Gdy w połowie trzeciej kwarty Boston Celtics prowadzili 75:55 z New York Knicks kibice, oglądający mecz kibice mogli zacząć lekko ziewać, a ESNP Bet wyliczał prawdopodobieństwo zwycięstwa mistrzów NBA na 98.3 procent.
Gdy trzy minuty przed końcem Oklahoma City Thunder prowadzili 115:106 z Denver Nuggets, utrzymując około 10-punktową przewagę lub nieco większą przewagę przez niemal całą drugą połowę, ESPN Bet prawdopodobieństwo piątego kolejnego zwycięstwa w playoff najlepszej drużyny obecnego sezonu wyliczał na 96.3 procent.
Ups.
Knicks w połowie trzeciej kwarty rozpoczęli odrabianie strat i w końcówce czwartej kwarty dopięli swego. Mieli nawet ogromną szansę wygrać jeszcze w regulaminowym czasie gry, ale ich lider Jalen Brunson, który w tym meczu trafił wiele rzutów, spudłował ten najłatwiejszy,
Doszło do dogrywki. Knicks już się nie zatrzymali. Brunson i OG Anunoby zdobyli po 29 punktów, a w kluczowym jej momencie Mikal Bridges po prostu wyrwał szanse na doprowadzenie do kolejnej Jaylenowi Brownowi. Dosłownie! To była naprawdę szalona końcówka meczu, warto obejrzeć.
Gdy wydawało się, że tego wieczoru NBA nie może zaproponować już niczego lepszego – rozpoczął się mecz w Oklahoma City. Zmęczeni po siedmiomeczowej batalii z LAS Clippers Denver Nuggets byli skazywani na porażkę. Mimo heroicznych wyczynów Nikoli Jokicia (42 punkty, 22 zbiórki!) długo wydawało się, że nie mają szans jej uniknąć.
Wówczas nastały trzy ostatnie minuty meczu, będące idealnym potwierdzeniem tego, że w koszykówce trzeba walczyć do ostatniej sekundy. To trzeba zobaczyć!
Zmagający się z urazami przez cały sezon Aaron Gordon (22 punkty, 14 zbiórek) nie po raz pierwszy został bohaterem Nuggets, a swoje dołożyli także Jamal Murray (21 punktów, po 6 asyst i zbiórek) oraz Christian Braun (11 punktów, 13 zbiórek).
Problemem Nuggets – z Knicks oczywiście też – jest oczywiście to, że mają wyjątkowo wąski skład. Michael Porter gra z kontuzją (1/8 z gry, 24 minuty), a jedynym rezerwowym z większym doświadczeniem gry w playoff jest nieodgadniony Russell Westbrook (18 punktów). Thunder ze swoim faworytem do zdobycia statuetki MVP Shaiem Gilgeousem-Alexandrem (33 punkty, 10 zbiórek, 8 asyst) pozostają oczywiście faworytem serii, ale już na starcie zrobiło się ciekawie.
Choć algorytmy pomagające ustalać kursy bukmacherom w trakcie pierwszych meczów w Bostonie i Oklahoma City przegrały starcie z rzeczywistością, starcie Celtics – Thunder to wedle ich wyliczeń wciąż zdecydowanie najbardziej prawdopodobny finał tego sezonu NBA.
Zobaczymy.
1 komentarz
Fenomenalna noc!