Strona główna » Anwil przypieczętował awans! Z kim zagra w kolejnej rundzie FIBA Europe Cup?

Anwil przypieczętował awans! Z kim zagra w kolejnej rundzie FIBA Europe Cup?

0 komentarzy
Będziemy mieli tej zimy emocje związane z walką polskiej drużyny w rozgrywkach o europejskie puchary. Anwil bez problemów pokonał w środę na wyjeździe Sporting Lizbona 97:83, zapewniając sobie awans do drugiej rundy FIBA Europe Cup. W niej też nie natknie się na rywali będących poza zasięgiem.

Lider tabeli Orlen Basket Ligi pojechał do Portugalii jak po swoje. Tylko przez kilka pierwszych kilkanaście minut meczu można było mieć jakiekolwiek wątpliwości co do wyniku końcowego. Gdy „ten słabszy” Fundenburk (Kenneth, grający w Sportingu) w 14 minucie zdobył punkty po własnym przechwycie, na tablicy wyników widniał remis 28:28.

Podopieczni Selcuka Ernaka mogli liczyć na wsparcia całkiem licznej jak na ponad 3 tysiące kilometrów dzielących Włocławek od Lizbony grupy kibiców. Po chwili zaczęli stopniowo zyskiwać przewagę. Turecki szkoleniowiec nie chciał ryzykować kłopotów – o porządek w grze Anwilu dbał Kamil Łączyński. To właśnie on był najdłużej przebywającym na parkiecie zawodnikiem zespołu w pierwszej połowie. To także po jego efektownym rzucie za 3 pod koniec drugiej kwarty zespół z Kujaw na dobre uciekł rywalowi. Schodząc na przerwę Anwil prowadził już 44:34 i jego kibice mogli być już nieco spokojniejsi.

Na początku drugiej połowy włocławianie szybko uciekli rywalom na niemal 20 punktów (38:56) i losy meczu zostały praktycznie rozstrzygnięte. Chwilę później trener Ernak wprowadził do gry 17-letniego Bartosza Łazarskiego. Gospodarze się nie poddali, próbowali odrabiać straty i zaprezentowali się zdecydowanie lepiej niż w pierwszym meczu przegranym we Włocławku aż 63:93, ale choćby bliscy sprawienia niespodzianki nie byli.

Najskuteczniejszymi zawodnikami Anwilu byli w tym meczu Michał Michalak (17 punktów), Justin Turner (16 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst) oraz Ryan Taylor (14).

W kolejnej rundzie rywalem zespołu z Włocławka – o ile tylko FIBA nie przewidziała jakichś kruczków prawnych przy dzieleniu grup, powinny być niżej wymienione zespoły.

Spirou Charleroi

To zwycięzca grupy G. 10-krotny mistrz Belgii w pokonanym polu zostawił m.in. greckie Marrousi. Co ciekawe, w łączonej lidze belgijsko-holenderskiej Spirou póki co spisuje się bardzo słabo – z zaledwie czterema zwycięstwami po 9 meczach zajmuje w tabeli odległe, 13 miejsce.

MHP Riesen Ludwigsburg

Wicemistrz Niemiec z sezonu 2019/20 wygrał rywalizację w grupie H, dzięki wyjazdowemu zwycięstwu w ostatniej kolejce z francuskim Dijon. W Bundeslidze Ludwigsburg z wynikiem 4-3 plasuje się obecnie na 7. miejscu. Rok temu ten zespół, choć w grupowym dwumeczu z Kingiem Szczecin okazał się słabszy, dzięki lepszym wynikom w meczach z innymi rywalami awansował kosztem ówczesnych mistrzów Polski do fazy playin Ligi Mistrzów.

Fribourg Olympic

Szwajcarski zespół w pierwszej rundzie grupowej wyrzucił za burtę zespół Giants Antwerp, który obecnie w tabeli ligi belgijsko-holenderskiej wyprzedza Spirou Charleroi, więc nie można go do końca lekceważyć.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet