Zespół z Sassari ma aktualnie w FIBA Europe Cup bilans 5-0 i meczem z Anwilem kończy udział na tym etapie, z pewnym już dziś awansem do kolejnej fazy (niezależnie czy zajmie pierwsze czy drugie miejsce w stawce czterech drużyn). Anwil do awansu potrzebuje jeszcze co najmniej jednego zwycięstwa – w środę nad Włochami lub za tydzień ze Sportingiem w Lizbonie.
Zajęcie pierwszego miejsca zagwarantują Anwilowi dwa zwycięstwa i odrobienie trzypunktowej straty w starciu z Dinamem z meczu na Sardynii. Co warte podkreślenia – zestawy grup drugiej fazy są częściowo przypisane do zwycięzców grup. Efekt? Zajęcie pierwszego miejsca w grupie przez polski zespół z dużą dozą prawdopodobieństwa skojarzy go w kolejnej rundzie z rywalami z poprzednich edycji FIBA Europe Cup – francuskim Chiolet i hiszpańskim Bilbao. Nie ma co ukrywać, że zajęcie drugiego miejsca w tej grupie może wrzucić na nieco łatwiejsze przeszkody, o czym Włosi piszą zresztą bez ogródek na oficjalnej stronie klubu.
Pamiętać należy jednak o tym, że ewentualna porażka w środę, choć oczywiście nie przekreśli szans Anwilu na awans, to postawi zespół Ernaka pod ścianą przed rewanżowym meczem z portugalskim Sportingiem.
W szerokiej zapowiedzi pierwszego meczu obu drużyn z połowy października zwracaliśmy uwagę na dość krótką rotację bośniackiego trenera Dinama Nenada Markovicia. Wśród graczy pierwszej piątki obok Michała Sokołowskiego (F, 196/32) z parkietów PLK znamy też Litwina Eimantasa Bendziusa (PF, 207/34) i Justina Bibbinsa (PG, 174/28), a do podstawowych graczy zaliczymy strzelca Briana Fobbsa (G, 196/26) i podkoszowego reprezentanta Bośni Miralema Halilovicia (C, 205/34).
Wobec faktu, że kontuzjowany ostatnio był doświadczony Mattia Udom (F, 200/30), a kłopoty ze zdrowiem miał też przeciętnie spisujący się Amerykanin Nate Renfro (F/C, 203/28), jedynym realnym uzupełnieniem podstawowej piątki była w ostatnich meczach Sassari para włoskich obrońców: Alessandro Cappelletti (PG, 186/29) i Matteo Tambone (G, 192/30).
Po meczu z Anwilem rozegranym w połowie października, gracze z Sassari łatwo ograli Dnipro (dwukrotnie) i Sporting, ale krótka rotacja daje im się we znaki w krajowej lidze, gdzie przegrali 3 kolejne mecze (Brescia, Trento i Tortona). Pozostają z zaledwie jednym ligowym zwycięstwem w sześciu meczach – tym wywalczonym w meczu z ostatnim w tabeli Napoli Igora Milicicia.
W dwóch ostatnich meczach ligowych w końcu przebudził się Bibbins (20 i 15 punktów), którego gra w październiku była daleka od oczekiwań. Za to w ostatnich tygodniach zupełnie zgasł najlepszy strzelec drużyny Fobbs – ostatnie dwa mecze w jego wykonaniu to zaledwie 12 punktów (w sumie) i 1/5 za 3. Amerykanin wciąż pozostaje jednak liderem punktowym drużyny na przestrzeni całego sezonu (śr. 15 pkt. w Serie A), a pewnymi punktami są też skrzydłowi – Sokołowski (śr. 13 pkt.) i Bendzius (śr. 14 pkt.).
Dinamo Sassari nie wydaje się być w ani trochę lepszej formie niż przed pierwszym starciem drużyn, a przecież Anwil na Sardynii był do końca w grze o zwycięstwo, mimo dość przeciętnego meczu. Otwarte pytania po stronie Anwilu dotyczą tego, jaki wpływ na zespół pozbawiony podstawowego rozgrywającego (Luke Nelson będzie pauzował jeszcze przez kilka tygodni) będzie miał ciężki, sobotni bój w Ostrowie Wielkopolskim oraz tego, czy Anwil rzeczywiście powinien „zabijać się” o zwycięstwo z Włochami kilka dni przed meczem na szczycie PLK z Treflem w Sopocie. Oczywiście, nie spodziewamy się braku zaangażowania zawodników z jednej czy drugiej strony, ale maksymalnie szerokiej rotacji i nieforsowania liderów zespołu – jak najbardziej.
Początek spotkania we włocławskiej Hali Mistrzów w środę o 18. Transmisję w kanale TVP Sport i Internecie przeprowadzi Telewizja Polska.