Strona główna » Teraz albo nigdy! To już właściwie ostatnia szansa Śląska w Lidze Mistrzów

Teraz albo nigdy! To już właściwie ostatnia szansa Śląska w Lidze Mistrzów

9 komentarzy
Po dwóch tygodniach przerwy Śląsk wraca do europejskich zmagań i w trzecim meczu Ligi Mistrzów FIBA we wtorkowy wieczór podejmie w Hali Stulecia włoską Reggianę. To ostatnia szansa dla podopiecznych Miodraga Rajkovicia, by nawiązać walkę o awans do kolejnej rundy rozgrywek. Od czasu zdobycia Superpucharu Polski Śląsk wygrał tylko jeden z sześciu meczów o stawkę.

Sytuacja w grupie F rozgrywek nie jest dla wrocławian wymarzona, delikatnie mówiąc. Porażki z węgierskim Falco i litewskim Rytas sprawiają, że brązowy medalista poprzedniego sezonu PLK jako jedyny w stawce pozostaje bez zwycięstwa. Najbliższy rywal Śląska wygrał dotąd jeden z dwóch meczów, pokonując mistrza Litwy. Jeśli we Wrocławiu – czy to w klubie, czy wśród kibiców, ktoś jeszcze zajęcie trzeciego miejsca w grupie i awans do baraży uważa za misję wykonalną, musi mieć świadomość, że wygranie obu meczów z ćwierćfinalistą poprzedniego sezonu Serie A będzie warunkiem niemal koniecznym, by ją wykonać.

Lepsi w Europie niż we Włoszech

Pallancanestro Reggiana, lub też Unahotels Reggio Emilia – posługując się oficjalną nazwą, to ostatni z trzech grupowych przeciwników podopiecznych trenera Rajkovicia, z którym jeszcze nie grali. Nie jest to klub kojarzony z sukcesami we Włoszech. Owszem, w sezonach 2014/15 i 2015/16, krótko po kilkuletniej banicji na drugim poziomie rozgrywkowym, Reggiana wywalczyła dwa wicemistrzostwa Włoch, przegrywając finały z drużynami z Sassari i Mediolanu. W ciągu ostatnich ośmiu sezonów jednak ćwierćfinał Serie A był jednak dla tego klubu zaporą nie do przejścia. Na dodatek tylko w trzech z tych ośmiu sezonów udawało mu się do niego awansować. 

Mimo przeciętnych wyników na krajowym podwórku, zespół całkiem regularnie reprezentuje Włochy w europejskich pucharach na różnych szczeblach. Co więcej – z niezłymi wynikami! Jeszcze przed pierwszym ze wspomnianych finałów ligi włoskiej, w sezonie 2013/14 Reggiana wygrała rozgrywki FIBA EuroChallenge, które przed powołaniem do życia Ligi Mistrzów, były trzecimi najważniejszymi w Europie. W finałowym meczu turnieju Final Four rozgrywanego w Bolonii, Włosi – z młodym Ojarsem Silinsem w pierwszej piątce! – pokonali wówczas rosyjski Triumph Lyubertsy, czyli wcześniejsze wcielenie Zenita.

Po tym sukcesie i dwóch wicemistrzostwach kraju, drużyna z Reggio Emilia grała w EuroCup, dochodząc w 2018 do półfinału. Po kolejnych kilku słabszych sezonach bez awansu do playoff ligi włoskiej, klub musiał zadowolić się rozgrywkami fibowskimi. W sezonie 2021/22 zawodnicy Reggiany przegrali finał FIBA Europe Cup z tureckim Bahcesehirem, w ćwierćfinale eliminując Legię Warszawa (w dwumeczu +5 i +3). Sezon później zagrali bez powodzenia w rundzie grupowej Ligi Mistrzów, do której w obecnym sezonie wrócili po roku przerwy.

Oprócz bilansu 1-1 w rozgrywkach pucharowych, Reggiana aktualnie legitymuje się solidnym 3-2 w lidze włoskiej, gdzie trzymeczową serię zwycięstw w sobotę przerwała im drużyna Brescii.

Trzech obwodowych Amerykanów i talent z Senegalu

Podobnie jak w przypadku kilku innych zespołów szerokopojętego środka tabeli ligi włoskiej (choćby Dinamo Sassari – przeciwnika Anwilu w pucharze o szczebel niższym), Reggiana nie dysponuje przesadnie szerokim składem, a przynajmniej nie dorównuje w tej kwestii zespołom Euroligi, czy czołówki EuroCup.

O sile ofensywnej stanowi – cóż za niespodzianka! – tercet Amerykanów z pozycji 1 i 2. Są to: rozgrywający Cassius Winston (PG, 185/27), rzucający Jaylen Barford (G, 191/28) i najczęściej łączący te pozycje weteran Jamar Smith (G, 191/37). Winstona i Barforda można śmiało nazwać największymi gwiazdami Reggio Emilia.

Rozgrywający na początku kariery posmakował NBA – w  latach 2020-2022 zagrał 22 mecze dla Wizards (z rekordem 8 pkt.), potem był znaczącym zawodnikiem euroligowego Bayernu i w zeszłym sezonie tureckiego Tofasu na poziomie Ligi Mistrzów. Barford w NBA nigdy nie zagrał, a ostatnie 3 sezony był jedną z gwiazd ligi VTB (w Lokomotivie, a przed banicją rosyjskiej koszykówki w Astanie).

Starszy od nich Smith ma nawet lepsze CV – pamięta Euroligę w Bambergu i Maladze, zagrał blisko dwie setki meczów w Europie na poziomie od BCL wzwyż, a do włoskiego rywala Śląska trafił z Bahcesehiru, bezpośrednio po sezonie 2021/22, w którym turecki klub pokonał Reggianę w finale FIBA Europe Cup. Amerykański obwodowy został ogłoszony wtedy MVP finałów rozgrywek. Sezon wcześniej w barwach UNICSu Smith był MVP bardziej prestiżowego EuroCup, a 7 lat temu wygrał drugie najważniejsze rozgrywki europejskie razem z Adamem Waczyńskim, w barwach zespołu z Malagi.

Czwartym graczem z USA w zespole jest podkoszowy Kwan Cheatham (F/C, 206/29). Na tle kolegów z obwodu, jego dokonania tak w tym sezonie, jak i w karierze, nie wyglądają imponująco. Cheatham do Reggiany trafił po niezłym sezonie w hiszpańskiej Granadzie, grał już też wcześniej we Włoszech, Izraelu czy Francji, ale nigdy na tym poziomie w rozgrywkach europejskich. 

Poza Amerykanami, ważnym ogniwem zespołu jest center, utalentowany nastolatek (20 lat skończy w lutym) z Senegalu Mouhamed Faye (C, 206/19) – to jego drugi seniorski sezon w karierze i drugi w Reggio Emilia. Jego zmiennikiem jest Francuz Stephane Gombauld (F/C, 205/27) – były młodzieżowy reprezentant Francji, który do Włoch przeniósł się po poprzednim sezonem spędzonym w Dinamo Sassari. W klubie z Sardynii odgrywał jednak większą rolę niż w obecnym sezonie.

Reggio Emilia nie jest pierwszym i ostatnim klubem, o którym napiszemy, że jego lokalni gracze odgrywają raczej drugoplanowe role. Najbardziej rozpoznawalnym włoskim graczem Reggiany jest doświadczony Michele Vitali (G/F, 196/33) – były gracz m.in. klubów z Wenecji i Andory (w obu na poziomie EuroCup) czy Sassari i Bambergu (Liga Mistrzów), a także reprezentant Włoch. Raczej drugiego rzutu, choć załapał się na turniej olimpijski w Tokio. Na minuty porównywalne z obcokrajowcami i Vitalim może liczyć jeszcze tylko Sasha Grant (SF, 198/22). Młodzieżowy reprezentant Włoch z angielsko-jamajskimi korzeniami dorastał w juniorskich strukturach Bayernu, gdzie udało mu się zagrać nawet kilkanaście meczów w Eurolidze, a po kilku wypożyczeniach (Verona, Bayreuth), zakotwiczył w Reggio Emilia, gdzie zaczął właśnie drugi sezon.

Trenerem zespołu jest doświadczony Grek Dimitris Priftis, który na szersze wody wypłynął w Arisie Saloniki, był też przez kilka lat asystentem w greckiej kadrze. W latach 2017-2021 trenował zespół z Kazania, którego liderem był nie kto inny jak Jamar Smith, a następnie poprowadził Panathinaikos w nieudanym sezonie Euroligi. Do Reggiany Grek trafił latem 2023, po sezonie w tureckim Tofasie.

Statystycznym okiem

Poprzedni podtytuł o trzech Amerykanach i nastolatku z Afryki nie jest przypadkowy – tych czterech zawodników w meczach ligi włoskiej zdobywa ok. 55 z 80 punktów drużyny – Winston, Barford i Smith po ok. 14 na mecz, Faye ponad 11, dokładając do tego 8 zbiórek i aż 2 bloki. Gracz z Senegalu jest czwartym najlepszym zbierającym i czwartym blokującym Serie A. W dwóch dotychczasowych meczach BCL statystki graczy były dość podobne, z jedną różnicą – tu gorzej w sezon wszedł Barford (tylko 7 pkt. na mecz i 6/19 z gry).

Warta odnotowania jest obrona zespołu Priftisa. Obok bloków młodego Senegalczyka, Smith, Gombauld i Barford zanotowali po 3 przechwyty w dwóch meczach BCL, natomiast w Serie A, w pierwszych pięciu meczach Smith ma średnią 1.8, a Vitali 1.6 przechwytu na mecz.

Obrona to tożsamość zespołu Reggiany. Zaawansowane statystki wskazują na to, że to piąta defensywa zarówno BCL, jak i Serie A. Na lokalnym podwórku pozwalają rywalom na zaledwie 42 proc. z gry (ale ponad 9 celnych trójek na mecz) i wymuszają stratę w co szóstym posiadaniu przeciwników.

Nieszczególnie dobra informacja dla Śląska: można odnieść wrażenie, że drużyny bez poukładanej gry i pewnych siebie playmakerów mają z Reggianą szczególnie mocno pod górkę…

Nie czarujmy się, mecze w europejskich pucharach z wymagającymi rywalami w ostatnich sezonach, a już w szczególności w obecnym, pokazały polskim klubom z aspiracjami jak daleko im do Europy – nawet jeśli nie zawsze były jednostronnymi widowiskami. Miejmy nadzieję, że we wtorek doczekamy się lekko niespodziewanego przełomu!

Transmisję z wtorkowego meczu będziemy mogli obejrzeć na kanale Polsat Sport 1. Początek o godz. 20.

9 komentarzy

Kacper 28 października, 2024 - 23:23 - 23:23

Teraz!

Odpowiedz
Szymon 29 października, 2024 - 08:00 - 08:00

Haha, ile razy można pisać to samo?

Odpowiedz
TOMEK 29 października, 2024 - 10:09 - 10:09

no dobra to nigdy

Odpowiedz
luissao 29 października, 2024 - 14:45 - 14:45

Bzdura. Wygrane ne Wegrzech czy u siebie z Wilnem, sa mozliwe. Ten mecz nie decyduje. Wazne aby trener zrozumial jak poukladac klocki.

Odpowiedz
Peper 29 października, 2024 - 16:50 - 16:50

Dobry człowieku. Cytując Ciebie: wygrane są możliwe.
Może i są ale nie o to biega. Zobacz jak WKS grał pod koniec lat 90 tych czy Trefl na początku nowego milenium. Wówczas coś reprezentowaliśmy. Teraz to czwarta liga może trzecia.

Odpowiedz
To 29 października, 2024 - 17:31 - 17:31

Wystąpił błąd logiczny w stwierdzeniu „…aby trener zrozumiał jak poukładać klocki.”

Odpowiedz
Tomecki 29 października, 2024 - 20:13 - 20:13

WKS poinformował na godzinę przed meczem, że gruby nie zagra, bo ma srakę (grypa żołądkowa). No to będzie baaardzo ciężko.

Odpowiedz
MickTheQuick 29 października, 2024 - 20:35 - 20:35

Niestety „Białogłowy” dochodzi do siebie po lewatywie i dzisiaj nie zagra. Przykro to stwierdzić ale szanse z małych właśnie spadły do żadnych.

Odpowiedz
Tomecki 29 października, 2024 - 22:59 - 22:59

No, wstyd. Znowu nie dali rady rzucić w ludowej nawet 70 pkt. Może ktoś mi wytłumaczy, dlaczego nasz wuefista wprowadza na kluczową 4 kwartę nie rzucających Boguckiego, Kulikowskiego, Blackshera? W efekcie Śląsk w 7 minut rzuca tylko 8 pkt. Włosi odjeżdżają. Zaskoczony trener wprowadza znów na parkiet strzelców (Nunez, Penava, Gołębiowski) ale są wybici z rytmu i nie są w stanie odrobić 8 pkt straty w 2 minuty. Pomimo, że Włosi w żadnym momencie meczu nie przekroczyli 40% skuteczności. Jesteśmy ciency jak dupa węża…

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet