Ograć Amerykanów w meczu koszykówki to zawsze coś, wyjątkowe uczucie!
Nasi środowi rywale, choć w swoim składzie przywieźli do Paryża niespełnioną gwiazdę NBA w postaci świetnego, choć już 35-letniego Jimmera Fredette i Canyona Barry’ego, syna legendarnego członka koszykarskiej Galerii Sław Ricka Barry’ego nie rozpoczęli zmagań olimpijskich udanie. W pierwszym meczu przegrali aż 14:22 z Serbią.
W meczu z Polakami byli faworytami, lecz to jednak nasi zawodnicy – podobnie jak w przegranym wcześniej 19:21 meczu z Francją – zaczęli od początku narzucać swoje warunki gry. Na dodatek co chwila trafiali za 2 punkty i ich przewaga stopniowo rosła. Było 3:0, po chwili 8:4, a gdy do zakończenia meczu zostały cztery minuty – aż 15:9 dla Biało-czerwonych.
Później znów zaczęły się problemy, nasz atak się nieco zatrzymał, a rywale zaczęli się zbliżać. Niespełna 1.5 minuty przed końcem mieli już tylko punkty straty (17:18). Na szczęście na więcej im nasi koszykarze nie pozwolili i tym razem nie dali sobie wyrwać cennej wygranej. W dużej mierze dzięki twardej defensywie wygrali bardzo istotny mecz.
Punkty dla Polski zdobywali: Bogucki 7, Sokołowski 5, Zamojski 4, Matczak 3.
Po dwóch dniach turnieju Polacy z wynikiem 1:1 zajmują piąte miejsce.
Bezpośredni awans do półfinału wywalczą dwie najlepsze drużyny po siedmiu kolejkach, a zespoły w miejsc 3.-6. będą grały w fazie playin o dwie pozostałe przepustki do walki o medale. Trzy lata temu podczas igrzysk w Tokio Polacy skończyli rywalizację na siódmym miejscu,
Teraz naprawdę może być lepiej!