Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Diante Watkins od początku sezonu zawodził na rozegraniu, szeroko pisał o tym na naszych łamach Jacek Mazurek (TUTAJ>>). Zach Bryant miał nierówne mecze, a poza tym – według oficjalnej wersji Czarnych – sprawiał problemy wychowawcze. Przyszłość przez długi czas była niepewna, kibice słupskiego zespołu musieli długo czekać na transfery, aż w końcu się doczekali. I to w dwóch tego samego dnia.
Trener Mantas Cesnauskis postanowił nie tylko zmienić nazwiska, ale także styl gry drużyny. W miejsce amerykańskiego rozgrywającego pojawił się niedawny uczestnik EuroBasketu, Jakub Schenk, znany z gry w Radomiu, Toruniu czy Szczecinie.
Za “lotnika” z legendarnym nazwiskiem pojawił się 24-letni Justin Turner, który może nie ma europejskich doświadczeń w CV, ale ma coś, czego nie da się wytrenować, czyli wzrost. Amerykanin, grywający na pozycjach 2/1, mierzy 192 cm. Tymczasem Watkins (175) był najniższym zawodnikiem w lidze, Jakub Musiał mierzy 185 cm, a Bryant był tylko o centymetr wyższy. Obawiano się o te gabaryty Czarnych już od początku sezonu i podejrzenia niestety się sprawdziły.
Z Schenkiem i Turnerem (wideo poniżej) na obwodzie Czarnych będziemy mieli więcej siły i centymetrów, a reprezentant Polski dodatkowo dołoży oczywiście świetną znajomość ligi i doświadczenie z tutejszego grania. Turner to gracz przebojowy, atakujący na kosz, ale potrafiący też asystować. Jakub to oczywiście też słynny boiskowy charakter, a wręcz „charakterek”. I bardzo dobrze, bo drużynie ze Słupska brakowało pazura i agresji, a Schenk ma ich aż nadmiar.
Oczywiście pozostaje pytanie o jego formę, trzeci poziom rozgrywek to nie do końca adekwatny poziom dla kogoś ocierającego się o reprezentację. Indywidualnie Polak tak nie zawodził, już w debiucie zanotował 31 punktów i 7 asyst, skończył przygodę ze średnimi na poziomie 14.5 punktu i 5.8 asysty na mecz.
Czarni, jeszcze bez nowych nabytków, swój mecz grają już dziś, w piątek. W Hali Gryfia (godz. 17.30) zmierzą się z Twardymi Piernikami Toruń. W Słupsku wreszcie da się wyczuć więcej optymizmu!