Nikola Marković to jeden z najbardziej wszechstronnych podkoszowych graczy ostatnich lat w PLK. W przeszłości z kadrą Serbii zdobył złoto mistrzostw Europy do lat 18, srebro igrzysk śródziemnomorskich i brąz uniwersjady. Serb już nie może się doczekać dzisiejszego wieczornego starcia Polaków ze swoimi rodakami.
Olkowi Balcerowskiemu i jego kolegom wielkich szans na zatrzymanie Nikoli Jokicia jednak nie daje.
– Najlepszym pomysłem na jego zatrzymanie byłoby, gdyby cała wasza kadra poszła rano do kościoła. Wszyscy powinni pomodlić się w intencji nagłej niemocy mojego imiennika, zostawić jałmużnę i zapalić świeczki – śmieje się Marković – Tak naprawdę możesz nawet zamówić mszę, ale to nie powstrzyma naszego MVP. Podwajanie i potrajanie też nic nie da. On to wręcz uwielbia, szybko adaptuje się. Góruje nad wszystkimi i widzi wszystko. Nikola Jokić to najmądrzejszy wysoki koszykarz w historii – z rzutem, z ciągiem na kosz i umiejętnością przewidzenia kolejnego ruchu kolegi czy rywala. Myślę, że Jokić i tak rzuci wam swoje punkty. Będąc trenerem Polaków pozwoliłbym mu ich zdobyć choćby i 30. Nie chciałbym natomiast, by pozostali gracze reprezentacji Serbii poczuli się pewniej dzięki jego dodatkowym podaniom.
Temat EuroBasketu i jego gwiazd zdominował serbskie media. W Pradze przebywa obecnie mnóstwo dziennikarzy z Belgradu. Jokić zapewnia, że jest bardzo zmotywowany, bo chce wrócić do Belgradu z medalem. I to nie jakimkolwiek – mówi tylko o złotym. Ale Marković ma świadomość, że przed jego kadrą jeszcze bardzo długa droga, bo tak naprawdę poważne granie rozpocznie się dla niej dopiero w Berlinie:
– Martwi mnie to, że nie graliśmy w tym turnieju jeszcze z drużyną pokroju Słowenii czy Grecji. W niedzielnym meczu 1/8 finału możemy natknąć na Włochów lub Chorwatów, a to – przy całym szacunku dla naszych rywali z Pragi – drużyny zdecydowanie silniejsze. W jednym meczu wszystko może się zdarzyć. Ale tak naprawdę wciąż twierdzę, że Jokicia zatrzymać się po prostu nie da – zaznacza zawodnik rumuńskiej Oradei.
Coś w tym jest:
Serbowie wygrywają kolejne mecze w Pradze bez większego problemu. Czy poza potencjalnie nagłą zapaścią sportową zdaniem naszego eksperta Serbowie mają jeszcze jakieś słabe punkty?
– Tak, to nie jest drużyna grająca perfekcyjnie. Jeszcze nie. Szwankuje obrona pick’n’rolla z Jokiciem i powrót do obrony przy szybkich akcjach rywali. Ale co się dziwić? Wynika to też z tego, że drużyna w tym składzie zagrała przed EuroBasketem jedynie dwa mecze. Te w Pradze są dla nas tak naprawdę przetarciem przed fazą pucharową w Niemczech. W spotkaniu z Polakami naszą słabą stroną będzie też węższa niż dotychczas w Pradze ławka. Przez kontuzję wypadł z gry Nemanja Nedović. Prawdopodobnie nie zagra już do końca turnieju. Dodatkowo Vanja Marinković jest chory i od dwóch meczów też nie gra – mówi Marković
– Nie zmienia to faktu, że nadal jesteśmy faworytami. I meczu z wami, i całego turnieju – też. Pesić jest arcymistrzem w mentalnym przygotowywaniu drużyn do najważniejszych meczów. To istotne, bo nadzieje serbskich kibiców zostały rozbuchane do granic możliwości. Mając Jokicia z Miciciem liczy się dla nas tylko złoto. Znam kilku chłopaków z. kadry. Z Lukiciem jesteśmy z tego samego rocznika, więc wielokrotnie rywalizowaliśmy. Grałem też w jednej drużynie z Kaliniciem i Jagodiciem-Kuridzą. Patrzę na ten EuroBasket z wielką dumą, bo gramy znakomicie – dodaje.
Nikola Marković to uznana marka na polskich parkietach. Niekwestionowany lider Trefla Sopot w latach 2016-2018. Były gracz czterech polskich klubów (także Stelmet Zielona Góra, Stal Ostrów Wielkopolski i Anwil Włocławek) kibicuje swojej kadrze, ale analizuje też mecze biało-czerwonych.
– Oglądałem wasze mecze z Izraelem i Holandią. Bardzo wam kibicowałem. Grałem w zespole prowadzonym przez Igora Milicicia, znam większość chłopaków z kadry. Wyłapuję sporo taktycznych rozwiązań, które doskonale pamiętam z czasów występów w Anwilu. Awans Polaków do drugiej fazy turnieju mnie nie dziwi. Wasz zespół został scementowany po ostatnich okienkach FIBA. Do tego dochodzi facet pokroju Ponitki, od którego wszystko w waszej grze może się zacząć i na którym wszystko może się skończyć. Macie też duet na europejskim poziomie AJ Slaughter – Olek Balcerowski. Młody środkowy ma już za sobą świetne mecze w tym turnieju. Jego świetna gra rzuciła się w oczy także kibicom w Serbii. Niesłychanie mnie cieszy, że ważne role w tej kadrze odgrywają zawodnicy, przeciwko którym grałem wiele razy w Polsce. Aaron Cel przyczynił się do wygranej z Izraelem, a Michał Sokołowski poniósł was do zwycięstwa z Holandią. Życzyłbym sobie, żebyście w 1/8 dostali rywala, którego będziecie mogli zaskoczyć. Ta drużyna i ludzie zajmujący się koszykówką w Polsce naprawdę sobie na to zapracowali – twierdzi Marković.
Bukmacherzy nie dają naszej drużynie w starciu z Serbami wielkich szans. Nasz partner – legalne zakłady bukmacherskie Betcris zwycięstwo biało-czerwonych wycenia aż na 10,2. Za murowanych faworytów uchodzi, rzecz jasna, ekipa Pesicia – kurs na ich wygraną to 1,08.