Strona główna » Anatomia zdrady: Czy nowa gwiazda NBA naprawdę oszukała Włochów?

Anatomia zdrady: Czy nowa gwiazda NBA naprawdę oszukała Włochów?

0 komentarz
Nowy Chris Webber. Carlos Boozer z domieszką Blake’a Griffina. Większy David West. Wszystkie porównania Paolo Banchero do słynnych postaci z historii NBA nie mają już większego sensu. Nowy lider Orlando Magic pisze własną legendę. Za kilka tygodni zadebiutuje w Meczu Gwiazd. I tylko Włosi patrzą na jego postępy z wyjątkowo kwaśną miną.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Et tu Brute, contra me? – miał powiedzieć konający Juliusz Cezar do swojego przyjaciela i oprawcy – Brutusa.

„I Ty, Paolo, przeciwko mnie?!” – parafrazując klasyka zakrzyknęła koszykarska Italia przed jesiennym meczem MŚ, w którym Banchero zamiast włoskiego trykotu, ubrał barwy USA.

Czy jednak można w tym wypadku mówić o jakiejkolwiek zdradzie?

Syn Rhondy

Mając piętnaście miesięcy, Paolo mierzył już niemal metr. Mama zabierała go na treningi swojej drużyny i tłumaczyła w wywiadach, że nieco ponad roczny bobas „po prostu kocha koszykówkę”. Jak kochała i ona, w końcu nie przez przypadek zostaje się liderką punktową college’u Washington Huskies i zawodniczką WNBA. 

– To kim jest, i wszystko czego kiedykolwiek zapragnie, jest sumą wysiłków jego mamy – powiedział o Paolo słynny Mike Krzyzewski, przejmując go pod swoją opiekę w Duke. 

Rhonda widzi swoją rolę nieco inaczej:

– Jako rodzice byliśmy tylko taksówką i bankomatem. Musieliśmy dostarczyć go do danego miejsca, całą robotę wykonywał już sam.

Prawda, jak to ma w zwyczaju, leży sobie wygodnie po środku. Faktem jest, że Paolo leżąc równie wygodnie na swoim łóżku w piwnicznym pokoju, patrzył na zdjęcie mamy wykonane podczas zgrupowaniu młodzieżowych kadr USA i marzył o powołaniu do reprezentacji. Z kolei już jako gracz NBA, zapytany co zrobiłby, mając wehikuł czasu, stwierdził:

„Przeniósłbym się do czasów gry mamy w Huskies, gdy dorastałem każdy mówił jak dobra była, przypadałoby się to sprawdzić.”

Syn Seattle

Ukochane miejsce na ziemi? Paolo bez namysłu odpowiada: „Seattle, tam skąd jestem. Dom.”

W mieście każdy związany z koszykówką dzieciak znał się doskonale. Wspólne treningi, mecze, ligi, a w końcu i zaproszenie na sparingi z zawodowcami, które dostawali najlepsi z najlepszych. Wśród nich, Banchero. 

Na hali stawiali się urodzeni w „Emerald City” center Spencer Hawes czy prędki w koźle i słowie, Jamal Crawford. Przyjeżdżali też goście tacy jak Zach LaVine czy Kyrie Irving. Paolo potrafił rzucać po 50 punktów w meczach ligi amatorskiej, czuł się mocny i taki był na tle rówieśników. W pierwszym meczu u boku Jamala wziął piłkę i niewiele myśląc rzucił do kosza. Trafił. Crawford wziął go spokojnie na bok i wyjaśnił: Słuchaj kolego, widziałeś taki film jak Batman i Robin? To wyobraź sobie, że teraz jesteś właśnie Robinem. Z czasem wymienimy się rolami. Z czasem!

Weryfikacja nadeszła tuż przed przeprowadzką Banchero do Duke. Padło długo wyczekiwane hasło – sprawdźmy się. Crawford wygrał 5:4. Młody zaproponował rewanż. 

– Nie. Nigdy więcej nie gramy jeden na jeden. Wystarczy – odparł weteran. 

Boiskową maturę z Seattle Banchero zdał na 5. 

Syn Mario

Mamy więc chłopaka, który marzy o grze dla Team USA, za dom uznaje Seattle, a ostatnie koszykarskiej szlify przed NBA zbierał w najbardziej amerykańskiej z uczelni – Duke. Skąd więc Italia i jej rozczarowania?

Od małego Paolo zastanawiał się skąd ma tak dziwne imię, jakże różne od pozostałych kolegów. Odpowiedź nie była trudna. 

Prapradziadek chłopaka urodził się we Włoszech i przeprowadził do Seattle, gdzie założył rodzinę. Zgodnie z familijną tradycją, panowie w rodzie Banchero dostają włoskie imiona: ojciec naszego bohatera to Mario, jego wujów ochrzczono jako Angelo i Armando, brat Paolo nazywa się Giulio. 

Żaden z nich przed rokiem 2020 nie był we Włoszech. 

Ulubione danie Paolo to makaron z krewetkami. 

I na deser – jakżeby inaczej – lody! 

Czy to już wystarczy by dostać obywatelstwo?

Telefon rozdzwonił się kiedy Paolo miał szesnaście lub siedemnaście lat, nikt z rodziny dokładnie już nie pamięta. Ambasada zadała proste pytania – czy macie włoskie korzenie? Czy syn wyraża chęć posiadania paszportu? Dwa razy TAK, kilka wyjazdów do konsulatu w San Francisco i Paolo wrócił na łono włoskich przodków ze świeżo wydrukowanym paszportem.

„Stwierdziłem, że to najlepszy możliwy czas, by poznać moje dziedzictwo.” – po tym stwierdzeniu zostało już tylko rezerwowanie lotu, pakowanie toreb i wielkie włoskie wakacje. Wybucha COVID, czas na rozpakowanie bagaży i rekonstrukcje marzeń. 

Syn Italii

Banchero zostaje numer jeden draftu, do ligi wchodzi bez respektu, od razu widać, że Magic będą mieli z niego pociechę na lata. Na to samo liczy włoski związek koszykówki, nieco szalony trener z krainy Poz, Gianmarco Pozzecco i rzesze kibiców. 

20 października 2022 opublikowany zostaje podcast dla Fubo Sports, w którym Banchero mówi między innymi:

„Zamierzam grać dla reprezentacji Włoch, nie wiem tylko jeszcze kiedy to nastąpi. Jeszcze tam nie byłem, ale ogrom miłości, która spływa do mnie z tego kraju, jest niesamowity. Nie mogę się doczekać wyjazdu.”

Grudzień. Pozzecco leci do Stanów, ogląda chłopaka w akcji, jedzą wspólnie kolacje. 

„Nawiązaliśmy doskonałe relacje. Paolo to świetny chłopak” – relacjonuje po powrocie. 

Czerwiec. Lądowanie we Włoszech Banchero, pierwsze wywiady, czytelnicy La Gazzetta dello Sport, popijając espresso, dowiadują się, że ich odkryty po latach rodak ma „motyle w brzuchu” zwiedzając okolice Genui. W Mediolanie unika jednak spotkanie z Pozem i odlatuje do Seattle. 

Końcówka czerwca. Włosi znów otwierają gazety i czytają, że niedoszły idol wybiera jednak grę dla USA. La Gazzetta dello Sport spieszy z komentarzami, na pierwszy ogień idzie wypowiedź prezydenta włoskiej federacji, Gianniego Petrucci, który stwierdza:

„Zdrada to w koszykówce mocne słowo. Takie sytuacje się zdarzają i jestem do nich przyzwyczajony. Nie można jednak powiedzieć, że nas nie oszukał, mieliśmy dla niego przygotowaną świetną kampanię marketingową, teraz czas ją zmieniać. Szkoda, że nie poinformował nas osobiście, tylko dowiedzieliśmy się wszystkiego z gazet.”

Inne pisma wybierają z tego cytatu słowo „oszukał” i nagłówki mamy gotowe. Pozzecco, wyjątkowo tonuje nastroje:

„Nic się nie zmienia, Paolo nigdy nie był w drużynie. Co mu powiem na mistrzostwach? Pewnie – cześć!”

Syn USA

Takie scenariusze kochają media! Team USA w ćwierćfinale Mistrzostw Świata miał zmierzyć się z Włochami.

Dziennikarze próbują wydusić z Paolo jakikolwiek personalny komentarz. W odpowiedzi otrzymują formuły w stylu: „to normalny mecz, zagrałem już wiele istotnych spotkań, czas awansować do kolejnej fazy i iść po złoto”. W końcu pada bezpośrednie pytanie: masz jakiś przekaz dla włoskich kibiców?

– Nie. 

Banchero wychodzi z ławki, w niespełna 25 minut rzuca osiem punktów, zbiera z tablic pięć piłek, dodaje do tego dwie asysty i dwa przechwyty. 

Stany wygrywają ten mecz 100:63. 

Jaką rolę Banchero miałby w kadrze Włoch? Ile dostawałby minut? Czy odmieniłby oblicze tego meczu, całego mundialu, kadry?

Czy gdybanie ma sens?

Morał 

„Reprezentowanie kraju to sprawa większa niż ja. To był długi proces, ale jestem w miejscu, w którym chciałem być.”

Banchero to rocznik 2002, który w ogóle ciężko utożsamić mi z kimś dorosłym. Jak na chaos i sławę towarzyszące jego osobie, i tak poradził sobie świetnie. Któż by zrezygnował z gry dla wielkiego Team USA, dla swojego kraju?

Włochom pozostaje piękne wspomnienie o graczu, który obecnie kręci w NBA średnie na poziomie 22.5 punktu /7zbiórek / 4.8 asysty i za kilka tygodni zadebiutuje w All-Star Game. 

– Paolo jest połączeniem Carmelo (Anthony’ego), LeBrona (Jamesa) i (Jaysona) Tatuma – zapewnia trener Magic Jamahl Mosley.

Głównie w dużej mierze dzięki eksplozji talentu Banchero zespół z Orlando – czekający na wygraną rundę playoff już od 14 lat, a ostatnio regularnie szorujący po ligowym dnie – z wynikiem 26-23 jest obecnie na wysokim, ósmym miejscu na Wschodzie.

Tego gościa warto oglądać!

https://www.youtube.com/watch?v=ikpnltkFfqA

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet