Strona główna » Popiołek: Kto wcześniej pomylił się w sprawie Senglina. Oglądajcie mecze Żalgirisu!
PLK

Popiołek: Kto wcześniej pomylił się w sprawie Senglina. Oglądajcie mecze Żalgirisu!

8 komentarzy
Miodrag Rajković nie jest pierwszym trenerem, który mając w składzie Jeremy’ego Senglina postanowił uczynić gracza, który miał kreować grę zespołu, mając piłkę w rękach. Poprzednik już od dawna wie, że popełnił błąd. Mateusz Ponitka ma w grze wiele luzu. Żalgiris Kowno wygrywa mecz za meczem, a w składzie ma coraz więcej talentu!

Czasami może być ich – niczym dzisiaj – trzy. Czasami więcej, innym razem – mniej. Niezmienne pozostanie jedno: rubryki prowadzonej przez Marka Popiołka zawsze szukajcie u nas w piątek.

Były asystent Igora Milicicia w reprezentacji i trener-zdobywca Pucharu Polski koszykarzy 2024, a w obecnym sezonie ekspert Polsatu Sport i SuperBasketu regularnie będzie zwracał Waszą uwagę na rzeczy, które w minionym tygodniu przykuły jego uwagę. Albo na te, które będzie bacznie obserwował w niedalekiej przyszłości.

Miłej lektury!

1. Śląsk przegrał, Navarro też miał problem z Senglinem

We wtorek wraz z Adamem Romańskim mieliśmy przyjemność komentować spotkanie koszykarskiej Ligi Mistrzów pomiędzy Śląskiem Wrocław a włoską Reggio Emilią. Na polskie kluby w ostatnich tygodniach spadła ogromna fala krytyki związana ze słabymi wynikami na arenie międzynarodowej. Niestety, ten mecz nie poprawił ogólnego bilansu. Śląsk długo był w grze, a spotkanie było dość wyrównane, ale w czwartej kwarcie indywidualne talenty obwodowych liderów rywali przeważyły szalę zwycięstwa na stronę gości.

W zespole prowadzonym przez Dimitrisa Priftisa, trenera z doświadczeniem nawet z klubów euroligowych, brylowali przede wszystkim Cassius Winston (były gracz takich klubów, jak m.in. Washington Wizards czy Bayern Monachium), a także najbardziej zaufany zawodnik greckiego szkoleniowca Jamar Smith, z którym Priftis pracuje już szósty sezon (przed przygodą w Pallacanestro Reggiana panowie spędzili razem aż cztery lata w Uniksie Kazań). Dobre wrażenie zrobili też na pewno dosyć lekcy, ale bardzo atletyczni środkowi Stephane Gombauld (w poprzednich rozgrywkach w barwach Dinamo Sassari rywalizował w koszykarskiej Lidze Mistrzów z Kingiem Szczecin) oraz obserwowany przez kluby NBA 19-letni Mouhamed Faye.

Bardzo podobała mi się agresywna obrona włoskiego zespołu, w której atletyczny potencjał wyżej wymienionych centrów zostaje maksymalnie wykorzystywany. Między innymi dzięki bardzo aktywnej defensywie sytuacji pick and rollowych Reggio Emilia wymusiła aż 19 strat graczy Śląska. Ofensywne walory Jeremy’ego Senglina udało się w ten sposób zneutralizować.

Skoro już jesteśmy przy Senglinie… Przyznam, że myślałem, że może właśnie mecz z Reggio Emilia, szczególnie przy absencji lidera formacji obwodowej Śląska Isaiaha Whiteheada, będzie przełomem dla tego amerykańskiego strzelca, który wciąż nie może znaleźć optymalnej formy. Nic takiego się nie wydarzyło, Senglin zdobył tylko 4 punkty, zaliczył aż 5 strat i można było odnieść wrażenie, że wielokrotnie męczy się. Miał piłkę w rękach zbyt długo przy presji graczy obwodowych rywala, ewidentnie cierpałi z powodu braku posiadania klasycznego rozgrywającego w zespole. Ciekaw jestem, jak będzie wyglądała gra wrocławskiego zespołu po powrocie do składu Whiteheada, bo przy mocnej obronie rywali z Włoch we wtorek wszystkie obnażone zostały mankamenty Śląska i jego gry w ofensywie.

Dla tych, którzy wyjątkowo interesują się Senglinem i charakterystyką jego gry polecam podcast, który podrzucił mi w ubiegłym miesiącu Rafał Juć po tym, jak wspólnie skomentowaliśmy mecz Unicaja Malaga – King Szczecin. Ibon Navarro, obecny szkoleniowiec drużyny z Malagi, współpracował z Senglinem w Morabanc Andorra. W poniższym odcinku przyznał się do tego, że też już kiedyś obsadził amerykańskiego strzelca Śląska w niewłaściwej dla siebie roli:

2. Kapitan reprezentacji Polski górą w starciu z Treflem

Podobnie jak Śląsk, również Trefl Sopot rozgrywał swój mecz pucharowy w niepełnym składzie. Sopocianie wystąpili w Stambule bez Geoffreya Groselle’a, na czym na pewno ucierpiała rotacja zespołu Żana Tabaka. W spotkaniu z tak mocnym zespołem jak Bahcesehir od razu widać było, jaka jest różnica w intensywności gry obydwu zespołów, a absencja Amerykanina z polskim paszportem jeszcze bardziej zmniejszyła szanse na zwycięstwo mistrza Polski. Dla losów sobotniego hitu PLK, w którym Trefl zmierzy się z Kingiem na pewno ważne będzie to, czy Groselle będzie już do dyspozycji trenera, bo szczeciński zespół ma przecież w walce podkoszowej sporo argumentów.

Jakiś czas temu pisałem więcej o Mateuszu Ponitce i jego roli w Bahcesehir. Podtrzymuję, że gra w Turcji na pewno mu służy, a potwierdził to też na pewno swoją dyspozycją w meczu z Treflem. Gra dużo również jako rozgrywający, co może być dobrym prognostykiem przed przyszłorocznymi mistrzostwami Europy, w których Polska będzie jednym z gospodarzy. Ma w swojej grze dużo luzu i widać, że czuje się pewnie, na co dowodem mogą być między innymi rzuty za 3 trafiane po koźle w sytuacjach, kiedy sopocianie przechodzili dołem pod zasłonami.

3. Żalgiris Kowno liderem Euroligi po sześciu kolejkach!

Warto śledzić rozgrywki euroligowe, bo to naprawdę najlepsza koszykówka na Starym Kontynencie! Każdy mecz może trzymać w napięciu do samego końca. W środę na sportowych antenach Polsatu razem z Tomaszem Jankowskim komentowaliśmy spotkanie pomiędzy Żalgirisem Kowno a Crveną Zvezdą Belgrad, w którym pojawił się też polski akcent, bo jednym z sędziów był Tomasz Trawicki.

Mecz obfitował w niesamowitą dramaturgię, po tym jak Żalgiris roztrwonił zbudowaną w pierwszej połowie 14-punktową przewagę, spotkanie wygrał dopiero po trafionym w ostatniej sekundzie meczu rzucie, którego autorem był Bryant Dunston. Taktycznie mecz był bardzo interesujący również dlatego, że litewski zespół nie chciał faulować w końcówce przy prowadzeniu trzema punktami, co zemściło się w momencie, w którym Codi Miller-McIntyre doprowadził do remisu celnym rzutem za 3. Również w wyjazdowym meczu z Virtusem Bolonia trener Andrea Trinchieri zdecydował się na podobny manewr. Wtedy Żalgirisowi dopisało szczęśćie, bo Marco Belinelli spudłował z czystej pozycji.

Drugim bardzo ciekawym taktycznie posunięciem było to, co zrobił trener Crvenej Zvezdy Belgrad Ioannis Sfairopoulos. Po nieudanej pierwszej połowie kompletnie zrezygnował z Luki Mitrovicia i Filipa Petruseva, którzy w zespole pełnią rolę środkowych nr 1 i 2, a dał grać Urosovi Plavsiciowi, który w poprzednich spotkaniach otrzymywał niewiele minut. Plavsic zaprezentował się rewelacyjnie, zdobył 16 punktów, a przez całą drugą połowę grecki szkoleniowiec nie zdjął go z boiska. Odważna decyzja Sfairopoulosa miała ogromny wpływ na odmianę losów spotkania, a Crvena Zvezda między innymi dzięki temu taktycznemu manewrowi długo zachowywała szansę odniesienia zwycięstwa.

Żalgiris zanotował rewelacyjny start w tych rozgrywkach euroligowych – po sześciu kolejkach ma pięć zwycięstw i razem z Barceloną znajduje się na czele tabeli. Przed sezonem nikt by się nie spodziewał, że zespół Andrei Trinchieriego będzie się legitymował takim bilansem. Jest to tym bardziej godne podziwu, że prym w zespole wiodą jak zwykle litewscy gracze z Edgarasem Ulanovasem, Deividasem Sirvydisem i Dovydasem Giedraitisem na czele.

Warto śledzić dalsze losy drużyny z Kowna, bo grają niezwykle intensywnie, jak na razie bronią najlepiej w całej Eurolidze, Sylvain Francisco jest graczem, który potrafi elektryzować tłumy, a jakby tego było mało – do zespołu dołącza przecież jeszcze Lonnie Walker IV!

To nie byle kto, to koszykarz, który w pojedynkę potrafił w czwartej kwarcie wygrywać dla Lakers mecze z Golden State Warriors!



8 komentarzy

Paweł J 1 listopada, 2024 - 08:38 - 08:38

Się powtórzę, Senglin musi grać na „2”, a Kenan na „1” w innym przypadku tym składzie personalnym nic z tego nie będzie.

Odpowiedz
Paweł 1 listopada, 2024 - 09:23 - 09:23

A ja podbiję, to co napisał Paweł J. „Senglin musi grać na „2”. Musi. Ludzie ze sztabu….zrozumcie to wreszcie!!!

Odpowiedz
Pawel 1 listopada, 2024 - 13:23 - 13:23

Kenan ledwo co umie kozłować, jak ma grać na 1? nie mówię już o braku rzutu. To niezły atleta i tyle w zasadzie, taki tam do latania dziur.

Odpowiedz
Paweł J 1 listopada, 2024 - 14:29 - 14:29

Niech wchodzi za Marcela, na uczelni grał na „1” i sobie radził. To jest jedyną szansą, żeby coś uratować z tym składem.

Odpowiedz
Speed 2 listopada, 2024 - 09:46 - 09:46

Gra na uczelni a gra w Europie… Dwa światy. Do tego Ponitka nie jest klasycznym rozgrywającym, nigdy nim nie był. Skład nie został zbilansowany o teraz są tego efekty. Kolejna sprawa to upadek szkolenia w klubie – skończyły się fundusze? Nie mamy żadnego wychowanka, który coś znaczy w tym zespole.

Odpowiedz
Paweł j 2 listopada, 2024 - 12:55 - 12:55

No to powiedz jak inaczej to można rozwiązać? Ja proponuję jakieś rozwiązanie z obecnym składem, nic nie zaszkodzi spróbować bo gorzej już raczej być nie może. Uwolniłboby to potencjał Senglina i Whiteheada. Poza tym Kenan genererowalby przewagi na „1” że względu a warunki fizyczne.

Basket fan 1 listopada, 2024 - 09:06 - 09:06

Do „redakcji” – jeśli już piszecie o czymś w artykule, to warto przetłumaczyć cytat, a nie tylko wkleić link do strony i – „poszukajcie i przetłumaczcie go sobie sami, drodzy czytelnicy, bo my (nie dość, że mamy problem z poprawnym pisaniem po polsku) jesteśmy bandą leniuchów”. DNO!!!

Odpowiedz
Pawel 2 listopada, 2024 - 13:28 - 13:28

Jakie przewagi? Że niby mógłby zagrać na low post kilka akcji? To by było na tyle, jeśli chodzi o atak pozycyjny u niego. Nie ma rzutu, więc pójdą under na wszystkich zasłonach i to już przymuli atak. Będą od niego pomagać , jak odda komuś pilke. Gość jest elektryczny, nawet w jakimś wywiadzie powiedział, że nie jest jedynką. Także tutaj to już zdecydowanie nie dobre wyjście. Dzisiaj chwila prawdy, jak przegramy to głowy polecą, cierpliwość się kończy.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet