czas najwyższy – zachowując proporcje – wprowadzić podobne standardy także w Polsce. Trenerzy i zawodnicy swoją perspektywą oraz doświadczeniem mogą nie tylko pomagać wyjaśniać kibicom zawiłości taktyczne, ale także, uchylając rąbka tajemnicy swojego warsztatu, budować zainteresowanie daną dyscypliną sportu.
Marek Popiołek w przeszłości był asystentem trenera i dyrektorem reprezentacji Polski. Raptem kilka miesięcy temu w roli szkoleniowca Legii Warszawa świętował osiągnął największy sukces w karierze, zdobywając w Sosnowcu Puchar Polski. W kolejnym sezonie będzie również komentatorem meczów koszykówki w Polsacie, ale także ekspertem SuperBasketu.
Dziś pierwszy odcinek podcastu o PLK, który będziemy tworzyć wspólnie z kanałem „Basket w Liczbach„. Popiołek będzie w nim gościem Grzegorza Szybienieckiego w programie, który – mamy nadzieję – z czasem stanie się dla wielu fanów PLK punktem obowiązkowym każdego tygodnia.
To nie koniec niespodzianek. Nasz nowy ekspert obiecał również chwycić za pióro. Power ranking klasyfikujący 16 drużyn PLK szykujących się do gry w sezonie 2024/25 Marka Popiołka zobaczycie na naszych łamach jeszcze przed zaplanowaną na najbliższy piątek inauguracją Orlen Basket Ligi.
W niedalekiej przyszłości spodziewajcie się również tego, że nasz nowy ekspert będzie się z Wami dzielił swoimi spostrzeżeniami również spoza polskich parkietów.
Póki co kilka opinii naszego eksperta po weekendowym turnieju o Superpuchar Polski.
O możliwościach Isaiaha Whiteheada
– Myślę, że Śląsk wygrał ten turniej zasłużenie. Było wiele emocji. Sam format, cztery mocne ekipy w turnieju – to było dobrze zorganizowane i ciekawie opakowane. Koncentrując się na koszykówce – Isaiah Whitehead pokazał, że ma duże umiejętności, że można na niego liczyć. Także w kluczowych momentach. To było naprawdę istotne dla przebiegu obu meczów wrocławian. Whiteheada obserwowałem już wcześniej, widziałem go za czasów gry w Besiktasie Stambuł, gdy trenerem był tam Igor Milicić, czy jak grał w Ludwigsburgu. Wówczas obserwowaliśmy innego gracza, z którym grał w zespole.
– Przez cały okres europejskiej kariery Whitehead zmagał się z problemami wynikającymi ze słabej skuteczności rzutów z dystansu. Ale być może ma taką cechę, że jest skuteczny w kluczowych momentach? Nie boi się brać odpowiedzialności na siebie, potrafi zdobywać ważne punkty. Porównałbym go nawet trochę do Andy’ego Mazurczaka pod tym względem. O Mazurczaku też wiele osób mówi, że to nie jest topowy egzekutor jeżeli chodzi o rzuty z dystansu, ale często jest tak, że w tych kluczowych momentach jest skuteczny. Jeśli tak będzie w przypadku Whiteheada będzie podobnie, to kibice Śląska będą mieli dużo radości z tego gracza.
O wpływie na grę Śląska Reggie Lyncha
Byłem trochę zdziwiony wyborem MVP. Patrząc na to, jak Whitehead i Lynch prezentowali się w obu spotkaniach, to rzeczywiście bardziej ten pierwszy miewał momenty, w których błyszczał, podrywał publiczność na hali w Radomiu. Natomiast Lynch ma potencjał do tego, by być odbiciem zamysłu, który na tę drużynę trener Rajković. Na pewno kładzie duży nacisk na to, jak ta drużyna ma wyglądać w defensywie. Lynch w Radomiu pokazał, jak wielki ma potencjał, jeśli chodzi o blokowanie rzutów.
O problemach Trefla
Nie powiedziałbym tak, że sam Andy Van Vliet wprowadzi Trefla na wyższy poziom, ale na pewno jest bardzo potrzebny trenerowi trenerowi Tabakowi. Z dwóch względów. Po pierwsze, zapewniając większą głębię rotacji na pozycji 4, daje możliwość grania Jarosławem Zyskowskim na pozycji numer 3. Myślę, że to był aspekt, którego zabrakło w przegranym meczu pucharowym z Ulm. Van Vliet jest też cenny, bo daje dodatkową opcję na grania nim na pozycji numer 5, kiedy trener Tabak, w krótkich fragmentach, potrzebuje środkowego, która rozciąga grę. Mecz sprzed dwóch lat, z turnieju o Puchar Polski z Anwilem mi się przypomina, gdy Freimanis odgrywał taką rolę i był jokerem w talii Tabaka. Myślę, że wtedy bez Freimanisa, bez takiej rzucającej piątki, Trefl by tamtego meczu nie wygrał.
O problemach Legii
Okres przygotowawczy pokazał, że Legia nie miała takiego fragmentu, w którym mogła grać w pełnym składzie. Zawsze kogoś jej brakowało. Ten zespół dopiero szuka swojego rytmu. Skład jest wąski w porównaniu do Śląska, Kinga, Trefla czy Anwilu. Jest tam kilku graczy o dużym potencjale, sporo jakości, ale rzeczywiście zasadne jest pytanie, czy temu zespołowi wystarczy głębokości składu i twardości, by rywalizować z najlepszymi.
Jeśli jesteście ciekawi jakich wyników pierwszej kolejki PLK prowadzący spodziewają się obaj prowadzący w pierwszej kolejce rozgrywek – obejrzyjcie cały pierwszy odcinek podcastu:
2 komentarze
fajnie biega ten gruby ze Śląska, jakby połknął kij a z tyłu kufer jak w cadillacu.
„przeswiadczenie na gali” jest chyba nawet fajniejsze niz ta zbyt mala czapka noszona wewnatrz.