W poniedziałek – dzień po zakończeniu walki o Superpuchar Polski i jednocześnie dzień przed rozpoczęciem występów w Basketball Champions League kibice Kinga gdzieś w głębi duszy mogli poczuć się lekko dotknięci. W power rankingu opublikowanym na oficjalnej stronie rozgrywek ich ulubiecy zostali ulokowani na ostatnim, 32. miejscu. O cztery pozycje za sklasyfikowanym na 28. pozycji Śląskiem Wrocław.
Wtorkowy rywal Kinga Petkimspor to już 13. (!) przedstawiciel ligi tureckiej, który występuje FIBA Champions League, choć to wciąż stosunkowo młode rozgrywki (pierwsza edycja ruszyła dopiero osiem lat temu). Sponsorowana przez azerski koncern energetyczny klub w tym sezonie debiutuje na międzynarodowej arenie. Póki co – w wielkim stylu! Najpierw w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów pokonał m.in. Cholet i PAOK Saloniki, a teraz przyjechał do Szczecina i nie pozwolił Kingowi choćby przez chwilę pomyśleć o wygranej.
Jasne, zespół Arkadiusza Miłoszewskiego w dużej mierze tłumaczy napięty terminarz. Przecież był to dla wicemistrzów Polski trzeci mecz w ciągu czterech dni. W niedzielnym finale turnieju o Superpuchar Polski Andrzej Mazurczak już w końcówce lekko oddychał rękawami, gdyż na boisku spędził 33 minuty. We wtorek zagrał 31, ale w starciu z rywalem z Izmiru był długimi momentami po prostu bezradny, jakby nogi nie wytrzymały tak dużego obciążania na początku sezonu. Końcowa linijka statystyczna lidera mistrzów Polski (8 punktów, 5 asyst i -11 drużyny z nim na boisku) była równie bezbarwna co gra jego i całej drużyny.
Najskuteczniejszym graczem Kinga był Przemysław Żołnierewicz (19 punktów, 8/12 z gry). 16 punktów dodał też Kassim Nicholson (6/10 z gry), ale polski zespół właściwie nawet przez chwilę nie był w grze o zwycięstwo. Nieco ponad osiem minut po rozpoczęciu meczu goście prowadzili już 32:12 i właściwie w tym momencie emocje związane z wynikiem końcowym meczu się zakończyły. Skończyło się na „tylko” 70:85.
Rok temu King do ostatniego meczu fazy grupowej zachowywał szanse awansu do fazy playin, która mogła być przepustką do dalszych rozgrywek. Wówczas zespół trenera Miłoszewskiego wygrał 2 z 6 meczów. Tym razem o powtórkę może być wyjątkowo ciężko. Dwaj pozostali rywale Kinga są dużo wyżej notowani we wspomnianym rankingu – Filou Oostende nawet szokująco wysoko (13. miejsce!), a Unicaja Malaga z Aleksanderem Balcerowskim zasłużenie najwyżej (1.). Petkimspor w tym zestawianiu był klasyfikowany zdecydowanie najniżej z rywali Kinga – na 26. pozycji.
W środę swój pierwszy mecz w tych rozgrywkach czeka Śląsk. Rywalem wrocławian będzie mistrz Węgier Falco KC Szombathely, zajmujący w power rankingu też zaskakująco wysokie 19. miejsce.
Na pocieszenie dla kibiców Kinga – jeszcze raz efektowny blok Chada Browna, dobrze obrazujący możliwości atletyczne tego zawodnika:
8 komentarzy
Dobry puchar to jest weryfikacja sportowej wartości koszykarzy. Ale nie skreślajmy Wilków
Parę dni temu był tu artykuł jak to polskie zespoły są przygotowane na puchary i teraz to już pokażą klasę 🙂
Skomentowałem, że to tradycyjne bzdury odklejeńcow z redakcji, minęła chwila i Trefl przegrał z jakimiś dzieciakami, a paprykarze dzisiaj totalna kompromitacja.
Andy, wielka gwiazda słabiutkiej PLK, wcisnęła nos do Europy 3 klasy i została schowana do kieszeni, nie istniał na boisku. Beka będzie jak jutro WKS przegra z tymi anonimowymi madziarami.
Wandzia jeszcze nie przetrawila porażki w superpucharze i siedzi schowana w norze, a teraz kolejny cios mokrą szmatą, prosto w pysk. Pozdro mordo 🙂
Wiedziałem, że to skomentujesz. Wyszło na Twoje i dobrze. Wandzia rozpacza, bo zapewne dowiedziała się, że paprykarz szczeciński klepią w Koszalinie 😀 King ma trudną grupę. Możliwe jest nawet 0:6 i na nic bycie underdogiem. WKS ma nieco lepszą grupę. Choć taki Varadi wie jak trafiać w Ludowej. Ale na pewno morale po superpucharze są we Wro wyższe.
Pokonali Cholet i PAOK – tyle w temacie. Szans niestety nie było od początku. Nie ta półka.
auuuu….. chciało by się podsumować.
Jednego nie rozumie: to, że malowani prezesi przewalą sponsorskie pieniądze bez efektów, to naturalne, tak to ma najwyraźniej działać, ale pan King to podobno wykłada parę swoich nowych złotych. A na eurolik jeszcze ekstra zaskórniaki. I co, te dodatkowe pasmo porażek przyda mu splendoru? Bo widząc jaki wiater na trybunach to ludność nie za bardzo chce się dorzucać.
W tureckiej drużynie na parkiecie przez 195:11 min na 200:00 min możliwych przebywało 8 amerykanów, jeden z 3 tureckich graczy w rotacji zagrał dokładnie 4:49 min.
Przegrana to przegrana, ja bym takiej drużyny, w której grają sami obcokrajowcy, jako kibic nie chciał oglądać.
No dobrze, ale w czym rybiarze lepsi ?
Zagrao 2 polakow tylko, nie liczac mazurczaka ktory z pl nie ma nic wspolnego. I dwoch ktorzy zagrali ogony.
Takze roznica taka sobie i nie ma sie czym chwalic.
A skoro fiba czy co tam rzadzi na to pozwala…
Polska koszykówka ligowa to europejskie dno. Od tego trzeba zacząć. Trudno to oceniać. Patrze na to przez pryzmat GTK Gliwice. Z kadry dwukrotnego MP juniorów nikt nie gra. Wisniewski w Śląsku raczej niepotrzebny. Asymilacja obiecującego juniora do seniora jest mozliwa dzięki wsparciu. Jesli będziemy promować amerykański jednoroczny szrot i styl gry oparty na rzutaniu trójek to będzie jeszcze gorzej. Zasad jest prosta , jesli nie potrafisz grać za 2 punkty to wygrasz mecz tylko dzięki farcie opartym na tym, że komus akurat będzie siedziała trójka. Gra w Europie to weryfikuje. A tak naprawdę europejska koszyków to Euroliga. Pozostałe puchary to lokalne granie. Nie pasujemy nawet tu. Za chwilę działacze/trenerzy/zawodnicy będa ubierac podpaski przed kazdym meczem z europejskim słabeuszem. Dramat Panowie. Nie ma szkolenia młodierzy, bo nikt tego nie wspiera