Strona główna » Brembly: Niemcy już mają godnego następcę Nowitzkiego

Brembly: Niemcy już mają godnego następcę Nowitzkiego

0 komentarz
Niemcy po trzech meczach są jedyną niepokonaną ekipą grupy śmierci. – Cieszę się, bo większość z nich znam osobiście – mówi David Brembly. Dziś o godz. 21 zagrają z podrażnionym Luką Donciciem i jego Słowenią. Emocje gwarantowane.

– Dennis Schröder to marka znana na całym świecie, młodziutki Franz Wagner już błyszczy w NBA, Daniel Theis od lat odgrywa ważną rolę w dobrych klubach tej ligi, a Maodo Lo i Johannes Thiemann nabierają coraz większego doświadczenia w Eurolidze. Progres tych dwóch ostatnich cieszy mnie szczególnie, bo graliśmy razem w niemieckiej kadrze B – mówi David Brembly, były zawodnik Zastalu Zielona Góra i Trefla Sopot.  

Takiego obrotu spraw w grupie B, że po trzech kolejkach Niemcy będą wyprzedzać nie tylko Litwinów, ale także Francuzów i Słoweńców nie spodziewało się wielu obserwatorów, choć zdaniem Davida nie jest to aż tak wielka niespodzianka:

– W Niemczech nikt nie jest szczególnie w szoku. Bardziej wszystkim spadł kamień z serca, że w grze reprezentacji nareszcie coś zaskoczyło, w najlepszym z możliwych momentów – twierdzi Brembly. – Drużyna od kilku sezonów gra w podobnym składzie. Spora część graczy wchodzi w najlepszy moment swoich karier. Efekty są widoczne jak na dłoni. 

Mecze grupy B rozgrywane są w Kolonii, mieście, w którym nasz ekspert przyszedł na świat.

– Atutami Niemców są bardzo mocna, zespołowa obrona i przemyślane dzielenie się piłką. Jeśli któryś zawodnik wygląda danego dnia na szczególnie dobrze dysponowanego, otrzymuje więcej szans. Widać to było szczególnie w sposobie gry Schrödera z debiutującym na takiej imprezie Wagnerem w meczu z Litwą. Obecna kadra Niemiec jest zdecydowanie bardziej wszechstronna. Jeszcze kilka lat temu jej atak opierał się na pick’n’rollu Schrödera z Theisem. Obecnie widać też zasłony daleko od piłki, jest dużo ścinania, Schröder pcha szybki atak, Lo jest w wyśmienitej dyspozycji rzutowej. Trzeba docenić ogromną pracę sztabu trenerskiego, który grę Niemców bardzo wyważa i cierpliwie szuka otwartych rzutów. W meczu z Litwinami zwróciłem uwagę na to podczas jednej z przerw na żądanie. Andreas Obst, który wchodzi do gry z ławki i nie spędza na boisku wielu minut, chwilę wcześniej trafił ważną trójkę. Podczas time-outu od razu padła propozycja ze strony innych zawodników, by na Obsta zagrać także kolejną akcję. I tak się stało. Gracze sobie ufają i to widać na boisku. A efekty w tabeli. – cieszy się Brembly. 

Skąd ten entuzjazm u nowego zawodnika francuskiego JDA Dijon? – W lidze niemieckiej spędziłem długich siedem lat. Mam za sobą też występy w kadrze Niemiec juniorów starszych i reprezentacji B. Rywalizowałem razem z lub przeciwko niemal każdemu z chłopaków, którzy grają w kadrze – wspomina Brembly – Cenię ich świetną etykę pracy i bardzo im kibicuję, bo to właściwie moja generacja graczy. Świetnie jest móc patrzeć na to, jak się rozwinęli i wynoszą niemiecki basket na kolejny poziom.

Pamiętam czasy, gdy Jonas Wohlfarth-Bottermann chciał kończyć karierę. Mówił mi, że czas dać sobie spokój, a dziś proszę – dokłada swoją cegiełkę do ogromnych sukcesów tej drużyny na najważniejszym z europejskich turniejów. 

Na gwiazdę przyszłości niemieckiej koszykówki wyrasta Franz Wagner, który na trwającym turnieju po trzech meczach imponuje średnimi zdobyczami na poziomie 19 punktów i 5 zbiórek.

– Ma wszystko, czego potrzeba, by zostać się gwiazdą NBA – mówi Brembly – Grałem przeciwko niemu, kiedy jeszcze był w Albie Berlin. Mierzy 208 cm, świetnie biega, potrafi rzucić, ale lubi i potrafi też dostać z piłką w ręku pod kosz. Jeśli tylko zdrowie mu dopisze, można powiedzieć, że Niemcy mają gotowy materiał na następcę Dirka. 

O błędzie sędziów, który pozbawił Litwinów w meczu z Niemcami rzutu wolnego, który mógł dać naszym wschodnim sąsiadom zwycięstwo głośno było również w niemieckich mediach. Ale Brembly absolutnie nie zgadza się z narracją, że Litwini zostali przez sędziów oszukani.

– Ten mecz zakończył się dopiero po dwóch dwie dogrywkach. Litwini mieli naprawdę wystarczająco wiele czasu, by rozstrzygnąć sprawę na parkiecie. 47 punktów zdobytych przez Jonasa Valanciunasa i Domantasa Sabonisa ich nie uratowało, bo Niemcy mają bardziej wyrównany zespół.

Przed naszymi zachodnimi sąsiadami w grupie B jeszcze starcia z Luką Donciciem i jego Słowenią (dzisiaj o godz. 21) i najniżej notowanymi Węgrami, a potem? – Nach Berlin! – śmieje się Brembly. 

Bukmacherzy wciąż jednak nie do końca wierzą w rodzącą się potęgę reprezentacji Niemiec. Według naszego partnera –legalnych zakładów bukmacherskich Betcris to Słoweńcy są zdecydowanymi faworytami dzisiejszego meczu. Kurs na ich zwycięstwo wynosi 1.51, natomiast na Niemców – aż 2,71.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet