Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Aż 25 punktów zdobyli goście z Gdyni w pierwszych siedmiu minutach tego spotkania. Trafiał zza łuku Grzegorz Kamiński, a blisko kosza znakomity był Seth Leday, który kilkukrotnie wisiał na obręczy po wsadach w samej pierwszej kwarcie. Amerykanin dalej wygląda świetnie i powoli można się zastanawiać, czy to właśnie czasem nie jego transfer pozwolił Arce zrobić w końcu krok do przodu jeśli chodzi o jakość gry.
Leday po 20 minutach miał już na koncie 10 punktów i 8 zbiórek, w całym meczu zanotował 18 punktów i 14 zbiórek.
Z obroną rywali za to mocno szarpał się Andrzej Pluta, którym zaopiekował się od samego początku dużo wyższy Zac Cuthbertson. Ten match up polski rozgrywający zdecydowanie przegrywał, bo nie dość, że trafił do przerwy tylko 2 z 8 rzutów, to jeszcze w obronie nie był w stanie zatrzymać piłek lecących nad jego głową do skrzydłowego Kinga.
Gdynianie mieli inicjatywę w pierwszej połowie, ale pod sam koniec drugiej kwarty gospodarze w końcu doskoczyli do rywali. Andy Mazurczak grał po profesorsku, a spory impuls z ławki dał Filip Matczak. Obrona gospodarzy, bardzo mobilna i agresywna, także zaczęła w końcu wymuszać straty i ciężkie rzuty, dzięki czemu kilkukrotnie udało się Kingowi zdobyć punkty po szybkim ataku.
Trzecia kwarta za to zaczęła się od trzech szybkich ciosów ze strony gospodarzy – trzech szybkich trójek autorstwa duetu Cuthbertson-Woodson. Ten fragment wyznaczył dalszy kurs meczu, w którym to King wyraźnie przejął kontrolę. Goście za to dość biernie czekali na to, co z piłką zrobi Pluta. Jego skuteczność jednak szła tylko w dół, bo każdy kolejny rzut był oddawany pod sporą presją rywali.
Założenia defensywne gospodarzy były dość proste do odczytania – gracze kozłujący Arki, Pluta lub Alford, mieli oddawać tylko trudne rzuty, a najlepiej pozbywać się piłki (agresywny nacisk, nieraz podwojenia). Zespołowi ze Szczecina finalnie udało się zatrzymać ten duet na 12 zdobytych punktach (3/19 z gry), kiedy średnio obaj dostarczają prawie 34 na mecz.
Mała nadzieja na odwrócenie losów tego spotkania pojawiła się po kolejnych skutecznych akcjach Adriana Boguckiego, który ostatnio stracił miejsce w pierwszej piątce na rzecz Adama Hrycaniuka. Bogucki skończył to spotkanie jako drugi najlepszy punktujący Arki, ale ostatecznie jego postawa meczu nie odmieniła. King wygrał trzeci mecz z rzędu, 91:73.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>