Strona główna » Wałbrzych podbił stolicę. Górnik nie spanikował i pewnie ograł Legię!
PLK

Wałbrzych podbił stolicę. Górnik nie spanikował i pewnie ograł Legię!

6 komentarzy
Górnik Wałbrzych wraz ze swoimi energetycznymi kibicami w przedświąteczny piątek pojawił się w Warszawie i wywiózł dwa cenne punkty z hali Legii, wygrywając 91:81. Dzięki tej wygranej beniaminek z wynikiem 7-4 zrównał się w tabeli z dwoma warszawskimi drużynami. Jego fanom w Warszawie z emocji zrobiło się tak gorąco, że poczuli się, jakby właśnie przebywali na plaży w Cancun.

Górnik świetnie rozpoczął ten sezon, wygrywając pięć z sześciu pierwszy meczów, ale ostatnio miał wyraźne problemy. W czterech meczach doznał trzech porażek.

– Przestaliśmy grać kontrolowaną koszykówkę, decydując się na więcej typu „run and gun” – tłumaczył ostatnie kłopoty swojej drużyny po wygranej w Warszawie trener wałbrzyszan Andrzej Adamek.

Przeciwko Legii Górnik znów jednak imponował rozwagą (zaledwie 5 strat) i egzekucją. Już w pierwszej połowie przez większość czasu miał inicjatywę. Nie tylko dzięki dobrej grze amerykańskiego tercetu obwodowego Gilbert – Smith – Gotcher. Swoje dołożyli także Dariusz Wyka i Maciej Bojanowski, przydatnego nie tylko w defensywie, ale także odważnie spisujący się w ataku (9 punktów w pierwszych dwóch kwartach).

Legia pięć dni wcześniej zmiotła z parkietu Trefl w Sopocie aż 109:75. Gdy drugą połowę rozpoczęła od runu 22:7, obejmując szybko 8-punktowe prowadzenie (63:55) wydawało się, że i Górnik padnie u jej stóp.

– Trochę stanę w obronie Legii. Wiem, że nie jest łatwo zmobilizować się na mecz z beniaminkiem po tym, jak w poprzednim wygrywa się na wyjeździe 30 punktami z jedną z najlepszych drużyn w lidze. To było widać – mówił trener Adamek. – Koszykarz też człowiek. My niedawno po pięciu kolejnych zwycięstwach także niewłaściwie podeszliśmy do meczu w Ostrowie Wielkopolskim – przypominał.

Jego zagoniony do narożnika w połowie trzeciej kwarty zespół nie spanikował. Podjął wymianę ciosów. I to jaką! Wbrew opiniom sugerującym, że Górnik może wygrywać mecze właściwie tylko dzięki twardej obronie, goście na ofensywne harce Legii odpowiedzieli wyprowadzając własne uderzenia. Ich najlepszym graczem był tego wieczoru Ike Smith. Amerykanin nie dość, że znakomicie wykorzystywał swoje atuty w grze izolacyjnej (21 punktów, 9/17 z gry), to jeszcze pomagał w walce pod koszami (9 zbiórek).

Znakomity był też Alterique Gilbert (20 punktów oraz po 6 zbiórek i asyst), a na dodatek goście wykorzystywali przewagę pod koszami. Jeszcze przed czwartą kwartą odzyskali prowadzenie. Później nagle zrobiło im się o tyle łatwiej, że ze względu na zgłoszony przez zawodnika uraz trener Legii Ivica Skelin nie chciał ryzykować zdrowia Mate Vucicia (tylko 22 minuty, 10 punktów i 12 zbiórek).

Próby Legii, by zapewnić sobie wygraną m.in. dzięki akcjom podkoszowym nieprzygotowanego fizycznie do gry na tym poziomie i będącego chyba już jedną nogą poza klubem Shawna Jonesa (16 minut, 2 punkty, 1/4 z gry) były właściwie skazane na niepowodzenia. Gospodarze nie zdołali nawet doprowadzić do zaciętej końcówki.

– Przestrzegałem swoich zawodników dosłownie chwilę po meczu w Sopocie, by ten sukces ich nie rozkojarzył przed kolejnym, ale i tak w starciu z Górnikiem nie zaprezentowaliśmy swojej koszykówki. Pozwoliliśmy sobie w swojej hali rzucić 91 punktów. Nasza defensywa była fatalna. Zagraliśmy zbyt miękko, zbyt wolno – narzekał Skelin.

– Trochę mi się dzisiaj łezka w oku kręciła, bo spędziem w Legii trzy lata i zostałem miło przywitany. Na boisku nie mogło być już jednak sentymentów – mówił Wyka, który zdobył dla gości 12 punktów i miał 8 zbiórek. – Nasza drużyna zagrała fantastyczne zawody. Każdy dał z siebie po 110 procent. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo chcemy zagrać w turnieju finałowym o Puchar Polski, a każda wyjazdowa wygrana jest dla nas bardzo ważna. Trener nam mówił, że będziemy mieli przewagę pod koszem. Zaliczyliśmy aż 17 zbiórek w ataku, z których sześć należało do Joshua Pattona, który wykonał świetną robotę. Czuliśmy, że mamy pod koszami przewagę – dodawał.

Spora i głośna grupa kibiców z Wałbrzycha miała w końcówce meczu ogromne powody do zadowolenia. Niektórym z nich zrobiło się z tych emocji naprawdę gorąco. Jeśli Górnik faktycznie w lutym zagra w turnieju finałowym o Puchar Polski, na trybunach hali w Sosnowcu jego sympatycy na pewno będą wprowadzą sporo kolorytu.

6 komentarzy

Sartre 21 grudnia 2024 - 01:12 - 01:12

Ach te wasze rankingi…

Odpowiedz
To 21 grudnia 2024 - 01:31 - 01:31

na razie Power Ranking vs Planet Earth: 0:2

Odpowiedz
Szymon 21 grudnia 2024 - 09:33 - 09:33

Gdzie mogę zobaczyć fizycznie zakrzywioną wodę na planecie?

Odpowiedz
To 21 grudnia 2024 - 10:11 - 10:11

polewając

Odpowiedz
ZDZISŁAW 21 grudnia 2024 - 11:03 - 11:03

brawo brawo Górnik

Odpowiedz
Emeryt górnik 21 grudnia 2024 - 11:12 - 11:12

górnik Wałbrzych górą i do przodu jak za dawnych lat

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet