O tym, że prawdziwą siłą nowego Anwilu zbudowanego latem przez duet trener Selcuk Ernak – konsultant ds. sportowych Bronisław Wawrzyńczuk ma być atak wiadomo jest nie od wczoraj. Kilka dni temu o mocy włocławskiej ofensywy jako pierwszy przekonał się Zastal Zielona Góra, tracąc na własnym parkiecie w ciągu 40 minut aż 97 punktów.
W środę w jeszcze większych tarapatach znalazło się Dnipro. Pozbawiony obcokrajowców ukraiński zespół już w pierwszych 20 minutach stracił 60 punktów. Koszykarze Anwilu spudłowali w tym czasie zaledwie 4 z 23 rzutów za 2 punkty, trafiając też aż 6 z 11 trójek. Gdybyśmy mieli podjąć próbę przedstawienia tego meczu w jednej akcji, zdecydowalibyśmy się na przedstawienie tej kontry wykończonej przez Nicka Ongendę:
Urodzony w RPA Kanadyjczyk, do którego postawy w meczach sparingowych i pierwszym spotkaniu ligowym można było mieć sporo zastrzeżeń, tym razem, wykorzystując przewagę fizyczną nad rywalami, nie miał wielkich problemów ze zdobywaniem punktów. Trafił 8/10 z gry i zakończył mecz z dorobkiem 18. Jeszcze łatwiej punkty przychodziły w pierwszej połowie drugiemu z podkoszowych, letnich nabytków Anwilu – DJ Funderburk już w przerwie miał 17 punktów, po tym jak wykorzystał 8 z 9 rzutów z gry.
Po przerwie niemal 3 tysiące widzów zebranych w Hali Mistrzów wielkich emocji już się nie doczekało. Anwil w pełni kontrolował przebieg wydarzeń, a jego gracze mając na uwadze zaplanowany już na sobotnie popołudnie starcie ligowe z Dzikami Warszawa niespecjalnie forsowali tempo. Oprócz nowego duetu podkoszowego gospodarzy dobrze w pierwszym oficjalnym meczu przed własnymi kibicami wypadli także Ryan Taylor i Justin Turner. Trafili wspólnie 15 z 22 rzutów z gry, zdobywając 38 punktów.
Być może ukraiński zespół faktycznie w środę nie zawiesił najwyżej poprzeczki, szczególnie jeśli chodzi o obronę strefy podkoszowej, ale momentami możliwości fizyczne duetu Ongenda – Funderburk momentami robiły duże wrażenie. Kibice z Włocławka największymi brawami nagradzali oczywiście udane akcje Bartosza Łazarskiego. 17-latek w ciągu niespełna 20 minut do 9 punktów (4/7 z gry) dołożył również 6 asyst i 2 zbiórki. A także taką akcję:
Prawdziwy test ekipę trenera Ernaka czeka w ciągu kolejnego tygodnia. Stopień trudności będzie systematycznie rósł. Mowa nie tylko o sobotnim meczu na szczycie PLK (po pierwszej kolejce Anwil jest liderem, a Dziki zajmują drugie miejsce), ale także o kolejnym wyzwaniu w ramach FIBA Europe Cup. Za tydzień włocławianie zmierzą się na wyjeździe z bardzo mocną ekipą Banco di Sardegna Sassari, która w inauguracyjnej kolejce wygrała 82:69 ze Sportingiem w Lizbonie.
2 komentarze
przecież to byli kierowcy Uberów, poziom gorszy niż Zastal. Coś pomiędzy Krosnem a Kołobrzegiem
pierwszy test z dzikami i skala poziomu sportowego z każdym meczem będzie wzrastać ale to dobrze to stwierdził autor w artykule bo wtedy będzie można stwierdzić na czo stać nowy Anwil