Czasami może być ich – niczym dzisiaj – cztery. Czasami więcej, innym razem – mniej. Niezmienne pozostanie jedno: rubryki prowadzonej przez Marka Popiołka zawsze szukajcie u nas w piątek.
Były asystent Igora Milicicia w reprezentacji i trener-zdobywca Pucharu Polski koszykarzy 2024, a w obecnym sezonie ekspert Polsatu Sport i SuperBasketu regularnie będzie zwracał Waszą uwagę na rzeczy, które w minionym tygodniu przykuły jego uwagę. Albo na te, które będzie bacznie obserwował w niedalekiej przyszłości.
Miłej lektury!
1.Malaga, czyli perfekcyjne miejsce dla Balcerowskiego
W ostatnią środę razem z Rafałem Juciem na antenie Polsatu mieliśmy przyjemność komentować mecz koszykarskiej Ligi Mistrzów FIBA pomiędzy Unicają Malagą a Kingiem Szczecin. Poprzeczka dla wicemistrzów Polski zawieszona była bardzo wysoko – jak się okazało zbyt wysoko – bo Unicaja to triumfator poprzedniej edycji tych rozgrywek, a także:
– najlepszy zespół rundy zasadniczej poprzedniego sezonu hiszpańskiej ACB
– świeżo upieczony zdobywca Superpucharu Hiszpanii
– świeżo upieczony zdobywca Pucharu Interkontynentalnego FIBA.
Uff. Podczas krótkiej przygody z klubem Olek Balcerowski zgarnął już dwa trofea. W szczególności sięgnięcie po Superpuchar Hiszpanii było imponujące, bo w finale turnieju rozgrywanego w Murcji Unicaja ograła Real Madryt.
Sportową działalnością klubu zarządza zgrany duet. Juanma Rodriguez pełni rolę dyrektora sportowego, a trenerem jest Ibon Navarro, który w przeszłości pracował w takich klubach jak Baskonia, Manresa, Murcia, a także Andorra. W tym ostatnim zespole jego podopiecznym był Tomasz Gielo. Drużyna od momentu przyjścia baskijskiego szkoleniowca funkcjonuje jak zgrany, sprawny organizm. W klubie stawia się na kontynuację pracy rozpoczętej w lutym 2022 roku, gdy Navarro zastąpił Fotisa Katsikarisa.
Aby przekonać się jak ważna jest ta ciągłość pracy, wystarczy zwrócić uwagę, że w 14-osobowym składzie z ubiegłego sezonu pozostało aż 11 zawodników. Olek wraz z Tysonem Perezem i Killianem Tillie są jedynymi koszykarzami, którzy wzmocnili drużynę z Andaluzji. Balcerowski trafił więc do świetnie naoliwionej maszyny. Wywalczenie wielu minut w rotacji meczowej przy takiej rywalizacji, jaką tworzą między innymi David Kravish, Yankuba Sima czy Dylan Osetkowski, łatwe nie jest. Pozostaję jednak przekonany, że Olek znalazł się w miejscu, w którym będzie robił kolejne postępy, mając też szansę włączenia się do walki o trofea nie tylko w Hiszpanii, ale także na arenie międzynarodowej.
Przygotowując się do środowej transmisji miałem okazję rozmawiać ze wspomnianym Juanmą Rodriguezem. Dyrektor sportowy klubu z Malagi chwalił Balcerowskiego za dojrzałość, doskonałą etykę pracy, a także pokorę. Ta ostatnia jest niezwykle przydatna w procesie wejścia do składu tak mocnego zespołu. Rodriguez jest przekonany, że Olek ma wszystko, co potrzebne, by stać się bardzo ważnym elementem drużyny prowadzonej przez Navarro.
Naprawdę warto będzie śledzić postępy polskiego środkowego w zespole z Malagi. Mam przeczucie, że to doskonałe miejsce dla rozwoju jego talentu. Zyskać na tym powinna polska kadra, którą przecież już za niespełna rok, na przełomie sierpnia i września 2025 roku czekają niezwykle istotne mistrzostwa Europy z fazą grupową w Katowicach.
2. Mateusz Ponitka w roli lidera – nie tylko na boisku
Skoro już jesteśmy przy naszej reprezentacji i jej liderach…
O ile mam przeświadczenie, że Balcerowskiemu pobyt w Hiszpanii posłuży, to jeśli chodzi o powrót Mateusza Ponitki do Turcji mam podobne przeczucie, ale ono graniczy już z pewnością. Lider naszej drużyny w sezonie 2016/2017 występował w Pinarze Karsiyaka, a w rozpoczętym sezonie po siedmiu latach wrócił do ligi tureckiej, by reprezentować barwy Bahcesehir Koleji.
To klub, który w ubiegłorocznych rozgrywkach rywalizował z Legią Warszawa w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Latem poczynił jednak duży postęp organizacyjno-finansowy i zbudował bardzo mocny skład. Oprócz Ponitki dołączyli do niego m.in. Jaleen Smith (ex-Partizan), CJ Massinburg (ex-Brescia) czy wybrany przez Chicago Bulls w drafcie 2020 roku Marko Simonovic. Od początku rozgrywek drużyna prezentuje się znakomicie. Wygrała w rozgrywkach EuroCup z litewskim BC Wolves, tureckim Besiktasem Stambuł, a także na krajowym podwórku ograła Pinar Karsiyaka. Pierwszą porażkę w dość niefortunny sposób Bahcesehir zaliczył w minioną środę na wyjeździe przeciwko Gran Canarii. Nie zmienia ona faktu, że początek sezonu zespół Mateusza może zaliczyć do bardzo udanych.
Kibice polskiej kadry też mogą mieć duże powody do optymizmu, obserwując to, jaką rolę Ponitka odgrywa w swoim zespole.
Trenerem Bahcesehir jest Dejan Radonjic, który doskonale zna Mateusza z czasów wspólnej pracy w Panathinaikosie Ateny. Polak w systemie preferowanym przez serbskiego trenera gra zarówno jako rozgrywający, jak i „trójka”, co w moim odczuciu jest optymalnym sposobem na wykorzystanie atutów reprezentanta Polski. To duża zmiana w porównaniu do tego, jaką rolę Mateusz miał w ubiegłym sezonie w Partizanie. Warto wspomnieć, że spośród wszystkich graczy z rotacji meczowej Bahcesehir Polak jest najstarszy w zespole. Należy się spodziewać, że ze względu na zdobyte przez całą karierę doświadczenie będzie bardzo istotnym elementem drużyny tak na parkiecie, jak i w klubowej szatni.
Bahcesehir Stambuł w rozgrywkach EuroCup rywalizuje w tej samej grupie, co Trefl Sopot. Pierwsze starcie pomiędzy tymi zespołami już niebawem – 30 października w Stambule.
3. Rosnąca rola Daniela Gołębiowskiego w Śląsku
Obserwując dotychczasowe mecze Śląska mam wrażenie, że w porównaniu do poprzedniego znacznie bardziej istotną rolę może mieć Daniel Gołębiowski. Wówczas w Śląsku pracowało trzech różnych trenerów. U każdego z nich Daniel grał sporo, jednak przez ciągłe zawirowania personalne trudno było określić, w jakim kierunku może się rozwijać.
Obecnie wygląda na to, że trener Rajković ceni go nie tylko jako dobrego obrońcę, ale ma także pomysł na wykorzystanie atutów Daniela w ataku. Gołębiowskiego częściej można obserwować w grze z piłką, a także w akcjach pick and roll. O jego większej aktywności w ofensywie świadczą również statystyki, czyli więcej oddanych rzutów, asyst oraz… strat.
Po odejściu Jakuba Nizioła polska rotacja wrocławskiego zespołu została dość mocno przemeblowana i podział ról w drużynie Rajkovicia jest sprawą otwartą. Wygląda na to, że przed Gołębiowskim otwiera się duża szansa. Pozostaje trzymać kciuki, by Daniel ją wykorzystał.
Środowy mecz w Gdyni daje powody ku temu, by sądzić, że jest na zwiększoną odpowiedzialność ofensywną jest gotowy.
4. Wszechstronność Viktora Gaddeforsa zostanie sprawdzona
Zespół Arrivy Polskiego Cukru Toruń wygrał wczoraj w Zielonej Górze pierwszą poważną w tym sezonie bitwę, a duży udział miał w tym Viktor Gaddefors. Po dwóch spotkaniach można stwierdzić, że jest on kluczowym elementem drużyny Srdjana Suboticia, na co dowodem jest choćby liczba rozegranych minut. Średnio spędza ich na parkiecie prawie 36, a w obu meczach bardzo obszernie wypełniał arkusz statystyczny.
Nie tylko punktując (26), ale notując także sporo zbiórek (13), asyst (8), przechwytów (3) i bloków (2). Gaddefors w zależności od potrzeb może zagrać na wszystkich pozycjach od 3 do 5. Przy dość wąskim składzie zbudowanym w Toruniu – to jego ogromny atut.
Dyspozycja Szweda z pierwszych tygodni rozgrywek na pewno może napawać kibiców w Toruniu optymizmem. Następny poważny test przed nim już w trzeciej kolejce. 21 października w Toruniu zagrają warszawskie Dziki, a Gaddeforsa będzie można oglądać w rywalizacji m.in. z Janarim Joesaarem czy Denzelem Anderssonem. To już naprawdę wysoka półka sportowa rywali. Jestem bardzo ciekaw tego, jak w starciu z takimi zawodnikami spisze się ten gracz.
1 komentarz
Gołąb ma jeszcze sporo potencjału żeby się rozwinąć. Jestem ciekaw Spójni i trenerskich szachów Urlepa – myślę że będą groźni i zamieszają w stawce