Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
– My to właściwie nawet bylibyśmy skłonni zapłacić regulaminowe 50 tysięcy złotych kary, by móc w tym 3×3 nie zagrać. Ale nie zrobimy tego. Mielibyśmy później większe problemy ze strony ligi i prezesa Piesiewicza – jedno ze stwierdzeń, które usłyszałem w ostatnich dniach, rozmawiając z przedstawicielami klubów PLK w kontekście startującej Lotto Ligi 3×3, mówi o całym projekcie prawie wszystko.
Szczególnie, że głosów w podobnym tonie – oczywiście anonimowych – jest zdecydowanie więcej.
PZPN i piłkarska liga szóstek
Żeby była jasność – promocja koszykówki 3×3 i stworzenie odrębnej ligi to dobry pomysł. Szukanie atrakcyjnych rozwiązań przyciągających uwagę kibiców podczas okienek reprezentacyjnych też wypada pochwalić. Oczywiste oczywistości.
W czym tkwi problem?
W tym, że PLK zmusza do organizowania drużyn 3×3 kluby ekstraklasy, które na co dzień się tą odmianą koszykówki nie zajmują. Nie mają do tego ludzi. Nie mają planów, czasu i budżetu. Oraz zawodników.
A często nie mają też ochoty. Po prostu.
– Przecież my istniejemy po to, by rywalizować w rozgrywkach 5×5. Jak tylko nasz trener coś słyszy o baskecie 3×3, to jedynie wywraca oczami. Znacząco. Po czym mówi tylko jedno: nic mnie to nie interesuje – narzeka jeden z prezesów klubów PLK.
– Czy wyobraża pan sobie, że PZPN wymaga od klubów piłkarskiej ekstraklasy, by w przerwie na mecze kadry zajmowały się grą w jakiejś lidze szóstek? – pyta inny z prezesów.
Fakt, nie wyobrażam sobie.
To i tak jest kompromis
Prezes Radosław Piesiewicz z rozgrywkami koszykówki 3×3, które miałyby być prowadzone równolegle z tymi PLK, chciał ruszać już w obecnym sezonie. Według jego idei, każdy klub miałby prowadzić drużynę 3×3. Rywalizacja w tej odmianie basketu miałaby poprzedzać właściwy mecz ligowy drużyn 5×5.
Powyższy pomysł szef PZKosz. przedstawił w listopadzie ubiegłego roku podczas spotkania z prezesami klubów PLK. Tym udało się jednak przekonać Piesiewicza, aby w obecnie trwającym sezonie mecze 3×3 zorganizować jeszcze jedynie w skróconej formie, w trakcie okienek reprezentacji. I faktycznie – rywalizacja, dość szumnie nazwana „ligą”, sprowadzi się tylko do dwóch weekendowych turniejów.
Przedstawiciele klubów, oczywiście prosząc o zachowanie anonimowości, wyrażają jednak mocne obawy odnośnie następnych sezonów i rozbudowy projektu. Kwestionują sens narzucania im obowiązku uczestnictwa w regularnych rozgrywkach 3×3. Obawiają się, że możliwość ich organizacji równolegle z meczami PLK okaże się mrzonką. Jednocześnie spodziewają się, że i tak pomysł zostanie wcielony w życie przez PZKosz. Wbrew ich woli.
Poważnie i niepoważnie
Już teraz, nawet do wersji skróconej, kluby podeszły do Lotto Ligi 3×3 z różnym entuzjazmem. Niektóre wystawiły ważnych Polaków z rotacji drużyn grających w PLK. Inne zupełnie anonimowych zawodników z niższych lig. Pojawiły się pomysły egzotyczne – Anwil sięgnął po 40-letniego Marcina Malczyka. Stal zatrudniła Michaela Hicksa, a Czarni w strój sportowy przebierają swojego media menagera. Tylko jeden klub z szesnastu (Legia) już wcześniej zdecydował się na stworzenie własnej, odrębnej drużyny.
Nie sposób oceniać stopnia akceptacji dla pomysłu ligi 3×3 po obecnym zaangażowaniu uczestników. Część klubów z racji powiązań sponsorskich czy politycznych nie mogła pozwolić na zgłoszenie niepoważnych składów.
Decyzja już zapadła?
O swojej koncepcji całorocznej ligi 3×3, powiązanej z meczami PLK, Radosław Piesiewicz otwarcie mówił także we wtorek, podczas losowania grup turnieju w Lublinie. Zgodnie z jego pomysłem dodatkowe rozgrywki mają ruszyć w następnym sezonie.
– Nie mam pojęcie co zrobimy z tym tematem. Wiem, że prezes PZKosz. chce osiągać sukcesy w koszykówce 3×3, bo w niej jest o nie zdecydowanie łatwiej. Ale robienie tego kosztem klubów PLK jest po prostu nie fair – ocenia jeden z prezesów.
Na decyzje podejmowane przez szefa PZKosz. takie kuluarowe narzekania raczej nie będą jednak miały żadnego wpływu.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>