1.Komplet zwycięstw w Lidze Mistrzów Tortona a sprawa polska
W ostatnich tygodniach regularnie dyskutuje się o tym, czego potrzeba polskim klubom, by odnosić zwycięstwa w rozgrywkach o europejskich pucharach. Jedną z najczęściej podnoszonych kwestii jest „intensywność gry” i brak możliwości zachowania jej przez pełne 40 minut. Na pewno jedną z rzeczy, która bezpośrednio wiąże się z tą „intensywnością” jest stosowana przez trenerów meczowa rotacja, tak zwana „szerokość składu” czy – jak kto woli – jego „głębia”. Lubię obserwować zespoły z innych lig, aby patrzeć, w jaki sposób są konstruowane i jak można je porównać z tymi z PLK.
Jedną z rewelacji wciąż wczesnego sezonu tegorocznej koszykarskiej Ligi Mistrzów jest włoska Bertram Derthona Tortona, która po trzech kolejkach ma na swoim koncie komplet zwycięstw. Regularnie komentuję na sportowych antenach Polsatu mecze ligi włoskiej, a Tortonę lubię śledzić również dlatego, że występuje w niej były gracz Legii Warszawa, Christian Vital.
Już w poprzednim sezonie, będąc trenerem tego koszykarza, mocno zastanawiałem się nad tym, w jakim stopniu Vital będzie w stanie przełożyć atuty, które regularnie pokazywał w PLK oraz FIBA Europe Cup na wyższy poziom, gdyż należało się domyślać, że na niego wskoczy. Po pierwszych tygodniach rozgrywek myślę, że Bertram Derthona Tortona to dla niego optymalne miejsce. Amerykanin w każdym z meczów Ligi Mistrzów zdobywa średnio 19 punktów i ma miejsce w najlepszej 10 snajperów tych rozgrywek. Trafia 50 procent rzutów za 3. Mecz z Manresą zakończył z dorobkiem 28, tylko spójrzcie:
Charakterystyka ligi włoskiej jest taka, że sprawdza się tam wielu atletycznych graczy obwodowych, którzy lubią bazować na grze izolacyjnej. Były gracz Legii na pewno ma fizyczne predyspozycje do tego, aby w bardzo intensywny sposób grać po obu stronach parkietu. Pomaga mu w tym struktura budowy całego zespołu, bo w składzie są dwie klasyczne jedynki – były gracz niemieckiej Vechty Tommy Kuhse oraz Davide Denegri – a na trójce gra głównie Arturs Strautins (łotewski strzelec z bardzo dobrym rzutem za 3).
Dodatkowe opcje daje możliwość gry z wysokim i bardzo mobilnym środkowym, jakim jest Ismael Kamagate. 23-letni Francuz został już doceniony przez kluby NBA. W 2022 roku wybrany w drafcie trafił do Denver Nuggets i w barwach tej drużyny występował już w Lidze Letniej. Przy takich partnerach łatwiej uwypuklić atuty Vitala, a obserwując grę drużyny prowadzonej przez doświadczonego włoskiego szkoleniowca Waltera De Raffaele można odnieść wrażenie, że jest ona gotowa do realizacji swoich ambitnych celów.
W ostatnią środę wraz z Adamem Romańskim komentowaliśmy starcie zespołu z Tortony z Virtusem Segafredo Bolonia, który w lidze włoskiej wciąż nie poniósł porażki. Spotkanie od początku do końca trzymało w napięciu, a Bertram Derthona Tortona, grając na boisku rywala, była bliska sprawienia niespodzianki, ulegając faworytowi 81:85. Dla mnie najciekawsze było to, że Walter De Raffaele skorzystał w tym meczu z pełnej 12-osobowej rotacji, a w czwartej kwarcie, kiedy ważyły się losy tego spotkania, szukał też rozwiązań zupełnie nieoczywistych, jak gra z nominalnie trzecim centrem, Andreą Zerrinim na piątce w ostatnich minutach.
Wszyscy podstawowi gracze byli stale rotowani tak, aby w starciu z euroligowym przeciwnikiem zachować intensywność gry jak najdłużej i przeciwstawić się tej sile, którą w rozgrywkach ligi włoskiej prezentuje Virtus. Skrzydłowy drużyny z Tortony Justin Gorham miał rzut na dogrywkę, jednak spudłował, więc ze zwycięstwa mogli się cieszyć gospodarze.
Bertram Derthona Tortona poniosła swoją drugą ligową porażkę, jednak naprawdę przyjemnie się ogląda ten zespół w akcji. Warto nadmienić, że w swojej grupie Basketball Champions League włoska drużyna w pokonanym polu zostawiła kolejno niemieckie Chemnitz, hiszpańską Manresę oraz portugalską Benfikę.
Warto śledzić losy Christiana Vitala, który wywalczył sobie we Włoszech miejsce w pierwszej piątce i na którego w tym sezonie czekać jeszcze będzie na pewno dużo ciekawych koszykarskich wyzwań!
2. Emporio Armani Mediolan górą podczas „Chacho Night”
W czwartek wraz z Marcinem Dutkiewiczem komentowaliśmy euroligowe spotkanie pomiędzy Emporio Armani Mediolan a Realem Madryt, które reklamowane było jako „Chacho Night”, bo specjalnym gościem tego wydarzenia był Sergio Rodriguez, były gracz obu wielkich klubów, który w 2024 roku zdecydował się zakończyć sportową karierę. Były rozgrywający reprezentacji Hiszpanii został w Mediolanie w piękny sposób uhonorowany, a na parkiecie znacznie lepsi okazali się gospodarze.
Był to mecz dwóch drużyn, które, delikatnie mówiąc, niezbyt dobrze rozpoczęły sezon, bo do ósmej kolejki przystępowały kolejno z bilansem dwóch zwycięstw i pięciu porażek (Emporio Armani) oraz trzech zwycięstw i czterech porażek (Real). Żaden z tych zespołów nie miał być prawa z tego zadowolony, więc mecz w Mediolanie od początku miał wysoką temperaturę.
Ze względu na urazy wielu graczy obu zespołów nie mogło wystąpić. W drużynie Ettore Messiny zabrakło Shavona Shieldsa, Josha Nebo, Ousmane Diopa oraz Davida McCormacka, a Chus Mateo nie mógł skorzystać z Dzanana Musy, Usmana Garuby oraz Andresa Feliza. W składzie Realu znalazło się trzech juniorów, a w drużynie Armaniego był tylko jeden nominalny center. To pokazuje, że nawet drużyny euroligowe przy napiętym terminarzu mogą doświadczać problemów kadrowych, a sztuką jest umiejętne korzystanie z graczy rezerwowych, a także umiejętność szybkiego dostosowywania się do składu, który ma się do dyspozycji na dany mecz.
Świetną energię drużynie z Mediolanu w tym spotkaniu dali m.in. nowy gracz Nico Mannion, który po przyjściu z Varese pełni rolę rezerwowego rozgrywającego. Podczas 15 minut spędzonych na parkiecie reprezentant Włoch uzbierał najwięcej asyst w zespole (5) i zanotował drugi najlepszy wskaźnik +/- (+17). Wraz z Fabienem Causeurem i Armonim Brooksem dali świetne zmiany, które pozwoliły podtrzymać intensywność gry w obronie, a także uruchomić grę w kontrataku, co w drugiej połowie przełamało drużynę Realu.
Niekwestionowaną gwiazdą spotkania był natomiast Zach Leday, który w tym meczu, nieco z konieczności, rozegrał niemal 40 minut, z czego większość na pozycji 5. Były gracz Partizana imponował walką o zbiórki i energią, jaką zarażał kolegów z zespołu. W wielu sytuacjach musiał sobie na pozycji 5 radzić z Walterem Tavaresem, z czego wywiązał się bardzo dobrze wykorzystując swoją waleczność (9 zbiórek) i umiejętność rozciągnięcia gry w ataku jako „mała piątka” (3/6 za 3). Najbardziej imponujące było jednak to, że wytrzymał na parkiecie niemalże całe spotkanie (dokładnie 38 minut i 19 sekund), w większości na pozycji, która nie jest jego nominalną. To na pewno w dużej mierze zainspirowało jego kolegów z zespołu do pokonania Realu, co było dla drużyny z Mediolanu niezwykle istotne, bo w ostatnich tygodniach znajdowali się jednak w lekkim dołku.
3. Viktor Gaddefors jest niezmordowany
Jeszcze dłużej od Ledaya zagrał w czwartek skrzydłowy Twardych Pierników Viktor Gaddefors, który spędził na parkiecie aż 38 minut i 53 sekundy. Po raz kolejny w tym sezonie błysnął wszechstronnością (16 punktów, 6 asyst, 6 zbiórek, 2 przechwyty), a jego zespół odniósł bardzo cenne zwycięstwo, pokonując u siebie drużynę z Ostrowa Wielkopolskiego. Obaj trenerzy skorzystali w tym meczu z praktycznie ośmioosobowej rotacji, jeżeli wliczyć w to krótkie epizody Ignacego Grochowskiego (prawie 6 minut na parkiecie w barwach gospodarzy) oraz Jacka Ruteckiego (ponad 3 minuty na boisku w drużynie Stali).
Twarde Pierniki zanotowały zaskakująco dobry początek sezonu. Trzy zwycięstwa w sześciu meczach to bilans, z którego kibice w Toruniu mogą być bardzo zadowoleni, a duet graczy obwodowych Myles – Ertel cały czas jest w dobrej dyspozycji. Na uwagę mogą też zasługiwać bardzo solidne występy Wojciecha Tomaszewskiego i Dominika Wilczka w piątej i szóstej kolejce.
4. Adas Juskevicius wzmocni Stal
Odnośnie Stali – bardzo podoba mi się transfer, który ogłoszono w środę. Sprowadzenie Adasa Juskeviciusa można odbierać jako duży ruch transferowy, to przecież gracz, który w przeszłości występował nie tylko w reprezentacji Litwy, ale praktycznie we wszystkich największych litewskich klubach, a także w tureckim Galatasaray czy francuskim Nanterre. W sezonie 2021/2022 stanowił mocny punkt Parmy Perm, która rywalizowała z Legią Warszawa w rozgrywkach FIBA Europe Cup. To dość wysoki gracz z dobrym rzutem za 3, który może występować zarówno na pozycji rozgrywającego, jak i rzucającego obrońcy.
Kibice w Ostrowie Wielkopolskim tęsknią pewnie za Laurynasem Beliauskasem, a profilowo Juskevicius jest zawodnikiem, który w pewnych elementach gry jest do swojego rodaka podobny. Zagadką pozostaje jego forma fizyczna, bo Litwin nie znajdował się w normalnym rytmie meczowym, ale zbliżająca się przerwa reprezentacyjna powinna pomóc w doprowadzeniu go do odpowiedniej dyspozycji.
Że to koszykarz, który jest w stanie trafiać naprawdę trudne rzuty nawet na scenach koszykarskich większych od PLK nikogo nie trzeba przekonywać!