Strona główna » Popiołek: Nowy Śląsk może być nieoczywisty. Wielkie greckie derby i pewna ręka Puntera

Popiołek: Nowy Śląsk może być nieoczywisty. Wielkie greckie derby i pewna ręka Puntera

3 komentarze
Evan Fournier coraz pewniej czuje się w Olympiacosie Pireus, a na podstawie akcji po przerwie na żądanie Barcelony można się uczyć, szczególnie gdy za ich organizację odpowiada Tomas Satoransky. Grę Śląska na pewno na nowo zorganizuje DJ Cooper – już zaczął to czynić. Od nowa może też przy jego obecności rozpocząć się walka o minuty w gronie podkoszowych graczy wrocławskiego klubu.

Czasami może być ich – niczym dzisiaj – cztery. Czasami więcej, innym razem – mniej. Niezmienne pozostanie jedno: rubryki prowadzonej przez Marka Popiołka zawsze szukajcie u nas w piątek.

Były asystent Igora Milicicia w reprezentacji i trener-zdobywca Pucharu Polski koszykarzy 2024, a w obecnym sezonie ekspert Polsatu Sport i SuperBasketu regularnie będzie zwracał Waszą uwagę na rzeczy, które w minionym tygodniu przykuły jego uwagę. Albo na te, które będzie bacznie obserwował w niedalekiej przyszłości.

Miłej lektury!

1.Greckie derby? Żywcem wzięte z Final Four Euroligi

W tym samym czasie, w którym rozgrywano najlepszy w tym sezonie mecz Orlen Basket Ligi, czyli starcie Trefla Sopot a Anwilem Włocławek, razem z Rafałem Juciem mieliśmy okazję komentować mecz ósmej kolejki Euroligi – greckie derby pomiędzy Panathinaikosem a Olympiacosem. W odnowionej, wyglądającej niczym obiekt rodem z NBA, hali OAKA drużyna Ergina Atamana podejmowała odwiecznego rywala, a przecież każde spotkanie tych utytułowanych zespołów generuje olbrzymie emocje. Nie inaczej było tym razem. Mecz był świetny i trzymał w napięciu do samego końca. Decydujące akcje wykonywał Evan Fournier, który coraz lepiej czuje się w tej zgranej, dobrze naoliwionej maszynie, jaką Olympiacos stał się przez ostatnie lata pod wodzą Georgiosa Bartzokasa.

Zespół z Pireusu wygrał na wyjeździe 94:89, w wielki udział w zwycięstwie miał Thomas Walkup, który zaliczył rzadką linijkę statystyczną. Amerykański rozgrywający, który przez lata gry w Europie dał się poznać jako specjalista od defensywy, w tym meczu zaliczył aż 11 asyst, nie zdobywając żadnego punktu.

https://twitter.com/loupaya/status/1854994870332461376?s=48&t=0jrEVvP6VuqkmUC7AUmYIg

Możliwość gry z takim rozgrywającym na pewno ułatwiła drużynie Olympiacosu grę po atakowanej stronie boiska, a w ostatnich dniach widzieliśmy więcej przykładów podobnych występów, w których można docenić to, jak klasowi rozgrywający pozytywnie wpływali na poczynania swoich zespołów.

Wystarczyło choćby popatrzeć na Tomasa Satoranskyego podczas meczu z Partizanem.

2. FC Barcelona i Kevin Punter znów triumfują w Belgradzie

Kevin Punter już drugi raz w tym sezonie świetnie się spisał w Belgradzie, a jego nowy zespół po raz kolejny wywiózł ze stolicy Serbii zwycięstwo. Kilka tygodni temu w meczu z Crveną Zvezdą najpierw doprowadził do dogrywki, a potem zaliczył w niej kluczowy przechwyt. 

W środę aż tak heroiczne wyczyny nie były potrzebne, bo Barcelona prowadziła przez większość meczu, a były gracz Rosy Radom był świetnie wspierany przez Tomasa Satoranskyego, który w tym spotkaniu zanotował tylko 2 punkty, lecz także aż 9 asyst, a także najlepszy w zespole współczynnik +/- (+14). Na mnie największe wrażenie zrobiło, w jaki sposób koszykarze Joana Peñarroyi egzekwowali założenia taktyczne po przerwach na żądanie. Poniżej jedna z zagrywek użytych w takiej sytuacji przez Barcelonę. Opcja z zasłoną „flare” dla Jabariego Parkera:

Chwilę później ta sama zagrywka – tym razem Satoransky dobrze odczytał intencje obrony i bezpośrednim podaniem uruchomił rollującego pod kosz Chimezie Metu

Po utracie Nicolasa Laprovitolli (doznał poważnej kontuzji kolana), więcej odpowiedzialności za rozgrywanie akcji spadło na Tomasa Satoranskyego oraz młodego Juana Nuñeza. Warto obserwować, jak ci kreatywni rozgrywający będą sobie radzili z organizowaniem ofensywy Barcelony!

3. DJ Cooper już rozruszał ofensywę Śląska

Pozostając w temacie rozgrywających –nie sposób przejść obojętnie obok debiutu DJ Coopera w Śląsku Wrocław w koszykarskiej Lidze Mistrzów!

Jest za wcześnie, aby stanowczo oceniać sportową dyspozycję amerykańskiego rozgrywającego, ale już można stwierdzić, że Cooper ma i powinien mieć duży wpływ na grę wrocławian. Możliwość grania z zawodnikiem o charakterystyce klasycznego playmakera sprawiła, że w Reggio Emilia całemu Śląskowi zaczęło się momentalnie grać łatwiej.

Cooper po wejściu na boisko szybko zaliczył kilka asyst (4 w pierwszej kwarcie, 6 do przerwy), pokazując przy tym naprawdę szeroki wachlarz zagrań. Angażował w grę różnych zawodników na różne sposoby – m.in. Marcela Ponitkę w kontrataku, Daniela Gołębiowskiego przy rzucie za 3, rollującęgo do kosza Adriana Boguckiego. Uciekał się też do nieoczywistych rozwiązań, jak między innymi to podanie do Angela Nuñeza w drugiej kwarcie: 

Śląsk ostatecznie nie wygrał we Włoszech, ale Cooper wygląda na gracza, który największą przyjemność czerpie właśnie z rozdawania kolejnych asyst. Właśnie zawodnika o takim właśnie profilu potrzebowała drużyna Miodraga Rajkovicia.

Warto patrzeć na to, jak skorzysta na tym cały zespół i w jaką stronę ewoluować będzie ofensywa Śląska. Po transferze Adama Waczyńskiego jego siła rażenia z obwodu znacznie się zwiększyła, ale do wykorzystania pozostaje przecież jeszcze formacja graczy podkoszowych. Wśród nich hierarchia się jeszcze nie wykrystalizowała.

4. Walka o minuty w Śląsku na nowo?

Wielu obserwatorów zaczyna się zastanawiać nad tym, w jaki sposób graczami podkoszowymi rotować będzie trener Rajković. Sam chwaliłem dobór tych zawodników, gdy miałem okazję oglądać Śląsk na żywo podczas turnieju o Superpuchar Polski w Radomiu. Reggie Lynch wydawał się być graczem, który skutecznie może chronić obręcz. Adrian Bogucki ma olbrzymi potencjał ofensywny, a Ajdin Penava daje swojemu trenerowi możliwość zagrania lżejszą, bardziej mobilną piątką, która jest w stanie rozszerzać grę dzięki umiejętności rzucania z dystansu.

Obserwując ostatnie spotkania, można odnieść wrażenie, że to właśnie Bośniak zyskuje największe zaufanie swojego szkoleniowca, bo za wyjątkiem słabego dla niego meczu z MKS Dąbrowa Górnicza, to właśnie Penava otrzymuje zdecydowanie najwięcej minut. W perspektywie długiego sezonu każdy z tych graczy może być jeszcze przydatny, a pod względem charakterystyki gry ich atuty dosyć dobrze się uzupełniają. W dwóch meczach z włoską Reggio Emilią dużą uwagę trenerzy Śląska zwracali na próbę neutralizowania mobilnych i skocznych środkowych rywala. Być może uznali po prostu, że Penavie łatwiej będzie ograniczyć ich atuty?

Przyjście do zespołu Coopera i Waczyńskiego otwiera jednak bezsprzecznie w Śląsku nowy rozdział. Odnoszę wrażenie, że również wśród podkoszowych graczy na nowo rozpocznie się rywalizacja o miejsce w składzie i o minuty na boisku. Lynch dobrze się prezentował podczas turnieju o Superpuchar Polski, jednak później znacząco obniżył loty. Bogucki przeżywał już lepsze i gorsze chwile, a gra w rozgrywkach Basketball Champions League to na ten moment dla niego bardzo wysoko zawieszona poprzeczka. Penava w ostatnich tygodniach grywał najwięcej, ale z pewnością Śląsk będzie potrzebował któregoś ze swoich większych centrów do realizowania wyznaczonych celów.

Może obecność w składzie klasycznego rozgrywającego, jakim bez wątpienia jest Cooper, pozytywnie wpłynie również na Boguckiego i Lyncha, pozwalając im wykorzystać pełnię ofensywnego potencjału?


Obserwacje Marka Popiołka z poprzednich tygodni:

8 listopada: Skąd te sukcesy Vitala? Juskevicius – duży ruch Stali! Będzie trochę jak Beliauskas

1 listopada: Kto wcześniej pomylił się w sprawie Senglina. Oglądajcie mecze Żalgirisu!

18 października: Czas Sokoła i dwie zagadki Anwilu. Łazarski jak Gonzalez. Muhammad atakuje!

11 października: Balcerowski i Ponitka są w świetnym miejscu! Gołębiowski w nowej roli

3 komentarze

Paweł J 15 listopada, 2024 - 09:30 - 09:30

Lynch jest wyraźnie pod formą bo już nawet jak coś nie wychodzi w ataku to pół biedy ale u niego nie widać na chwile obecna zaangażowania, szczególnie w obronie. Nikt nie wymaga od niego 15 pkt w meczu ale zbiórek, bloków i obrony głównie, a do tego potrzebne jest zaangażowanie.
O Boguckiego się nie boję, nie jest to tytan obrony ale przy dobrym rozgrywającym jest w stanie dać sporo w ataku.

Odpowiedz
Andrew 15 listopada, 2024 - 17:34 - 17:34

Myślę, że w ostatnim meczu w pucharach było widać brak zrozumienia do trenera przez zawodników WKS i czy po cichu tutaj nie pojawia się problem? Lynch masz rację z gracza który imponował w Śląsku jest tłem,pytanie dlaczego? Mam nadzieję że wystrzeli Senglin a Adam wróci po części do swojego rytmu. Na ten moment Śląsk musi gonić

Odpowiedz
Tomek_WKS 15 listopada, 2024 - 22:00 - 22:00

Ja się nie dziwię, że autorowi nie wyszło w trenerce skoro ocenia Boguckiego na olbrzymi potencjał w ofensywie. Takich mamy trenerów więc polska liga jest na takim poziomie jak gra Boguckiego.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet